Rola osoby nadzorującej służby specjalne jest niesłychanie ważna i nietypowa. Cywilny nadzór nad służbami jest jednym z elementów budowy zdrowego, demokratycznego państwa, w którym służby są narzędziem realizowania interesów narodowych i ochrony racji stanu. Niestety w Polsce (to temat na dłuższy wywód) system nadzoru nad służbami jest ułomny, pełen luk, niedopowiedzeń i błędów. Jest podatny na interpretacje.
Co gorsze, spuścizna PRLowska i brak budowy prawdziwie wolnych od postkomunistycznych powiązań służb sprawia, że osoby na stanowiskach kierowniczych w służbach oraz nadzorujący je politycy muszą często stawiać czoła i przywoływać do porządku ludzi służb, które chętnie żyją swoim życiem. A życie to — przykładów w III RP można by mnożyć –- często stoi w sprzeczności wobec narodowych interesów, a także standardów demokratycznych.
W momencie, gdy obszar służb specjalnych obarczony jest dwoma tak dużymi obciążeniami — błędami systemowymi oraz uwarunkowaniami personalnymi z czasów PRL — wiele zależy od chęci, zdolności i politycznych celów ludzi władzy. Zależy od tego, czy chcą i są w stanie kierować służbami w sposób rzetelny i zgodny z racją stanu.
To właśnie dlatego postulat odwołania Bartłomieja Sienkiewicza ociera się o bezpieczeństwo narodowe. Pamiętając co szef MSW opowiadał w rozmowie z Markiem Belką, jak podchodził do kapitału, jakim dysponuje państwo, postulat jego odejścia z rządu wydaje się oczywisty. Swoim występem pokazał, że włącza się w politykę drenowania zasobów państwa na korzyść jednej partii. Minister pokazał się, jako wyprany z moralności człowiek. A taki nigdy nie może być dobrym nadzorcą służb specjalnych. Przynajmniej w demokracji. Na takiego człowieka znacznie łatwiej coś mieć, coś znaleźć. Taki człowiek może chętniej sięgać po służby, jako kolejne narzędzie dominacji swojej partii.
Pamiętając, co Sienkiewicz mówił o BOR i jego pozycji, niewykluczone, że szef MSW już jest na postronku służb. Szef resortu wprost przyznał, że boi się ruszać interesów fatalnie działającego Biura, ponieważ w jego zasobach może być wiele kompromitujących materiałów. Czy również dotyczących Sienkiewicza? Ostatnie wydarzenia w kraju sugerują, że znalezienie tzw. kompromatów na ministra jest zapewne kwestią czasu.
Z drugiej strony sprawa afery rządowej sprawia, że każde działanie służb w Polsce obarczone będzie oratorską działalnością szefa MSW. Za każdym razem, aktywność służb będzie musiała budzić wątpliwości i pytania, czy dany krok i aktywność wynika z potrzeb państwa, czy też partyjnej ekipy rządowej. Takie pytanie rodzi się również dziś, gdy media informują o tym, że do biura poselskiego Jana Burego weszli agenci CBA.
Czy to przypadek, że na dzień przed ważnymi głosowaniami, kluczowymi dla istnienia PO-PSL i interesów Platformy jeden z liderów koalicyjnej partii staje się obiektem działań służby specjalnej? Czy w tym przypadku chodzi o interesy państwa i łamanie prawa, czy też o interesy Platformy, które są oczkiem w głowie ministra Sienkiewicza? Czy chodzi o przywołanie do porządku PSL, dystansującego się od szef MSW?
Takie pytania muszą się pojawiać i będą się pojawiać. Sygnał płynący z taśm prawdy o rządzie Donalda Tuska jest zbyt silny, by uznać, że ręczne sterowanie służbami na korzyść PO jest wykluczone. Jeśli Sienkiewicz pozostanie na stanowisku jest nawet bardziej niż prawdopodobne…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/204475-czy-to-przypadek-ze-cba-wchodzi-wlasnie-dzis-do-biura-posla-burego-czyli-o-tym-dlaczego-sienkiewicz-musi-odejsc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.