Reforma w służbach, czyli kolejny rekord rządzącej PO. "Bardziej interesujący jest brak jakiegokolwiek zainteresowania projektem ustawy o ABW ze strony organizacji pozarządowych"

Fot. Abw.gov.pl
Fot. Abw.gov.pl

Tym razem chodzi o rekord w tempie prac na rządowymi projektami ustaw o ABW i o AW. Oba projekty ledwie trafiły do sejmowej podkomisji, a już na pierwszym jej posiedzeniu prace nad pierwszym z nich zakończono. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ustawą liczącą 247 artykułów podkomisja zajmowała się aż …60 minut. Iście ekspresowe tempo! Tym bardziej jeśli zważyć fakt, że kluczowa część projektu ustawy dotyczy kwestii zupełnie fundamentalnej w każdym demokratycznym państwie. A mianowicie, możliwości i granic ingerowania służb specjalnych w wolności i prawa obywatelskie.

Większość ma zawsze rację

Podkomisja, do której skierowano projekty ustaw o ABW i o AW, powołana została 28 maja br. W jej skład weszło 9 posłów z dwóch sejmowych komisji, tj. komisji: Spraw Wewnętrznych i ds. Służb Specjalnych. W dniu 6 czerwca br. podkomisja odbyła swoje pierwsze posiedzenie. I właśnie na nim  w ciągu niespełna godziny posłowie „przepracowali” i zaakceptowali wszystkie artykuły projektu ustawy o ABW. Zarówno te odnoszące się do miejsca i roli ABW w systemie bezpieczeństwa państwa, jak i te dotyczące uprawnień operacyjnych pozwalających Agencji ingerowanie w prawo do prywatności oraz wolności pochodne jednostki. Nie wspominając już o takich istotnych sprawach, jak: nakładanie na przedsiębiorców obowiązku udzielania pomocy ABW, odwoływanie szefa ABW przez premiera bez konsultacji z Sejmową Komisją ds. Służb Specjalnych i Prezydentem RP, czy likwidacja Kolegium ds. Służb Specjalnych –- ciała, na forum którego wszystkie konstytucyjne organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa brały udział w programowaniu działalności służb specjalnych i ocenie ich bieżącej pracy.

Jakim cudem udało się podkomisji przebrnąć przez tak fundamentalne kwestie? I w dodatku w tak imponującym tempie? Nie jest wcale żadną tajemnicą! Wystarczy obejrzeć zapis z posiedzenia podkomisji, aby przekonać się, że cud nie był potrzebny. Otóż, wystarczył zupełny brak zainteresowania ze strony posłów rządzącej większości rozwiązaniami zawartymi w projekcie ustawy o ABW. A może raczej zdyscyplinowanie w jej szeregach, które to zdyscyplinowanie efekt braku zainteresowania posłów wywołało? Tempa prac nie popsuły też zapowiedzi przewodniczącego podkomisji (posła PO), że na posiedzeniu w dniu 6 czerwca br. nie będzie procedowany cały projekt ustawy o ABW. Że na kolejnych posiedzeniach będzie można wracać do kwestii poprzednio już zaakceptowanych. Większość rządząca była jednak odmiennego zdania, co musiało zaskoczyć nawet przewodniczącego. Choć trzeba również (dla porządku) przyznać, że szybko się z tego zaskoczenia otrząsnął i już po godzinie „owocnych” obrad podkomisji zaproponował przyjęcie sprawozdania z jej prac. Co więcej, wyznaczył nawet sprawozdawcę, który już niebawem przedstawi na połączonych komisjach sejmowych –- Spraw Wewnętrznych i ds. Służb Specjalnych -– „tytaniczny” wysiłek, „rekordowe” tempo i „gigantyczne” rezultaty prac podkomisji.

Obrońcy praw człowieka zaspali?

Bardziej interesujące — od tempa prac podkomisji — jest brak jakiegokolwiek zainteresowania projektem ustawy o ABW ze strony organizacji pozarządowych. Chociażby tych zajmujących się w Polsce od 25 lat obroną praw człowieka. Te same organizacje, kiedy był procedowany w latach 2005-2006 projekt ustawy o CBA, jak nie przymierzając Rejtan broniły praw obywatelskich zagrożonych w ich ocenie niektórymi rozwiązaniami tego projektu. Ostro krytykowały każdy przepis projektu ustawy o CBA, który odnosił się do sfery uprawnień służb specjalnych umożliwiających ingerencję w wolności i prawa jednostki. Inna sprawa, że projekt ustawy o CBA był przedmiotem kilkunastu posiedzeń sejmowej podkomisji, a nie jednego godzinnego posiedzenia. I na każdym z tych posiedzeń byli przedstawiciele i eksperci organizacji pozarządowych, które statutowo - i wtedy, i dzisiaj - monitorują stan rządów prawa i demokracji w naszym kraju. Co warto zauważyć, na tych posiedzeniach sejmowej podkomisji sprzed prawie 10 lat, czyli w okresie „głębokiej nocy” IV RP, byli także obecni przedstawiciele konstytucyjnych i pozakonstytucyjnych organów właściwych w sprawach ochrony prawa człowieka i obywatela takich, jak: Rzecznik Praw Obywatelskich czy Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.

Co się stało, że tym razem tych przedstawicieli i ekspertów zabrakło? Że zabrakło ich głosu w tak istotnej sprawie, jak ustawowe granice wkraczania państwa w sferę wolnego czynienia jednostki? Można snuć w tej materii tylko domysły. Może te organizacje i organy, które tak aktywnie przyglądały się rozwiązaniom zawartym w projekcie ustawy o CBA, nie zostały przez rządzącą większość zaproszone na posiedzenie sejmowej podkomisji zajmującej się projektem ustawy o ABW? Może same uznały, że rządząca większość (na czele z PO) jest najlepszą gwarancją zachowania wszelkich demokratycznych standardów, jeśli idzie o działalność służb specjalnych w Polsce? (Rzecz jasna, w przeciwieństwie do PiSu i jego na wskroś „antyhumanistycznych” i „antyhumanitarnych” koncepcji zwalczania korupcji na szczytach władzy!!!). A może, po prostu, przekonały się, że z aktualnie rządzącą większością nie ma co dyskutować, bo jak przystało na większość i tak zawsze musi mieć rację, nawet jeśli jej nie ma.

Nadzieja w strażnikach konstytucji

W wypadku rządowego projektu ustawy o ABW w wielu istotnych sprawach rządząca większość tej racji jednak nie ma. I pozostaje tylko mieć nadzieję, że strażnicy konstytucji to zauważą i odpowiednio do posiadanych kompetencji zareagują. Zarówno Prezydent RP (stojący na straży przestrzegania konstytucji), jak i Trybunał Konstytucyjny (zajmujący się kontrolą konstytucyjności prawa) powinni wnikliwie przyjrzeć się rozwiązaniom zawartym w projekcie ustawy o ABW. A jest czemu się przyglądać (sic!).

I tak, w pierwszej kolejności należy zauważyć, że projekt tylko w niewielkim stopniu wychodzi naprzeciw orzeczeniu sygnalizacyjnemu TK z 15 listopada 2010 r. I w dalszym ciągu katalog przestępstw, przy ściganiu których ABW może stosować kontrolę operacyjną, pozostawia katalogiem w zasadzie otwartym (niedookreślonym). Mimo tego, że takie rozwiązanie w obowiązującej ustawie o ABW Trybunał już 4 lata temu oceniał bardzo krytycznie. W projekcie nie ma też rozwiązań gwarantujących niewykorzystywanie danych uzyskiwanych przez ABW od operatorów telekomunikacyjnych, a nie przydatnych w prowadzonych przez Agencję postępowaniach karnych. To jednak nie wszystko, jeśli idzie o standardy państwa demokratycznego w sferze ochrony praw człowieka.

Całkowicie „oryginalne” rozwiązanie w tym kontekście zawiera art. 21 ust. 4 pkt 2 projektu ustawy, który umożliwia ABW podsłuchiwanie rozmów telefonicznych bez zgody Prokuratora Generalnego oraz Sądu. Wprawdzie dotyczy to tylko osób niebędących obywatelami RP, ale z punktu widzenia uwarunkowań konstytucyjnych i międzynarodowych jest to rozwiązanie kuriozalne. Prawo do prywatności i wolności pochodne, których ochronę gwarantuje polska konstytucja i dokumenty międzynarodowe przyjęte przez Polskę, są prawami człowieka, a nie tylko obywatela. Co za tym idzie, polskie władze nie mogą w zakresie korzystania z tych właśnie praw i wolności różnicować pozycji osób przebywających na terytorium RP. I co ciekawe, do tej pory, przynajmniej na gruncie obowiązującej ustawy o ABW, tego różnicowania nie dokonywały.

Jak widać na powyższym przykładzie, standardy państwa demokratycznego nie są znowu tak uniwersalne, jak mogło by się wydawać. A przyjmowanie ustaw - ważnych dla funkcjonowania państwa i obywateli — bez dyskusji podczas godzinnego posiedzenia podkomisji sejmowej może być „normalnością”. Wszystko zależy od tego, jaka większość rządząca te standardy i „normy” stosuje. Jak „nasza” to nie ma sprawy, jak ta spod znaku „moherowych beretów”, a to już zupełnie inna sprawa. Tej ostatniej wszyscy zawsze powinni patrzeć na ręce. I organizacje pozarządowe. I publiczne instytucje ochrony prawa. I, rzecz jasna, opozycja. Tak na wszelki wypadek… i oczywiście w obronie demokracji.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych