Sędzia na posyłki posłany na wschód. Ryszard Milewski wyląduje w Suwałkach, Łomży, a może Ostrołęce

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl / TVP Info
Fot. wPolityce.pl / TVP Info

Ryszard Milewski, sędzia gotowy do wykonywania telefonicznych zleceń z kancelarii premiera musi pomyśleć o nowym mieszkaniu. Sąd Najwyższy zaostrzył karę wobec niego. Czeka go przeniesienie z Gdańska do placówki w apelacji białostockiej.

Decyzja ta oznacza, że minister sprawiedliwości wyznaczy sąd okręgowy z okręgu apelacji białostockiej, do którego może trafić Milewski, jeśli pozostanie w zawodzie. Mogą to być sądy okręgowe w: Białymstoku, Łomży, Olsztynie, Ostrołęce lub w Suwałkach.

SN miał na uwadze, że pozostanie w sądzie w Gdańsku obwinionego o uchybienie godności sędziego w związku ze sprawą Amber Gold nie sprzyja dobru wymiaru sprawiedliwości.

Według sędziego SN Wojciecha Katnera, kara z I instancji (usunięcie z funkcji prezesa sądu) była rażąco łagodna.

Wyjątkowo ciekawe było uzasadnienie zaostrzenie wyroku:

O winie sędziego świadczyły już same wypowiedzi z jego rozmowy z osobą podającą się za urzędnika kancelarii premiera (chodziło o prowokację przeprowadzoną przez Pawła Mitera – przyp. red.): „Proszę się nie martwić”, „Już wyznaczamy termin”, „Cieszymy się, że ktoś nas wysłucha”. Z tych fragmentów, które nie są kwestionowane, widać elementy podporządkowania się obwinionego oczekiwaniom rozmówców. A mógł przecież się zorientować, że rozmawia z urzędnikiem niskiej rangi. Poza tym, należało sprawdzić, z kim się rozmawia

— mówił Katner.

To zdumiewające! Sędzia Sądu Najwyższego sugeruje, że gdyby prezes gdańskiego sądu rozmawiał z urzędnikiem wysokiego szczebla, jego skandaliczne zachowanie byłoby uzasadnione!

Jak podkreślił SN, prezes sądu przede wszystkim jest sędzią. I należy od niego wymagać co najmniej tyle, co od sędziego. Prowokacji pochwalać nie należy, ale trzeba umieć się im przeciwstawiać - temu obwiniony nie podołał jako sędzia, ani jako prezes sądu. A gdyby mu się to udało - zyskałby uznanie.

W styczniu Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał Milewskiego winnym naruszenia zasady niezależności sądów oraz stwierdził, że uchybił on godności sędziego w rozmowie telefonicznej. Chodzi o rozmowę telefoniczną z września 2012 r. z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera (była to prowokacja przeprowadzona przez Pawła Mitera).

Milewski, jako prezes sądu, wyraził w niej gotowość ustalenia dogodnego dla premiera terminu posiedzenia aresztowanego prezesa Amber Gold i gotowość wydelegowania sędziów gdańskich na spotkanie z premierem, by zapoznać go ze sprawami dotyczącymi szefa firmy.

Poza usunięciem z funkcji prezesa sądu, wymierzono Milewskiemu także 5-letni zakaz awansowania i podwyżek, zasiadania w kolegium sądu i ponownego sprawowania funkcji prezesa.

mtp, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych