Narody czarodziejsko podnoszą się z upadku. Refleksje w rocznicę Wielkiej Wojny

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Setna rocznica wybuchu I wojny światowej może być okazją do refleksji nie tylko historycznych.

Przez jezdnię suną oddziały wojska (rosyjskiego –- PS)

—– wspominał sierpniowe dni w Warszawie Walenty Miklaszewski.

Wygląd ich jest rześki. Przechodnie obdarzają ich papierosami, pieczywem, słodyczami, owocami.

— Bierzcie! Niech was Bóg prowadzi! Brońcie Warszawy!

Jedzie sotnia kozaków. Twarze ich dzikie, włosy skołtunione. Zbrojni są w piki, nahajki, karabiny przez ramię. Ta sama dzicz, którą uwiecznił Kossak w obrazie pogromu na placu Teatralnym 1905… Dziś wdowy i sieroty po poległych, ich rodziny i przyjaciele obsypują to kozactwo… kwiatami!

Niesłychana tu (w Warszawie) panuje sympatia dla żołnierzy (rosyjskich), kobiety stoją gromadami na ulicy i darzą, czym kto może: kubkiem gorącej herbaty, papierosem, owocem

-– notowała księżna Maria Lubomirska.

Do wywołania spokojnego i życzliwego braterskiego uczucia względem armii rosyjskiej wśród społeczeństwa polskiego wiele pomogło duchowieństwo katolickie, które dwa razy dziennie odprawiało nabożeństwo za pomyślność oręża rosyjskiego

–- raportowała rosyjska policja.

Kiedy Niemcy zmuszeni byli się cofnąć, katolicki arcybiskup Aleksander Kakowski pierwszy odprawił dziękczynne nabożeństwo w katedrze i w imieniu duchowieństwa katolickiego wysłał depeszę do Najjaśniejszego Pana z wyrażeniem uczuć wiernopoddańczych. (…) W nastrojach ludności polskiej, która wykazuje lojalność, należy podkreślić również zanik dawnej niechęci do Rosjan i Rosji. W sklepach polskich, restauracjach i cukierniach subiekci pierwsi zwracają się do gości –- Rosjan w języku rosyjskim…

— takie relacje można by mnożyć.

Trochę później bardzo podobnie działo się na drugim krańcu kontynentu -– w Irlandii. Gdy w 1916 roku niepodległościowcy wywołali Powstanie Wielkanocne, zdecydowana większość Irlandczyków potępiła ich. Panowały tam bowiem nadzieje, że lojalną postawą wobec Korony Brytyjskiej Irlandia zapewni sobie autonomię. Gdy angielscy żołnierze prowadzili schwytanych powstańców, tłum dublińczyków obrzucał ich obelgami.

A jednak ta sama Warszawa i ten sam Dublin dosłownie parę lat później zmieniły się diametralnie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Już w 1915 roku, po wejściu Niemców, w ciągu paru dni stolica Polski starła większość wiekowych śladów rosyjskiej obecności. W 1920 bohatersko broniła się przed bolszewikami. A Irlandczycy trzy lata po stłumionym wielkanocnym zrywie rozpoczęli swoją wojnę, która po kolejnych dwóch latach dała im niepodległość.

Jakie z tego wnioski?

Ano takie, że nikt, kto trochę zna historię, nie będzie przesadnie przejmował się tym, że jego naród w jakimś momencie (na przykład obecnie) zajmuje w większości stanowisko, sprzeczne z naszym. Nawet tym, że w większości popiera polityków, których linia jest naszym zdaniem dla narodu zgubna. Nawet tym, że w naszej opinii zachowuje się, jakby stracił poczucie swej wielkości i godności.

Bo to się potrafi bardzo, bardzo szybko zmieniać. Historia Polski i Irlandii pokazuje, że narody wpadają w dziwne spirale autozaprzaństwa, ale błyskawicznie podnoszą się z tego dziwacznego stanu.

Pamiętajmy o tym, gdy zdaje się nam, że Polskę trwale zastąpiła jakaś Leminglandia.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych