Szałamacha: W tle afery taśmowej może chodzić o przejęcie Azotów. "Dla ekipy PO nie ma racji stanu, jest racja partii"

Nie możemy wykluczyć, że w tle taśm odbywa się przejmowanie Azotów i że dochodzi do tego przy bierności lub niekompetencji ministra skarbu. Oznaczałoby to, że interesy Kremla wjeżdżają szeroką autostradą w samo serce gospodarki i polityki naszego kraju – mówi Paweł Szałamacha, poseł PiS i wiceminister skarbu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego w rozmowie z „Gazetą Polską”.

Uderzający jest stopień podporzadkowania interesów państwa interesom obecnej ekipy. Nie ma dla nich racji stanu, jest racja partii. A jeśli sam minister spraw wewnętrznych nakłania prezesa NBP do pozademokratycznych kroków, to znaczy, że obecna ekipa rządząca w walce o utrzymanie władzy może posunąć się do kolejnych niedemokratycznych działań. Bo nie ma hamulców. Trzeba się zatem liczyć z tym, iż następną granicą, którą mogą przekroczyć politycy PO, będzie prowokacja służb specjalnych wobec liderów opozycji, przygotowana w okresie wyborczym

—przekonuje Szałamacha. Według niego „w tle, przysłonięte aferą taśmową”, także dzieją się poważne rzeczy.

Czy faktycznie Rosjanie dzięki już byłemu wiceministrowi Pawłowi Tamborskiemu przejmują przemysł chemiczny w Polsce? Nie wiemy, czy dzięki Tamborskiemu, ale na pewno idą jak po swoje, dokupują akcje, mimo że dwa lata temu skarb państwa jasno im powiedział, że nie są tu mile widzianymi gośćmi. Oznacza to, że uważają, iż mogą ograć skarb państwa lub negocjują z innymi akcjonariuszami przejście na ich stronę. Skarb powinien dokupić akcje, nawet jeśli to oznaczałoby ogłoszenie wezwania na 66 proc. akcji spółki

—uważa były wiceminister skarbu. Jego zdaniem wnosząc spółkę Organice-Sarzynie, która jest częścią grupy Ciech do Azotów, można było zwiększyć udział skarbu państwa w Azotach.

Ale przypomnę, że skarb państwa miał już 45 proc. akcji w tarnowskich Azotach, po czym rok temu sprzedał je m.in. EBOR-owi. To znaczy, że nie chciał mieć takiej liczby akcji, które zapewniały bezpieczny poziom pozwalający na kontrolowanie sytuacji

—dodaje Szałamacha. Sprzedaż Ciechu Janowi Kulczykowi – w jego opinii – odbyła się poniżej wartości spółki, co wskazuje na to, że biznesmen może ją odsprzedać. Na przykład Rosjanom.

Nie zdziwiłbym się, gdyby firmy Jana Kulczyka służyły jako poczekalnia dla Ciechu. Gdy Ciech zostanie odsprzedany po tym, jak na przykład rosyjski Akron przejmie Azoty. Kulczyk nie jest inwestorem branżowym, nie zna się na chemii i nie może rozwijać Ciechu. Tak jak kupił i sprzedał pakiet akcji TP SA kilkanaście lat temu Francuzom, tak sprzeda i Ciech

—ciągnie poseł PiS dalej. Według niego Rosjanom może na Ciechu zależeć, bo dzięki temu wraz z Azotami kontrolowaliby niemal całość sektora chemicznego w Polsce.

Komisja śledcza byłaby tu dobrym rozwiązaniem (ws. Azotów-red.), ale pamiętajmy, że premier dość swoiście przerobił doświadczenie afery Rywina. Donald Tusk wyciągnął z niej wniosek: „Trzeba kłamać do końca”, a nie „Trzeba naprawiać państwo”. Dlatego nie spodziewam się, by w tym sejmie mogło dojść do próby poważnego wyjaśnienia jakiejkolwiek afery z udziałem władzy

—tłumaczy. I dodaje:

Interesy ekonomiczne są bezpośrednio splecione z polityką. Nie możemy wykluczyć, że w tle taśm odbywa się przejmowanie Azotów i dochodzi do tego przy bierności lub niekompetencji ministra skarbu. Oznaczałoby to, że interesy Kremla wjeżdżają szeroką autostradą w samo serce gospodarki i polityki naszego kraju. Dałoby to nieograniczone możliwości tworzenia wpływów w mediach, kupowania przyjaznych posłów i naukowców przez ludzi Federacji Rosyjskiej. Ustaliliby oni reguły gry na dwóch ważnych rynkach – gazu i nawozów, a to oznacza, że trzymaliby też pod kontrolą polskie rolnictwo

Ryb, Gazeta Polska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych