Prof. Bugaj: "To jest próba zakopania trzeciej wielkiej afery. Najpierw hazardowa, potem Amber Gold, teraz taśmy"

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Prof. Ryszard Bugaj mówi tygodnikowi „Wprost”, że wyjątkowo zgadza się z Leszkiem Balcerowiczem i uważa, że po ujawnieniu afery taśmowej prezes NBP Marek Belka powinien odejść ze stanowiska.

Na taśmach słychać, jak prezes banku centralnego rozmawia o wyposażeniu banku w narzędzia do działania w sytuacjach awaryjnych. I to nic złego. Rzeczą straszną byłoby jednak, gdyby te narzędzia używane były używane w interesie politycznej zmowy i establishmentu. I z tych taśm wynika, że taka możliwość wchodzi w grę

— mówi Bugaj, któremu nie podoba się także język jakim posługuje się prezes NBP. Według ekonomisty, to wystarczające przesłanki, aby domagać się dymisji Belki.

Prof. Bugaj jest oburzony, że Marek Belka zamiast napisać w trybie poufnym list do premiera albo prezydenta, jeśli nie podoba mu się polityka finansowa państwa, poszedł do „knajpy ubijać polityczny deal”.

(…) dobrze, że zostało to upublicznione. Bo ja jestem w ideowym sporze z tymi, którzy uważają, że klasa polityczna parówki powinna produkować na zapleczu, tak, żeby nikt tego nie widział. Jeżeli prezes Marek Belka jest człowiekiem, któremu sporo płacimy za jego pracę, to mamy prawo wiedzieć, kim on jest kulturowo. A okazuje się, że kulturowo jest w buszu

— komentuje prof. Bugaj.

(…) jak spojrzymy na drogę życiową Marka Belki, to widzimy człowieka, który kieruje się własnym interesem. On był zawsze inteligentnym człowiekiem. Czy inteligentny człowiek wstępuje z pobudek ideowych do PZPR na Uniwersytecie Łódzkim? W latach 80.? Ma tez epizod, gdy SB proponuje mu współpracę. Dlaczego nie powiedział „nie”? Co mu za to groziło? Odebraliby mu paszport?

— dopytuje ekonomista analizując przeszłość Marka Belki.

Bugaj dzieli się także spostrzeżeniami dotyczącymi działania ekipy rządzącej w momencie ujawnienia afery taśmowej.

To jest próba zakopania trzeciej wielkiej afery. Pierwsza była hazardowa. Przy niewielkich kosztach udało się zasięg tej afery ograniczyć i przejść suchą nogą. Już przy tamtej sprawie powinna spaść głowa premiera. Druga sprawa to Amber Gold. Kto uwierzy w to, że jakiś facet bierze wielkie kredyty i jest biznesowym partnerem wielkich biznesmenów. Jak mógłby dokonać tego bez wsparcia? A w tej chwili premier się zdecydował na zamiecenie tej afery pod dywan. Ale tego się nie uda zrobić

— analizuje prof. Bugaj.

(…) Ale jeśli dwóch facetów się umawia, że chce zrobić duży przekręt finansowy, I ktoś to podsłuchał. To co, ścigamy tego, co podsłuchał, czy tych, którzy umówili się na ten przekręt? (…) Moim zdaniem opinia publiczna miała prawo to uslyszeć

— uważa ekonomista.

źródło: Wprost/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych