Mam poczucie, że ta wielka, gigantyczna – na miarę Targowicy – korupcja polityczna, której ofiarą jest Polska, wzięła się z małego złodziejstwa
— mówił Krzysztof Wyszkowski na jednym ze spotkań w Gdańsku opowiadał o początkach działalności Donalda Tuska i trójmiejskim środowisku Kongresu Liberalno-Demokratycznego.
Wyszkowski przekonywał, że dzisiejszy stan państwa - głównie wśród ludzi z obozu Platformy Obywatelskiej i samego premiera - jest efektem poczynań ludzi KLD z początków lat 90.
To dotyczy głównego bohatera współcześnie gorszących wydarzeń, Donalda Tuska. Nie należy tego biednego Donka, piłkarza, obciążać wszystkimi winami – nie jest tak, że on jest wszystkiemu winien, ale jego rola jest bardzo poważna. Trudno ocenić mi w procentach, jaka jest jego osobista odpowiedzialność, ale jest on symbolem pewnego układu
— przekonywał działacz „Solidarności”.
Wyszkowski opowiadał podczas spotkania o korupcji i łapówkarstwie przy okazji przetargów dot. komunikacji. Ciekawa anegdota dotyczyła jednej z imprez ludzi KLD, na którą był zaproszony Wyszkowski.
Zabawa się toczyła i towarzystwo przeszło do omawiania spraw biznesowych. Pamiętam, że mowa była o sławnym „kręceniu lodów” i „wyjadaniu konfitur”. Uważałem, że to umowne określenie kombinowania. Byłem bardzo zdziwiony, gdy ci ludzie zaczęli mówić o tym, że trzeba ukraść. Donalda spotkałem w kuchni i mówię: Donald, słuchaj, oni już nie mówią o konfiturach, ale „ukraść”. I tu Donald spojrzał na mnie i prosto w oczy oświadczył: „To moja wina”. I wyszedł do tego salonu, po czym zamknął za sobą drzwi
— opowiadał.
Jakie są efekty tamtego spotkania? Zobacz wideo:
wwr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/203195-krzysztof-wyszkowski-o-zlodziejstwie-wsrod-trojmiejskich-ludzi-kld-donald-spojrzal-na-mnie-i-prosto-w-oczy-oswiadczyl-to-moja-wina-zobacz-wideo