Łukasz Warzecha do Bogdana Chazana: "Panie profesorze, niech się Pan trzyma!"

Lekarze, którzy podpisali deklarację sumienia, są przedstawiani niemal jako zbrodniarze, którzy sprzeniewierzyli się lekarskiej przysiędze. Postanowiłem więc sięgnąć do oryginalnego tekstu przysięgi Hipokratesa

— pisze Łukasz Warzecha.

Publicysta cytuje w „Super Expressie” istotny fragment przysięgi:

Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie.

Warzecha zwraca się do premiera Donalda Tuska i ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, aby wskazali, w którym miejscu deklaracja sumienia kłóci się z przysięgą Hipokratesa.

Przy okazji sam chciałbym złożyć własną deklarację. Jeśli zdarzy mi się kiedykolwiek, że będę miał do wyboru lekarza, który deklaracji sumienia nie podpisał, oraz takiego, który ją podpisał, to bez wahania wybiorę tego drugiego – podkreśla.

Odwołuje się również do nagonki na prof. Bogdana Chazana.

Prof. Chazan ma teraz pod górkę, bo zabrał się do niego sam pan premier. Na pociechę mogę profesorowi powiedzieć, że pan premier ma dużo takich drobnych zajęć i zatrudnień. Osobiście nie tylko angażuje się w piętnowanie profesora Chazana, lecz także choćby w poszukiwania pirata drogowego w Warszawie, a więc nie może całej swojej uwagi poświęcić na walkę z lekarskim talibanem. Może więc profesorowi się upiecze i „Gazecie Wyborczej” tym razem nie uda się go odwołać ze stanowiska

– podkreśla Warzecha.

I dodaje ironicznie:

Niestety, Macierewicz był już na okładce „Newsweeka” w turbanie jako talib. Gdyby nie to, że odgrzewanie starych pomysłów okładkowych może nie być dobrym pomysłem, Tomasz Lis na pewno umieściłby wkrótce na pierwszej stronie swojego tygodnika prof. Chazana, dyrektora szpitala im. Świętej Rodziny, w tym samym nakryciu głowy, jako złowrogiego fanatyka.

Na koniec zwraca się bezpośrednio do Bogdana Chazana:

Panie profesorze, niech się Pan trzyma!

JKUB/”SE”