Prof. Żaryn: Polak dla Donalda Tuska jest śmieciem, nie wartym, by z nim rozmawiać na poziomie prawdy i uczciwości. NASZ WYWIAD

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

wPolityce.pl: Premier i przedstawiciele władz przekonują, że najważniejszą sprawą związaną z aferą taśmową jest kwestia autorstwa nagrań, a nie to, o czym rządzący rozmawiali. Sejm w głosowaniu udzielił rządowi wotum zaufania, co oznacza, że nie należy się spodziewać zmian politycznych w związku z tą aferą. Jak Pan ocenia tę sytuację?

Prof. Jan Żaryn, redaktor naczelny „wSieci Historii”: Przemówienie Donalda Tuska oceniam negatywnie, ale ono mnie nie zaskoczyło. Nie miałem nadziej na zmianę w sposobie myślenia tego człowieka. Szef rządu trzyma się uparcie takiej interpretacji, iż przekręty i bankructwo etyczne ekipy, którą przewodzi, nie są źródłem i fundamentem słabości państwa polskiego. Tusk mówi o jakiejś mitycznej sile, której nie potrafi nawet dookreślić, jako o sprawcy nagrań. Premier zachowuje się, jakby nie rozumiał słów, które zostały opublikowane w tygodniku „Wprost”. Te słowa wypowiadają, wszystko wskazuje, że za przyzwoleniem, ministrowie zasiadający w jego ekipie. I wydaje się, że takie słowa ludzie władzy będą wypowiadać nadal. Mają na to przyzwolenie szefa rządu.

Skąd taki wniosek? Czy to nie nadużycie?

Taki jest faktyczny przekaz przemówienia Donalda Tuska. On zapewne zdaje sobie z tego sprawę. Jednak ma chyba w głębokim poważaniu interesy państwa polskiego. Państwo polskie nie jest silne, gdy próbuje zmieniać wektory prawdy na kłamstwo. Państwo jest silne, gdy ma wiarygodnych i uczciwych polityków u swoich sterów, ludzi, którym nie można niczego zarzucić, niezależnie od tego, czy się ich podsłuchuje czy nie.

W apelu na portalu wPolityce.pl wraz z żoną zachęcają Państwo do podpisywania się pod stwierdzeniem, że premier Tusk utracił prawa honorowe. O co w tej odezwie chodzi?

Pod naszym apelem podpisało się do tej pory około 500 osób. To inicjatywa oddolna, więc ta liczba sygnatariuszy wskazuje, że nasza inicjatywa jest potrzebna. Szczególnie, że z dnia na dzień nowych podpisów jest coraz więcej. Można zaryzykować tezę, że wraz z kolejnym przemówieniem Donalda Tuska rośnie liczba osób chcących wpisać się na naszą listę, dając wyraz, że zgadzają się z naszym przekazem.

Co to za przekaz?

Apel mojej żony, Małgosi, i mój wynika z faktu, że czujemy się w pewien sposób bezradni. Polski system demokratyczny znalazł się w rękach antydemokratów i ludzi, którzy mają za nic ustrój i państwo polskie. Oni jednak wygrywają, mając większość, o czym świadczy choćby sejmowe głosowanie. Uznaliśmy zatem, że trzeba wejść na zupełnie inną sferę oddziaływania obywatelskiego. To oddziaływanie, które proponujemy, to wskazanie, że istnieje w polityce etyka. Jeśli ludzie się natomiast tej etyki nie trzymają, nie chcą działać moralnie, zgodnie z podstawowym kanonem zasad, niekoniecznie tylko chrześcijańskich, ale i ludzkich, nie chcą darzyć ludzi szacunkiem, to obywatele powinni dać wyraz swojego sprzeciwu.

Dlaczego mówi Pan o braku szacunku?

W tej sprawie widać brak szacunku do drugiej osoby, do Polaka, który dla Donalda Tuska jest śmieciem, nie wartym, by z nim rozmawiać na poziomie prawdy, uczciwości. Jeśli tak się zachowuje polityk, który na nieszczęście dodatkowo ma ogromną władzę, ponieważ jest premierem, to możemy przynajmniej zrobić tyle, by publicznie ogłosić, że taka postać nie powinna mieć praw honorowych. Sygnatariusze naszego apelu odbierają premierowi prawo do bycia człowiekiem honoru. My je odbieramy Donaldowi Tuskowi tak długo, jak długo on nie zrozumie swojego błędu. Jeśli premier nie chce być człowiekiem honoru, to ma to dla niego daleko idące konsekwencje. One są najboleśniejsze dla niego samego właśnie. On być może tego jeszcze nie rozumie, ale pewne kiedyś zrozumie. Chcemy ten proces przyspieszyć.

Rozmawiał oL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.