Prof. Żaryn wspomina tatę: Miałem wspaniałego ojca. „Jego krótkie życie było wypełnione pracą i jeszcze raz pracą”

Fot. wSieci Historii
Fot. wSieci Historii

W połowie lipca pięćdziesiąt lat temu zmarł na zawał serca, podczas pobytu ze swymi studentami w Pakości koło Inowrocławia, architekt i konserwator zabytków Stanisław Żaryn (1913 – 1964).

Pracował wówczas na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, w pracowni prof. Jana Zachwatowicza; był bardzo znanym i cenionym tak naukowcem, autorem ważnych prac z dziedziny konserwacji zabytków, jak np. „Trzynaście kamienic staromiejskich”, jak i przede wszystkim twórcą Komisji Badań Dawnej Warszawy, interdyscyplinarnej instytucji skupiającej wybitnych konserwatorów, architektów, archeologów, czy historyków sztuki. Komisja przez pierwsze lata mieściła się w ruinach Zamku Królewskiego, a swymi osiągnięciami wyprzedzała epokę. To w dużej mierze dzięki KBDW, kilkadziesiąt lat później Stare Miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Stanisław Żaryn miał za sobą wiele udanych projektów, dzięki którym warszawska starówka lat 60-tych XX wieku zaczęła przypominać swą przedwojenną imienniczkę. Był autorem projektu m.in. kolumny króla Zygmunta III Wazy, do dziś wizytówki stolicy; to dzięki niemu król nadal trzyma w swym ręku krzyż. Za sprawą władz politycznych nie zezwolono mu jednak na przystąpienie do odbudowy kościoła św. Jerzego i całej pierzei Placu Teatralnego, z kościołem i klasztorem ss. Kanoniczek. Podjął się opracowania tych projektów jako współpracownik Prymasowskiej Rady Odbudowy Kościołów Warszawy, powołanej przez prymasa Polski kardynała Augusta Hlonda w czerwcu 1947 r. Uczestniczył we wszystkich ważniejszych decyzjach konserwatorskich, które podejmowano od lutego 1945 r. w Biurze Odbudowy Stolicy. Według rodzinnej tradycji, do dziś modlą się za kolejne pokolenia Żarynów, ss. Sakramentki z Rynku Nowego Miasta, wdzięczne za pomoc przy odbudowie zniszczonych przez Niemców w czasie powstania warszawskiego zabudowań klasztornych oraz świątyni.

Życiorys z pokolenia II RP

Urodził się w 1913 r. w rodzinie ziemiańskiej i inteligenckiej zarazem. Uczył się w znanej Szkole Mazowieckiej przy ulicy Klonowej w Warszawie (gdzie dziś jest liceum im. N. Żmichowskiej); tam też został harcerzem, rozpoczynając swe aktywne życie społeczne. Po maturze podjął studia architektoniczne, jednak nie skończył ich przed 1939 r. Sympatyzował z obozem narodowym, działał w samorządzie studenckim; w połowie lat 30-tych odbył zaś roczną służbę wojskową we Włodzimierzu Wołyńskim. Gdy wybuchła wojna, jako kawalerzysta Dywizjonu Artylerii Konnej im. Gen. Józefa Bema znalazł się na pierwszej linii frontu. Został ciężko ranny, w pierwszych dniach wojny pod Chorzelami. Jego koledzy uznali go za zabitego, gdyż pod jego koniem wybuchł granat. Jednak, mimo ciężkich ran (które do końca życia dawały o sobie znać) został uratowany przez miejscowe „paculenki”, jak płk Michał Wołodyjowski. Porównanie było zasadne także z racji wzrostu Stanisława Żaryna, który nie był wysokim mężczyzną (miał 167 cm wzrostu), za to był wysportowany, elegancki, m.in. znany był w salonach ziemiańsko-inteligenckiej stolicy jako doskonały tancerz. Podczas jednego z takich spotkań, jeszcze przed wybuchem wojny poznał swą przyszłą żonę Aleksandrę Jankowską, ziemiankę z wielkopolskiego Kruchowa, mieszkającą i studiującą w Warszawie, na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Zakochał się „od pierwszego wejrzenia”. Po tragicznym wrześniu 1939 r. i wyleczeniu ran, młodzi narzeczeni odnaleźli się, a po ślubie zamieszkali w podwarszawskich Szeligach (od strony Woli, tam gdzie ul. Szeligowska), w majątku kuzynów Jawornickich. Aleksandra ze swoimi rodzicami zostali wypędzeni przez Niemców z tworzącego się Kraju Warty; w Szeligach zamieszkali także jej siostra Jadwiga wraz z mężem Władysławem Olizarem. W pobliskim kościele w Babicach Starych , Aleksandra i Stanisław pobrali w lipcu 1940 r., tuż po upadku Francji. Wkrótce w majątku i małym dworku pojawiły się dzieci, tak Olizarów jak i Żarynów. W sumie państwo Żarynowie mieli piątkę dzieci, z których najmłodszym (ur. w 1958 r.) jest piszący te słowa.

