Karolak straszy powrotem PiS i odsłania kulisy swojego poparcia dla PO. "Po kampanii wyborczej wygranej przez prezydenta Komorowskiego dostałem pytanie z PO: co ty byś chciał do tego swojego teatru?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
YouTube
YouTube

Lubimy, gdy „Gazeta Wyborcza” prosi „swoich” celebrytów o analizę politycznego zamieszania w Polsce i na świecie. Niemal zawsze w takich przypadkach odpowiedź jest jedna: popieramy Platformę, premier jest świetny, a rządy wspaniałe.

Weekendowa „Wyborcza” bierze na sztandary Tomasza Karolaka. Aktor przekonuje, że jego wsparcie dla Platformy nie ma nic wspólnego z dotacjami, jakie jego teatr otrzymuje od rządzących:

To ci powiem, dlaczego popieram tę władzę. Zapomnieliśmy, jak komuna zryła beret ludziom. Jeśli ktoś jest czyimś sponsorem, od razu rodzi się podejrzenie: tam jest jakiś układ, ktoś komuś daje pod stołem. To spuścizna tych 50 lat. Tak, Imka ma sponsorów, także takich z udziałem skarbu państwa, ale oni od lat wspierają wiele kulturalnych instytucji i projektów

— broni się.

Karolak przekonuje, że po prostu ma w życiu szczęście, jeśli chodzi o sponsorów.

Mam szczęście, że ci, którzy przyszli do mojego teatru, jak prezesi Orlenu czy PKO BP, to ludzie, którzy kochają sztukę

— tłumaczy.

Niechcący zdradza jednak kulisy swojej współpracy z Platformą i tego, jak politycy PO traktują wspierających ją celebrytów.

Po kampanii wyborczej wygranej przez prezydenta Komorowskiego dostałem pytanie z PO: co ty byś chciał do tego swojego teatru? Powiedziałem, że klimatyzację, bo latem jest tak gorąco, że przerywamy przedstawienia i rozdajemy wodę. Odpowiedziano, że nie ma problemu

— opisuje Karolak.

Ile warte są obietnice tej władzy przekonał się jednak Karolak na własnej skórze - rządzący szybko zapomnieli o obietnicy klimatyzacji.

Ale pan Tomasz swoje wie. Trzeba bronić Polski i kultury przed ludźmi PiS:

Do Imki przychodzą głównie politycy Platformy i SLD. PiS raczej stroni od kultury. (…) Prawicowym politykom trudno, podejrzewam, zrozumieć, żę kiedyś ludźmi rządziły takie same emocje jak nami teraz. Dlatego nie widzę powodu, żeby upatetyczniać historię, jak robi to PiS. Nie sięgając daleko, prawda o powstaniu warszawskim też nie jest tak jednowymiarowa, jak oni by chcieli

— ocenia.

Nawet nie pytamy, o jakich wymiarach Powstania Warszawskiego myśli pan Karolak… Niektórym w tych gorących dniach rzeczywiście przydałaby się klimatyzacja. Nawet ta zafundowana przez Platformę.

svl, „Gazeta Wyborcza”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych