Niebywały tupet pokazał na posiedzeniu sejmowej komisji spraw wewnętrznych, który odpowiadał na pytania polityków opozycji w sprawie afery taśmowej. Bartłomiej Sienkiewicz przerzucił całą odpowiedzialność na… opozycję. Sugerował, że wszelkie uwagi posłów PiS mają podtekst zazdrości za to, jak dobrze działa MSW pod jego kierownictwem.
Żadnego targu nie było – ustawa o NBP i nowela, która została zawarta, rygorystycznie określa warunki, na jakich może dochodzić do wybuchu obligacji Skarbu Państwa. Nic z tego, co było zawarte w sugestiach i pytaniach, nie stało się realnie!
— deklarował Sienkiewicz.
Zdaniem szefa MSW wniosek opozycji jest absurdalny, bowiem ma… korzyści polityczne.
Czy chodzi o zmianę ministra czy o wykorzystanie okazji, gdy ktoś w wyniku przestępczej działalności nagrywa, a państwo na tym korzystają?
— pytał.
Sienkiewicz raz za razem podkreślał, że w całej sprawie to on jest pokrzywdzony.
Ja naprawdę jestem pokrzywdzony, nic na to nie poradzę! Takie mamy prawo, nic na to nie poradzę.** Na gruncie tego prawa, jestem pokrzywdzony! Zostało popełnione przestępstwo, prawa Rzeczpospolitej są takie same dla opozycji, jak i dla rządzących
— stwierdził.
Minister zaznaczył też, że w Niemczech również mamy do czynienia z aferą związaną z podsłuchami.
Powszechne oburzenie, że doszło do nagrania, jest zrozumiałe, ale w kontekście pytania o dymisję szefów służb i roszady personalne, chciałbym zwrócić uwagę, że jesteśmy sąsiadem wielkiego państwa, gdzie od pewnego czasu toczy się dyskusja o nagrywaniu szefa takiego państwa i dokonywań działań szpiegowskich wobec niego. I nikt tam nie woła o ścinanie głów
— drwił Sienkiewicz.
I dodawał, że nie ma zamiaru tłumaczyć się z treści nagrań.
Z nielegalnie nagranych taśm nie będę się dodatkowo tłumaczył! To byłoby ponad siły!
— podkreślał szef MSW.
Jak tłumaczył w sprawie oceny Polskich Inwestycji Rozwojowych, to była ocena sprzed roku i jedyne za co może przeprosić to język, jakim mówił.
Z tej rozmowy nie wychodzi żaden zarzut, mamy do czynienia z politycznym wnioskiem o moje odwołanie. Na drugiej szali jest to, co z moimi współpracownikami przez 1,5 roku udało się osiągnąć mimo stanowiska opozycji w tej sprawie
— zakończył Sienkiewicz.
Komisja w głosach 19:15 negatywnie zopiniowała wniosek o wotum nieufności.
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/204144-to-sie-nazywa-buta-i-tupet-sienkiewicz-nie-chce-tlumaczyc-sie-z-tasm-jestem-w-tej-sprawie-pokrzywdzony