Dramatyczne lata wojny obfitowały zatem także w szczęśliwe chwile, choć w pamięci rodzinnej pozostały szczególnie te tragiczne i bohaterskie zarazem. Stanisław Żaryn włączył się , dzięki przedwojennym kontaktom organizacyjnym, do konspiracji narodowej. Nawet najbliższa rodzina nie znała jego przynależności organizacyjnej, a ja dowiedziałem się o niej m.in. dopiero z zawartości teczek tajnych współpracowników, znajdujących się obecnie w gestii IPN. Należał zatem do Narodowej Organizacji Wojskowej (okręg rzeszowski – COP), scalonej od 1942 r. z AK. Równocześnie należał do tajnej Organizacji Polskiej, w której dotarł do drugiego szczebla wtajemniczenia – poziomu „C” (Od hetmana Stefana Czarnieckiego). Kontynuował studia na tajnej Politechnice Warszawskiej, które ukończył broniąc pracy pod kierunkiem słynnego prof. Stefana Bryły. Od 1943 r. wraz z żoną i Jadwigą oraz Władysławem Olizarami, zdecydowali się przyjąć pod dach dworu w Szeligach ukrywających się Żydów, Irenkę i Lazara, którzy szczęśliwie przeżyli cały okres okupacji niemieckiej. Dnia 1 sierpnia 1944 r. Stanisław Żaryn, ps. „Bejm”, stawił się na wyznaczoną przez dowództwo powstania placówkę. W jego oddziale AK służył m.in. Jerzy Załęski, który zginął pierwszego dnia insurekcji i Tadeusz Porayski, przyjaciel, inżynier i poeta, więzień stalinowski, także bliski kuzyn prezydenta Ignacego Mościckiego, autor słynnego wiersza „Nasze Termopile”. Prywatnie zaś, ojciec chrzestny mojej siostry. Okrążeni i zdziesiątkowani przez Niemców musieli się wycofać poza stolicę; wrócili do Szelig, skąd Stanisław nie wrócił już do powstania. Dnia 6 sierpnia 1944 r., Aleksandra Żaryn została bowiem aresztowana przez Niemców i wywieziona do jednego z obozów. Wróciła, cudem uratowana przez Wilma Hosenfelda, ale to jest osobna historia. Stanisław musiał pozostać z małymi dziećmi, 2 letnią Marysią i kilkumiesięczną Hanią. Gdy w styczniu 1945 r. do dworu wtargnęli „wyzwoliciele” z NKWD Żarynowie, podobnie jak pozostali mieszkańcy, zostali natychmiast wyrzuceni ze swego domu. Nie mieli dokąd wracać, Kruchowo zostało zabrane jeszcze przez Niemców, mieszkanie na Okólniku spalone. Na szczęście, po dwóch tygodniach egzystencji na zapleczu sklepiku w podwarszawskich Włochach, Stanisław został zatrudniony (jako jeden z pierwszych, 1 lutego 1945 r.) w Biurze Odbudowy Stolicy, a konkretnie w Wydziale Architektury Zabytkowej kierowanym przez Jana Zachwatowicza.

Praca i jeszcze raz praca

Został kierownikiem Pracowni Inwentaryzacji Zabytków, której zadaniem było utrwalenie w pamięci najdrobniejszych fragmentów historycznej zabudowy miasta. Rozpoczął się dla niego najważniejszy okres w życiu. W latach 1945 -– 1964 należał do czołówki polskich konserwatorów zabytków, dzięki którym z ruin wydobywało się miasto –- stolica Polski. Do najważniejszych dzieł jego życia należała odbudowa 13 kamienic staromiejskich po stronie Dekerta, gdzie dziś znajduje się Muzeum Historyczne m. st. Warszawy. Do dziś znajdują się tam szkice i rysunki Stanisława Żaryna, w tym przedstawiające najdrobniejsze detale, jak artystyczne okucia od klamek ciężkich drzwi, czy też latarnie i filigranowe stoliczki, aż do rysunków niezwykłych klatek schodowych i całych przestrzeni bogatego w wystrój frontonu kamienic (z kamienicą pod Murzynkiem na czele). Stanisław Żaryn zaprojektował i zaaranżował także tzw. Lapidarium, piękny zakątek wewnątrz kamienic położony, gdzie zgromadził uratowane fragmenty oryginalnych rzeźb staromiejskich. Uczył studentów, projektował, pracował także w różnych instytucjach zajmujących się ochroną zabytków. Obronił pracę doktorską, nie zdążył już wydać przygotowanej rozprawy habilitacyjnej. Jego krótkie życie było wypełnione pracą i jeszcze raz pracą, a jednak potrafił także znaleźć czas na rodzinę, a nawet na relaks –- swoisty. Od dzieciństwa przejawiał talent malarski, malował w pastelach, szkicował ołówkiem –- zabytki i plenery.

Ulica Żaryna

W wolnej Polsce, w latach 90-tych, jego uczniowie i przyjaciele, m.in. prof. Aleksander Gieysztor i prof. Andrzej Tomaszewski, a przede wszystkim przyjaciółka domu, Hanna Szwankowska, wsparli projekt nazwania jednej z ulic warszawskich jego imieniem. Znajduje się na przedłużeniu ul. Rakowieckiej, tam gdzie mieści się gmach Banku Millennium. Wiedzą o tym klienci banku, którzy dostają korespondencję. Obok banku, znajduje się mała tablica informująca o patronie ulicy. Przez znaczną część swego życia, gdy przedstawiałem się, natychmiast padało pytanie -– „czy jesteś synem Stanisława Żaryna, to była wspaniała i niezwykła postać; zawsze uśmiechnięty, lubiący ludzi, po prostu dobry i uczciwy człowiek”. No i została rodzina, po śmierci Aleksandry Żaryn w 2010 r.: Maria, Hania, Szczepan, Joanna i Jan, piszący te słowa; został Stanisław w pamięci naszych dzieci i wnucząt. Jego imię odziedziczył mój z kolei syn. W pięćdziesiątą rocznicę śmierci Stanisława Żaryna, radujemy się zatem, że mieliśmy takiego ojca, dziadka i teścia; tego ojca.

Tekst pochodzi z ostatniego numeru miesięcznika „wSieci Historii”, który dostępny jest w kioskach!

P.S.

W dniu 14 lipca 2014 r. o godz. 17.00 w katedrze świętojańskiej w Warszawie odbędzie się msza św. w intencji ś.p. Stanisława Żaryna (1913 - 1964), architekta i konserwatora zabytków, współtwórcy odbudowy Starego Miasta w Warszawie i Kolumny Zygmunta III Wazy, patrona jednej z ulic stolicy, w 50-tą rocznicę Jego śmierci. Ceremonię poprowadzi ks. proboszcz Bogdan Bartołd.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.