Szef rady Europejskiej? A może szef unijnej dyplomacji? Czy Donaldowi Tuskowi uda się wynegocjować dla Polski któreś z unijnych stanowisk?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Radek Pietruszka
fot.PAP/Radek Pietruszka

Premier Donald Tusk udaje się w środę na szczyt UE do Brukseli poświęcony obsadzie dwóch kluczowych stanowisk w Unii: szefa Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji.

Polska będzie zabiegała, aby przynajmniej jedno z tych stanowisk przypadło państwu naszego regionu.

O obsadzie stanowisk w UE Tusk rozmawiał w ostatnich dniach z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, premierem Łotwy Laimdotą Straujumą oraz szefem czeskiego rządu Bohuslavem Sobotką. We wtorek szef polskiego rządu telefonicznie rozmawiał także z prezydentem Francji Francois Hollande’em oraz ponownie z Van Rompuyem - jak podała kancelaria premiera, politycy omawiali kwestie dotyczące zbliżającego się szczytu.

Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała we wtorek PAP, że Polska będzie zabiegała, aby przynajmniej jedno z unijnych stanowisk - szefa Rady Europejskiej, lub szefa unijnej dyplomacji - przypadło przedstawicielowi państwa z naszego regionu.

Ważne jest, aby uwzględnić, że w Unii są też nowe kraje, które mają inną historię, doświadczenie, ważne, żeby ich głos był mocny i wyraźnie słyszany w Europie, ważne żeby ktoś z naszego regionu był reprezentowany w najważniejszych unijnych stanowiskach

— podkreśliła Kidawa-Błońska.

Pytana o szanse na objęcie stanowiska szefa unijnej dyplomacji przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, rzecznik rządu powiedziała:

Sikorski jest poważnym kandydatem na to stanowisko, na pewno będzie bardzo dobrze rekomendowany przez stronę polską, ale negocjacje będą trudne, bo każdy region chce powalczyć o swojego kandydata.

Również szef MSZ pytany o środowy szczyt powiedział:

Polska będzie zabiegała o to, aby nasz region był reprezentowany wśród najważniejszych stanowisk w UE.

Nowe rozdanie w UE musi odzwierciedlać równowagę władzy między chadekami i socjalistami - jeżeli szefem unijnej dyplomacji zostanie socjaldemokrata, to Radą Europejską pokieruje przedstawiciel chadeków. Jeżeli zaś wysokim przedstawicielem ds. polityki zagranicznej zostanie chadek (np. Sikorski), przewodnictwo w Radzie Europejskiej przypadnie socjalistom.

Eksperci, z którymi rozmawiała PAP wskazują, że w skomplikowanej unijnej układance personalnej trzeba uwzględnić nie tylko barwy i aspiracje poszczególnych krajów, ale i parytet płci.

We wtorek Parlament Europejski wybrał Jean-Claude’a Junckera na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Już podczas budowy politycznego poparcia dla Junckera, kraje nieoficjalnie wysuwały swoje kandydatury na najwyższe stanowiska w UE.

Po spektakularnym zwycięstwie w wyborach europejskich socjaldemokratyczny włoski premier Matteo Renzi chętnie widziałby swoją minister ds. zagranicznych Federicę Mogherini na stanowisku szefowej unijnej dyplomacji, czemu jednak mają sprzeciwiać się Francuzi. Są oni za to skłonni zaakceptować duńską premier Helle Thorning-Schmidt jako nową szefową Rady Europejskiej.

Krytycy zarzucają 41-letniej szefowej włoskiej dyplomacji brak doświadczenia w polityce zagranicznej, a także zbyt dużą przychylność wobec Rosji. Wskazują też, że Włosi mają już swego człowieka na jednym z kluczowych stanowisk w UE: Mario Draghi jest szefem Europejskiego Banku Centralnego.

Wśród możliwych konstelacji media wymieniają też byłego centrolewicowego premiera Włoch Enrico Lettę na stanowisku szefa Rady Europejskiej, a obecną komisarz ds. współpracy międzynarodowej i pomocy humanitarnej Kristalinę Georgiewą na stanowisku szefowej unijnej dyplomacji.

Na brukselskiej giełdzie kandydatów na szefa dyplomacji UE od dawna krąży nazwisko Sikorskiego. Tusk kilka tygodni temu oświadczył, że Sikorski jest naturalnym kandydatem na szefa unijnej dyplomacji.

Jedna z możliwych kombinacji, to Sikorski jako szef dyplomacji UE z ramienia chadeków, a duńska premier jako szefowa Rady. Według źródeł dyplomatycznych, wielu chadeków jest skłonnych poprzeć socjalistkę Thorning-Schmidt na stanowisku szefowej Rady Europejskiej, co pozwoliłoby im obsadzić stanowisko szefa dyplomacji i wówczas szansę mógłby mieć Sikorski.

W mediach pojawiały się wielokrotnie sugestie, że Tusk ma duże szanse na objęcie stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. On sam kilkakrotnie jednak wykluczył możliwość ubiegania się o ważne funkcje w Unii Europejskiej.

Również Kidawa-Błońska potwierdziła we wtorek w rozmowie z PAP, że „Tusk wybiera sprawy polskie i chce doprowadzić te wyzwania, których się podjął do końca”.

Nie jest wykluczone, że w środę przywódcy państw UE zaskoczą wszystkich i wybiorą na szefa unijnej dyplomacji kogoś niewymienianego wcześniej na brukselskiej giełdzie nazwisk. Tak właśnie było pięć lat temu, gdy tę funkcję powierzono Brytyjce Catherine Ashton.

Kidawa-Błońska poinformowała, że ważnym tematem spotkania przywódców państw UE będzie też sytuacja na Ukrainie, gdzie ponownie doszło do zaostrzenia konfliktu ze wspieranymi przez Rosję separatystami na wschodzie kraju. Szczyt przyjmie dokument końcowy na temat Ukrainy, ale - zdaniem dyplomatów - nie należy spodziewać się jakichkolwiek decyzji o sankcjach gospodarczych wobec Rosji.

We wtorek na Ukrainę udał się Sikorski. Spotka się tam m.in. z wybranym w maju prezydentem Petrem Poroszenką, premierem Arsenijem Jaceniukiem oraz szefem MSZ Pawłem Klimkinem. Jak mówił przed wylotem, celem jego wizyty jest zorientowanie się w obecnej sytuacji na Ukrainie, by potem przekazać Tuskowi informacje w tej sprawie „z pierwszej ręki”.

Do kraju premier Tusk wraca w czwartek.

ansa/PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych