Co przemilczał prokurator Seremet? Dlaczego prokuratorom było tak śpieszno do redakcji Wprost?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Prokurator Seremet przemilczał parę kwestii.

Dlaczego prokuratorom było tak śpieszno do redakcji Wprost? Przestępstwo nielegalnego nagrywania nie należy przecież do katalogu najcięższych zbrodni. Zagrożone jest karą do 2 lat pozbawienia wolności i ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego.

Dlaczego nie przeprowadzili najpierw innych czynności, nie przesłuchiwali świadków, tylko - kupą mości panowie - rzucili się na redakcję?

Dlaczego zwaliło się tam od razu trzech prokuratorów? Taka ciężka zbrodnia, że aż trzech prokuratorów naraz prowadzi to śledztwo?

I przemilczał – co dalej? Nalot w kominiarkach, pałki, gaz i akcja siłowa?

Do Smoleńska prokuratorom od Seremeta się nie śpieszyło. Spóźnili się na sekcję zwłok, dotarli do moskiewskiego prosektorium gdy Rosjanie sekcje już skończyli. Pierwsze oględziny miejsca katastrofy, brzozy i wraku przeprowadzali w półtora roku po katastrofie, badania na trotyl w trzy i pół roku po katastrofie. A do laptopów Wprostu tak im był śpieszno, że o mało sobie nóg, a Latkowskiemu rąk nie połamali.

Niezależna prokuratura…

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych