Mimo, że test na butę i demoralizację PO i PSL zdały celująco, to prawdziwe problemy, głównie ekonomiczne dopiero przed rządem premiera D. Tuska

Fot. PAP/R. Pietruszka
Fot. PAP/R. Pietruszka

Jeśli opozycja myśli, że w 2015r. władza sama spadnie im z nieba może się srogo zawieść. Ostatnie wydarzenia z taśmami w tle pokazały, że polskie państwo, jego instytucje, spółki SP mogą zostać wykorzystane do tego, by nie oddać w sposób demokratyczny władzy. Zgodnie z hasłem: władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy oraz nie oddamy panu palta i co nam pan zrobi.

Skala deprawacji władzy przypominająca republiki bananowe może potwierdzać tezę, że liberalna władza nie cofnie się przed żadną niegodziwością, gdy tylko zabraknie jej pieniędzy. Są nawet tacy komentatorzy życia politycznego w naszym kraju, którzy twierdzą, że obecna władza może pójść nawet w ślady generała W. Jaruzelskiego. A, świadomość zbliżającej się katastrofy w finansach publicznych mają już nie tylko MSW B.Sienkiewicz i prezes NBP M.Belka, ale również premier D.Tusk. Oni już wiedzą, że zamiast „Zielonej Wyspy” mają nad Wisłą Saharę. A, jak to bywa, na pustyni najbardziej brakuje wody, czyli pieniędzy i dochodów budżetowych.

To co bowiem wyciekło w rozmowie prezesa NBP z szefem MSW w kwestii dodruku pieniądza, to zaledwie wierzchołek góry lodowej problemów ekonomicznych i finansowych naszego państwa. Kompletnie nie widać hucznie zapowiadanego przez rząd ożywienia gospodarczego w II-ej połowie tego roku w polskiej gospodarce - wyraźna zadyszka w sprzedaży detalicznej (w maju wzrost zaledwie o 3,8 proc., w przemyśle rachityczny wzrost o zaledwie 2,8 proc. i coraz większe kłopoty w polskim eksporcie z powodu silnego złotego i zawirowań na Wschodzie) - to dopiero cisza przed burzą.

Ma całkowitą rację red. B.Marczuk gdy twierdzi, że zahipnotyzowana ofiara władzy czyli polskie społeczeństwo niczym przysłowiowa gęś łyka każdą podłość i głupotę. A, polski premier przypomina dziś męża zdradzonej żony, która otrzymała serię zdjęć zdrady współmałżonka, który apeluje, by nie wystawiała walizek za drzwi, bo najważniejsze jest ustalenie, jaki kurier dostarczył kompromitujące fotki.

Ta władza ma jeszcze całkiem sporo deali do załatwienia, jak choćby wyprzedaż resztek udziałów Skarbu Państwa w ostatnich wartościowych spółkach czy w przemyśle np. chemicznym, nawozowym, środków ochrony roślin, czy wreszcie w KGHM, PZU, PKO BP, Orlenie czy Lotosie, a nawet GPW. Szykują się gigantyczne problemy w branży górniczej oraz kolejne bankructwa i rzeź niewiniątek wśród firm budowlanych, w energetyce i na kolei. Rozgrywka o polską chemię po sprzedaży Ciechu firmie J.Kulczyka i problemy wokół Grupy Azoty wygląda na przegraną. Fiat mimo rozszerzenia specjalnie dla niego przez rząd Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i obietnicy kolejnych 12 lat zwolnień i ulg podatkowych, na razie rezygnuje z wartej 2 mld zł inwestycji w Tychach. Batalia o ważne stanowiska w Unii dla Polaków jest w znacznej mierze przegrana, bo karty w Brukseli zostały już rozdane. Unijne pieniądze z nowej perspektywy budżetowej przyjdą nie tylko z opóźnieniem, ale trzeba będzie oddawać miliardy ze starej perspektywy czego najlepszym dowodem jest fakt, że Komisja Europejska wszczyna postępowanie wobec Polski w sprawie rekompensat wypłacanych przez polskie państwo dla właściciela autostrady A-2 firmy J.Kulczyka AW, jako niezgodnych z unijnym prawem.

Niewykluczone, że v-ce premier E.Bieńkowska podobno nagrana na taśmach z szefem CBA P.Wojtunikiem najzwyczajniej chciała znać skalę patologii związanych z projektami unijnymi, za które trzeba będzie zwracać gigantyczne pieniądze UE. KGHM po astronomicznych inwestycjach za granicą równowartości ponad 20mld zł, dziś przygotowuje się do zaciągnięcia kosmicznego kredytu w wysokości 2,5 mld dol. czyli 7,5 mld zł i to przy blisko 2 mld zł corocznie płaconego podatku od kopalin co budzi uzasadnione obawy nie tylko związkowców, że to właśnie obecny rząd „będzie ponosić odpowiedzialność za zniszczenie przemysłu miedziowego w Polsce”.

Może się też okazać, przy ewentualnej kontroli NIK-u dotyczącej działalności Polskich Inwestycji Rozwojowych i ich biznesowych porozumień ze spółką Hawe, której współwłaściciel był rzekomo zamieszany w „spisek kelnerów”, że na jaw wyjdą nowe sensacyjne wątki. Czeka nas jeszcze bardzo kosztowny i wielce kompromitujący decydentów serial z Pendolino i Gazoportem w tle, który kosztuje nas ciężkie miliardy złotych. Można się więc spodziewać, że zanim dojdzie do parlamentarnych wyborów w 201 r. będziemy mieli do czynienia z masowym wykorzystaniem instytucji państwa, resztek majątku narodowego czy spółek SP, państwowych i prywatnych mediów, nawet na pograniczu stanu wyjątkowego, by tylko nie dopuścić opozycję do władzy.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.