Romana Giertycha czeka postępowanie dyscyplinarne? Rada adwokacka zajęła się jego sprawą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. facebook/ oficjalny profil Romana Giertycha
fot. facebook/ oficjalny profil Romana Giertycha

Rzecznik dyscyplinarny warszawskiej rady adwokackiej poinformował w poniedziałek, że chce sprawdzić, czy zachowanie i wypowiedzi Romana Giertycha mogą być podstawą do wszczęcia przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego.

Dostrzegam problem wynikły z wypowiedzi medialnych i nie będziemy udawać, że go nie ma

— powiedział mec. Łukasz Chojniak, rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.

Powiedział on PAP, że zlecił już przeprowadzenie czynności sprawdzających mających na celu zweryfikowanie, czy opublikowane we „Wprost” i w „Gazecie Wyborczej” wypowiedzi mecenasa Giertycha „mogłyby stanowić podstawę do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego”.

To postępowanie sprawdzające o niczym nie przesądza i zapewne nie skończy się szybko, bo sprawa jest zawiła, są rozbieżne stanowiska obu stron. Musimy to gruntownie zbadać

— dodał mec. Chojniak.

Według niego, zbadania wymaga doniesienie „Wprost”, jakoby mec. Giertych miał szukać „haków” na znane osoby oraz fragment wypowiedzi Giertycha dla „Gazety Wyborczej”, w którym mówi, że co do pewnych kwestii nie jest związany tajemnicą adwokacką.

Pierwszy zarzut, gdyby się potwierdził, byłby bardzo poważny. Również w drugiej sprawie adwokatura musi dbać, aby we właściwy sposób była strzeżona tajemnica adwokacka

— powiedział PAP rzecznik dyscyplinarny stołecznej palestry.

W wywiadzie dla radia TOK FM Giertych mówił, że na zlecenie swego klienta chciał odkupić od Piotra Nisztora prawa autorskie do jego książki o Janie Kulczyku. Podkreślał, że nie robił nic złego i że jako adwokat ma prawo realizować takie zlecenia. Twierdzi on, że opisywana w tygodniku historia o pomyśle powołania spółki, która miałaby wymuszać od znanych osób pieniądze w zamian za to, by pisane przez Nisztora książki nie ukazywały się na rynku, była „legendą, która miała doprowadzić do tego, że pan Nisztor książkę przekazał”.

Język mojej rozmowy i sposób argumentacji był dostosowany do mojej opinii o panu Nisztorze

— dodał Giertych.

Podkreślił, że jego rozmowa z Nisztorem z 2011 r. okazała się „w połowie skuteczna”, bo wprawdzie nie nabył praw do książki o Kulczyku, ale Nisztor książkę przekazał, a w kancelarii Giertycha dokonano jej prawnej analizy, którą poznał Kulczyk i uznał, że „nie ma tam specjalnych zagrożeń”, zaś sama książka (Giertych twierdzi, że otrzymał od dziennikarza 200 stron bez wstępu i zakończenia) jest „słabo napisana”.

Giertych uważa, że redakcja atakuje go nie za to, co przed trzema laty powiedział Piotrowi Nisztorowi, ale za jego obecne działania, w tym głównie doniesienie do prokuratury, według którego tygodnik „Wprost” działa w grupie przestępczej publikującej nielegalne podsłuchy.

ansa/PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych