Szpiedzy, agenci i dyplomaci. Honorowy konsul w Monako, oskarżony o zabicie teściowej, to osoba, która przewija się w sprawie CERPO

fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Honorowy konsul w Monako Wojciech Janowski przyznał się do udziału w zabójstwie swojej teściowej – miliarderki Helen Pastor. To nie jedyny jego konflikt z prawem. Osoba Janowskiego przewija się w sprawie CERPO, w którą byli zamieszani oficerowie służb specjalnych, agenci i politycy.

Centralny Rejestr Pojazdów Oznakowanych (CERPO) powstał 12 maja 1997 roku w Gliwicach. Spółka jako przedmiot działalności podawała „usługi w zakresie przetwarzania informacji oraz pomoc techniczna zapobiegania kradzieżom pojazdów”. Największymi udziałowcami CERPO była konkurencyjna dla PZU firma ubezpieczeniowa Polisa, założona m.in. przez Józefa Oleksego Fundacja Bezpieczny Dom, Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz PZU. Kapitał zakładowy spółki wynosił 40 tysięcy zł. Każdy z udziałowców miał po 25 proc. Jesienią 1997 r. (17 października podpisano umowę z PZU SA) firma CERPO skopiowała za zgodą ówczesnego prezesa PZU Jana Monkiewicza bazy danych, zawierające informacje o klientach (m.in. nazwisko, imię, adres, marka ubezpieczonego samochodu i wysokość składki) tej największej polskiej firmy ubezpieczeniowej.

Przedstawiciele CERPO jeździli po całym kraju i w oddziałach PZU przegrywali dane dotyczące ubezpieczonych pojazdów. Dane miały posłużyć do stworzenia rejestru pojazdów ubezpieczonych. PZU SA płaciło CERPO 8,05 zł netto za wpis do komputerowej bazy danych. Dane przechowywało CERPO.

Głównym pomysłodawcą CERPO był Wiesław S. To były oficer wojska, a w latach 80. – rezydent SB ps. Maj. Jego nazwisko przewijało się w kilku aferach paliwowych. S. jest dowodem na występowanie w niej ludzi związanych ze służbami specjalnym PRL i III RP. Nie podaję jego nazwiska, bo jest bardzo „nerwowy”.

W CERPO Wiesław S. został dyrektorem technicznym. Razem z Richardem Martinem (to pochodzący z Katowic obywatel niemiecki, który wyjechał z Polski w latach 80.) z Holodata Technologies GmbH w swoim mieszkaniu w Gliwicach zgrywał bazy danych na płytki CD. S. dane dał R. Martinowi, który wywiózł je zagranicę, a tam przekazał je Jorgowi Arnets, przedstawicielowi firmy Siemens. Taki opis sytuacji jest w akcie oskarżenia przeciwko Martinowi, do którego miałem szczęście dotrzeć.

Z aktu oskarżenia przeciwko R. Martinowi:

W lipcu 2000 roku Martin zeznał w prokuraturze nieprawdę o tym, że w 1997 roku w hotelu Mariott w Warszawie brał udział w pewnym spotkaniu. W czasie spotkania, w którym mieli brać udział Mieczysław Włosek, Leszek Miller i Wojciech Janowski, planowano wręczenie 10 tysięcy dolarów łapówki dyrektorowi Aresztu Śledczego w Bytomiu za pomoc w uchyleniu aresztu tymczasowego Wiesława S.

Akt oskarżenia w 2005 roku trafił do Sądu Rejonowego w Gliwicach.

Martin miał postawiony zarzut

zamiaru wykorzystania danych do wywierania wpływu na CERPO, aby podjęła działania prowadzące do korzystnego dla Holodata rozwiązań finansowych.

W ubiegłym roku R. Martin został uniewinniony. Nie skończyły się natomiast jego problemy z Janowskim, który nękał go wytaczanymi procesami i żądaniami milionowych odszkodowań za fikcyjną pożyczkę 2 mln euro. Niemiecki sąd wydał wyrok, w którym stwierdził, że nigdy takiej pożyczki nie było. Biznesmen jest przekonany, że sądowy kontratak Janowskiego być może został spowodowany właśnie zacytowanym wcześniej fragmentem zeznań.

Sprawdziłem, że w 1997 roku policja zatrzymała S. pod zarzutem pomocy w wyłudzeniu 800 tys. zł kredytu i działania na szkodę Fundacji Kardiologicznej „Serce”. Jako jej wiceprezes w 1993 r. sprzedał należącą do fundacji działkę (ponad 3000 metrów) i hotel w Zabrzu (przy ul. Knurowskiej) za 20 tys. zł. Rynkowa wartość tej działki i budynku wynosiła wtedy co najmniej 280 tys. zł. Zdaniem prokuratury naraził tym fundację na oczywiste straty.

7 marca 1997 roku S. został aresztowany, ale szybko wyszedł na wolność – pomogła mu w tym m.in. opinia prof. Stanisława Pasyka. Przypomnijmy – CERPO powstała 12 maja, czyli dwa miesiące o aresztowaniu S. Czy to przypadek?

Rezydent „Maj” nadaje

Nazwisko Wiesława S. wielokrotnie pojawiało się w czasie zeznań przed sejmową komisją ds. Orlenu. Ani razu jednak nie ujawniono dowodów, że był on współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

Wiesław S. w 1980 r. ukończył w stopniu podporucznika Wyższą Oficerską Szkołę Radiotechniczną w Jeleniej Górze, i trafia do JW 4420 w Przasnyszu – jest Oficerem Analizy GATO (Grupa Analizy Techniczno-Operacyjnej). Rok później kończy szkołę WSW w Mińsku Mazowieckim i zostaje oficerem kontrwywiadu. Od lutego 1982 do listopada 1984 r. służy jako oficer kontrwywiadu WSW w Wydziale WSW 1 Dywizji Artylerii OPK w Bytomiu.

Z wojska odszedł na własną prośbę. Raport o odejście ze służby wojskowej, który złożył w 1984 r. uzasadniał powodami zdrowotnymi (renta, nerwica). Z wojskiem żegna się definitywnie kilka miesięcy później.

Jednak na pytanie SB w czasie opracowywania go jako tajnego współpracownika o powody odejścia do cywila, resort obrony narodowej odpowiada:

Zwolniony do rezerwy został ze względu na posiadanie rodzinnych powiązań z zagranicą oraz nieidentyfikowanie się z zawodem oficera kontrwywiadu wojskowego. Formalną przyczynę stanowiła prośba o zwolnienie przed upływem 12 lat od chwili ukończenia szkoły wojskowej

— pisze 31 października 1985 roku płk Witold Jasiński, z-ca Szefa Zarządu WSW Wojsk OPK.

Jak wynika z materiałów SB, jakie zachowały się w IPN (jedna teczka i mikrofilmy) cel „pozyskania” Wiesława S. określono następująco:

W charakterze rezydenta do obsługi osobowych źródeł informacji celów Dywizjonu Technicznego Artylerii OPK w Pszczynie.

Do pozyskania Wiesława S. przez Wydział II SB (kontrwywiad) doszło 28 października 1985 Został rezydentem SB ps. „Maj”. Rezydent to wysokie stanowisko w agenturalnej hierarchii – odbiera raporty od pozostałych szpicli i przekazuje swemu oficerowi prowadzącemu. TW „Maj” oceniany jest dobrze, tak też wynagradzany. Współpraca z SB ustaje po spotkaniu, do którego dochodzi w Gliwicach 3 stycznia 1990 roku. Świadczy o tym notatka służbowa oficera prowadzącego:

Udałem się na spotkanie z rezydentem ps. Maj, które wywołał telefonicznie. W trakcie rozmowy rezydent kategorycznie odmówił dalszej współpracy z kontrwywiadem oraz obsługą źródeł informacji. Jako powód podał względy osobiste oraz zaistniałą sytuację społeczno-polityczną. Na ponowne spotkanie kontrolne nie wyraził zgody.

Być może uda się rozwikłać zagadkę interesów Janowskiego, Wiesława S. i kilku innych biznesmenów, których błyskotliwe kariery rozstały otoczone opieką służb specjalnych. Tych „starych”, jak i „nowych”.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.