Język władzy, który usłyszeliśmy w ostatnich dniach, Polacy znają bardzo dobrze. To język tysięcy sitw, które rządzą krajem, które niszczą każdego, kto stanie na ich drodze. Kasta nietykalnych, świętych krów korzysta z nieformalnego immunitetu, reszta musi się podporządkować, jeśli chce przetrwać. Szokować może jedynie fakt, że góra - ministrowie najwyższej rangi - nie różnią się niczym od dzielnicowych i gminnych macherów. No, pewnie mają lepsze garnitury.
Tusk próbuje udawać, że nic się nie stało. Że to tylko „niemiły incydent, który pokonamy”, jak rzecz ujął Marek Belka. Ba, coraz śmielej słychać głosy, że właściwie minister Sienkiewicz dobrze robił, bo przecież troszczył się o stabilność państwa. Jak to ujął premier:
„Niezależnie od tego, w jak w paskudny sposób wyrażali swoje opinie i oceny, to raczej rozmawiali o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić”.
Wniosek z tego taki, że zdaniem premiera, wszystko co służy Platformie, służy państwu. Zapewne pokusy takiego myślenia ma w sobie wielu polityków, ale to jednak nowa jakość, że zasada ta formułowana jest tak otwarcie.
Tusk oczywiście nie mówi prawdy, naciąga nie tylko prawo, ale i stenogramy. W tych bowiem słyszymy:
Bartłomiej Sienkiewicz: Mamy dupę pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa (…) są sygnały, że idzie ku lepszemu, brakuje pieniędzy w budżecie, cięcia są niewystarczające. I mamy osiem miesięcy do wyborów. Jak zmniejszymy ten okres, to ten warunek jest bez znaczenia wtedy. I PiS ma 43 proc. w sondażu CBOS . Czyli, nie czarujmy się, idziemy w taki wariant, że tylko i wyłącznie ekonomika decyduje o ocenie stabilności kraju. Tylko wiemy, że to się skończy katastrofą, ponieważ zwycięstwo PiS-u oznacza ucieczkę inwestorów, pogorszenie się warunków finansowych…
Marek Belka: No i…
BS: (…) W związku z tym albo idziemy wariantem czysto finansowym i wtedy nie ma żadnego powodu, żeby urufchamiać tego typu rodzaju mechanizmy, albo jednak rozumiemy, że między polityką a stabilnością finansową państwa jest pewien związek, który w ostatnich latach w szczególnie mocno ujawnił się w Europie.
MB: Dobrze. Podoba mi się ten sposób stawiania sprawy. Bo on dotyczy Polski, a nie tylko tzw. gospodarki czy jakiegoś tam…
BS: Dokładnie.
Minister Sienkiewicz troszczy się więc o powodzenia partii rządzącej, a nie o państwo. Gdyby troszczył się o państwo, dbałby o dyscyplinę finansów, a nie zabiegał o dodrukowywanie pieniędzy.
Tu zresztą jest słaby punkt całej operacji: ten poziom zawłaszczania państwa staje się niebezpieczny dla wszystkich sił politycznych, a nie tylko dla PiS.
Ale, jak widzimy, i „Wyborcza”, i wielu politologów czy ekspertów wszelkiej maści, pomaga władzy rozmyć sprawę. To nawet zabawne. Od tej pory powinni przestać przepytywać studentów z rozdziału władz, niezależności instytucji osadzonych w konstytucji czy też prowadzenia polityki finansowej zgodnie z regułami sztuki. Od tej pory powinno zadawać tylko jedną lekturę: broszurkę antypisowską złożoną z wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego.
Czy Tusk znów przetrwa bez większego uszczerbku? Możliwe. Ale pamiętajmy: ta afera jest inna niż wszystkie poprzednie. Po pierwsze jest rozwojowa, bo nie wiemy, kto jeszcze został nagrany, i co wypłynie. Po drugie, rzuca cień na wszystkie przyszłe decyzje władzy (nie będziemy wiedzieli, co jest wynikiem szantażu). Po trzecie wreszcie, język ministrów, ich obyczaje i deale mogą przemówić do Polaków skuteczniej niż mało zrozumiałe zarzuty naruszenia przepisów.
Tusk twierdzi, że dymisjonowanie ministrów w tym momencie byłoby zwycięstwem ciemnych sił, które dokonały nagrań. Ma trochę racji. Ale też powinien wiedzieć, że w takiej sytuacji jedynym wyjściem są szybkie wybory. To one są mechanizmem, dzięki któremu demokracje samo-naprawiają się.
Według Marka Belki, znów cytat ze stenogramów, Tusk oddał politykę finansową Rostowskiemu, bo sam ma na głowie „Smoleńsk, ku.., jakieś pierdoły”. Wypowiadający te słowa nie mógł wiedzieć, że siedząc w tej dobrej restauracji jest bliżej Smoleńska niż mu się wydaje. W końcu państwo - „teoretyczne” - które pozwoliło zabić swojego prezydenta (ew. dopuściło do tej tragedii) nie może się dziwić, że jego ministrowie są nagrywani w jakości studyjnej.
——————————————————————————————
Aleksander Majewski w rozmowach z najlepszymi polskimi dziennikarzami śledczymi - Sumlińskim, Gadowskim, Miterem, Pyzą i Zielke - odkrywa tajemnice polskiego świata przestępczości zorganizowanej, afer na styku polityki korupcji.
„Afery III RP” - książka dostępna w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/200960-smolensk-ku-jakies-pierdoly-panstwo-ktore-pozwolilo-zabic-swojego-prezydenta-nie-moze-sie-dziwic-ze-jego-ministrowie-sa-nagrywani-w-jakosci-studyjnej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.