Państwo Tuska zbankrutowało, jest w agonii i nie czas na beztroską kanikułę. Czas dokończyć rewolucję „Solidarności”

Fot. KPRM
Fot. KPRM

Polska po 7 latach rządów cudotwórcy – liberała jest bardziej zdewastowana niż w 1989 r. po rządach garniturowej soldateski Jaruzelskiego.

Gdy padała komuna (przynajmniej teoretycznie) mieliśmy całkiem potężny przemysł, w tym przemysł zbrojeniowy. Za czasów Donalda Tuska jesteśmy świadkami wykańczania chyba już ostatnich gałęzi gospodarki jeszcze jako tako działających. Za samo zniszczenie stoczni w Gdańsku i Szczecinie i za inwestorów „katarskich” Tusk nie powinien się wygrzebać z kryminału. Teraz rozgrabiany jest nasz przemysł chemiczny, którego korzenie sięgają II Rzeczypospolitej.

Wstyd przed tamtymi wspaniałymi inżynierami i wizjonerami, którzy budowali Centralny Okręg Przemysłowy dla dobra i bogactwa narodu.

Reguły demokracji mamy na poziomie demokracji socjalistycznej. Pierwszy Sekretarz Platformy może być odsunięty dopiero w wyniku strajków i protestów społecznych. Innej metody nie ma. Sejm jest fikcją. A wolne wybory w wydaniu będącej poza wszelką kontrolą Państwowej Komisji Wyborczej, wyglądają coraz bardziej groteskowo i niewiarygodnie.

Ta władza jest w rozsypce, kelnerzy (bez obrazy) mogą ją nagrać i szantażować. To jest kompletny upadek.

Gdy Tusk w Brukseli chełpi się, że jest „twardy”, to od razu przypomina się stare powiedzenie – „twardy jak g..no na mrozie”. Niezbyt ładne, ale do naszej podwórkowej władzy wypada się zwracać językiem dla niej zrozumiałym.

Dlatego trzeba pochwalić i wspierać inicjatywy PiS, bo należy jak najszybciej pozbawić szkodników, którzy się obsadzili na państwowych urzędach możliwości regulowania służbową kartą rachunków w knajpach. Rachunków wysokości pensji niejednego Polaka.

Bardzo dobrym ruchem propagandowym było zorganizowanie 300 spotkań w całym kraju z politykami PiS.

Jednoczenie prawicy nie jest rzeczą łatwą, lekką i przyjemną. Jednak najwyższy czas zebrać się w siłę i odsunąć złodziejowatych arogantów od „żłoba”.

Pomysł z premierem technicznym, może nawet bez sukcesu na powodzenie i już poddany medialnej ironii, warto przeprowadzać. Każde starcie z Pierwszym Sekretarzem Platformy i jego zausznikami jest potrzebne.

Szczególnie w takim wydaniu jakie zaprezentował profesor Szczerski w ostatniej debacie, poprzedzającej uzyskanie przez premiera „wotum zadufania” od swojej zestrachanej gromadki sprzedwaczyków.

Ojczyzna w potrzebie i nie czas na wypoczynek i kanikułę. Trzeba działać bo larum grają. Było już takie jedno lato, które zakończyło się powstaniem „Solidarności”.

Potem udało nas się oszukać i jak jest każdy widzi.

Czas jednak dokończyć rewolucję „Solidarności”.

Pamiętając, że był to ruch pokojowy, wiemy już, że bez ukarania szubrawców wszelkiej maści nie będziemy gospodarzami we własnym kraju.


Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.