Państwo z dykty. Tusk był ostrzegany przez ABW przed podsłuchami! Sprawę zbagatelizował...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
KPRM
KPRM

Po takich informacjach trudno o inny komentarz niż „tekturowe państwo” albo „państwo z dykty”. Jak informuje „Fakt”, Donald Tusk - dziś tak mocno marszczący brwi i grzmiący na autorów nagrań - wiedział, że on sam i jego ludzie mogą być podsłuchiwani!

Według doniesień dziennika Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzegła szefa rządu, że w jego ulubionej knajpie Lemongrass może dochodzić do podsłuchiwania. W restauracji Sowy ma pracować wielu pracowników z przeszłością właśnie w Lemongrass.

O ile sam Tusk zmniejszył częstotliwość odwiedzin, to jego ministrowie nie bardzo… Najprawdopodobniej premier nie ostrzegł swoich podwładnych.

Tusk stał się „bardziej podejrzliwy niż Kaczyński z Macierewiczem razem wzięci”. – Być może ostrzeżenie dotyczyło służb ze Wschodu, bo Donald stał się mocno antyputinowski – usłyszeliśmy w Platformie

— czytamy w „Fakcie”.

Państwo z dykty.

lw, „Fakt”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych