Brudziński o publikacji taśm: "Mamy polską wersję afery Gyurcsany'ego! Granica została przekroczona". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/youtube.com
fot. wPolityce.pl/youtube.com

Ujawnione przez „Wprost” nagrania do czerwoności rozgrzewają polską scenę polityczną. Rozmowy Sienkiewicza z Belką oraz Parafianowicza z Nowakiem ukazują skandaliczne i bezprawne układy najważniejszych urzędników państwowych.

CZYTAJ TAKŻE: Taśmy prawdy, które zatopią rząd?! Niejasne interesy szefa MSW, prezesa NBP i ministrów Tuska. Sienkiewicz: „Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”

O konsekwencjach jakie może mieć ta afera rozmawiamy z Joachimem Brudzińskim:

wPolityce.pl: Jak pan myśli, kto stoi za ujawnieniem tych taśm?

Joachim Brudziński: Bardziej interesuje mnie merytoryczna treść tych nagrań. Z tej treści wyraźnie wynika, że mamy polską wersję afery Gyurcsany’ego. O ile w tej wersji węgierskiej skończyło się to dramatycznie – rozruchami na ulicach Budapesztu. Nie życzę takiego wariantu w Polsce – zarówno jako parlamentarzysta opozycji, jak i jako Polak. Życzę swojej ojczyźnie, żebyśmy po siedmiu latach potrafili poradzić sobie w sposób demokratyczny, ale i rygorystyczny, z tą patologią, która przesiąka nasz kraj. To, że rozpoczęła się swoistego rodzaju walka, która do tej pory – wszystko na to wskazuje – trwała pod dywanem, a teraz ujrzała światło dziennie, musi skutkować sukcesem demokratycznego państwa prawa nad tą patologiczną sytuacją, jaką dziś mamy.

Czy to ma szansę doprowadzić do zmiany w kraju? Do tej pory te wszystkie afery zostały de facto wyciszone i zamiecione pod dywan…

Tylko tamte afery cały czas pozostają – mam taką nadzieję – do rozliczenia. Tamte afery mają charakter korupcyjny – Amber Gold, infoafera, afera stoczniowa, czy afery związane z infrastrukturą, one pozostają nierozliczone. Natomiast to, z czym mamy dzisiaj do czynienia przy okazji publikacji taśm tygodnika „Wprost” to nic innego jak pokazanie jak świat polityki w wydaniu partii rządzącej robi wszystko, aby te afery o charakterze korupcyjnym czy o charakterze powiązań świata polityki i biznesu, są przez polityków chronione. Cała ta patologia, z którą mieliśmy w ostatnich latach rządów PO-PSL do czynienia, jest skutecznie ochraniana przez najważniejszych polityków w państwie. Ta kurtyna, która odgradzała Polaków od sytuacji rodem z afrykańskiego Bantustanu czy bananowej republiki była do tej pory szczelnie zaciągnięta. Liczymy, że ten przełom właśnie następuje.

Najlepszym tego przykładem jest wtorkowe głosowanie nad wnioskiem o uchylenie immunitetu Mariusza Kamińskiego, co było też dowodem na to, że oddani Polsce i praworządności funkcjonariusze różnych służb podnieśli głowę i uwierzyli, że prawo może triumfować. W państwie następuje pewne przesilenie, pewien przełom.

To co teraz ujawnia Wprost wydaje się największą spośród tych wszystkich wspomnianych afer…

To, z czym będziemy mieli w najbliższych dniach do czynienia pokaże czy Polska jest krajem w Europie Środkowej, w którym obowiązują demokratyczne standardy. W każdym z krajów tzw. starej Unii, tylu afer, z którymi mamy do czynienia od początku rządów PO, nie dałoby rady zamieść pod dywan. Mam nadzieję, że ta granica została już jednak przekroczona i żadne departamenty propagandy w KPRM-ie nie dadzą rady ukręcić temu łba czy przekierować uwagi opinii publicznej. Mam nadzieje, że żadne pseudoafery, typu oświadczenie majątkowe Jarosława Kaczyńskiego nie będą miały miejsca i że już nikt za pomocą „zaprzyjaźnionych mediów” - cytując Andrzeja Wajdę – nie będzie w stanie zamieść tego pod dywan.

Czy to jest początek końca rządów Donalda Tuska?

W krajach o ugruntowanej demokracji, jeden procent z tych afer, z którymi mamy do czynienia za rządów Platformy Obywatelskiej, byłoby powodem, żeby taki rząd został zmieciony z powierzchni życia politycznego. Niestety okazuje się, że Polska do końca nie jest takim krajem. Daleki byłbym tutaj od jakiegoś triumfalizmu czy ogłaszania końca tej ekipy. Jestem przekonany, że ta władza tanio skóry nie odda. Nikt lepiej od Donalda Tuska nie wie ile Platforma i jej koalicjant mają za uszami i na pewno będą bronić się długo i wytrwale. Wierzę w demokrację i triumf prawa nad bezprawiem oraz triumf elementarnej politycznej przyzwoitości, że zwycięstwo będzie po stronie tych, którzy opowiadają się za demokratycznym państwem prawa.

ZOBACZ TAKŻE: NASZ NEWS. PiS będzie chciało nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu i wyjaśnień premiera ws. afery taśmowej!

not. mc

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych