Girzyński: Decyzja łódzkich radnych, by nie budować pomnika Lecha Kaczyńskiego pokazuje jak małostkowi i nikczemni są przedstawiciele Platformy

fot. ansa/wPolityce.pl
fot. ansa/wPolityce.pl

wPolityce.pl: Wczoraj Rada Miasta w Łodzi cofnęła zgodę na budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego w Łodzi. Jak to pana zdaniem się ma do obchodów rocznicy 4 czerwca? Jest w tym jakiś wymiar symboliczny?

Zbigniew Girzyński, poseł PiS: To pokazuje jak małostkowi  i nikczemni są przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. Nie bałbym się słowa nikczemność w odniesieniu do tego co zrobiono najpierw w Bydgoszczy ( podjęto decyzję o przemianowaniu mostu pierwotnie nazwanego im. Lecha Kaczyńskiego na Most Uniwersytecki - red) , a teraz w Łodzi. To pokazuje, że niektórzy nie potrafią szanować tego, że Polska jest dla wszystkich. Ci, którzy zawłaszczają niektóre święta, niektóre rocznice i ich symbolikę uważają, że Polska jest tylko dla nich. I nie chcą w przestrzeni publicznej miejsca dla osób, które nieraz mają znacznie większe zasługi niż osoby, które sami chcieliby wynosić na piedestał.

Paradoksalnie decyzję podjęto w dniu w którym cała Polska świętowała rocznicę wyborów, w przygotowanie których Lech Kaczyński był zaangażowany…

Był przecież wiceprzewodniczącym Solidarności i kandydatem w wolnych wyborach do Senatu. W związku z tym jest to najzwyczajniej w świecie - nikczemność. Ale ja się niczego innego po Platformie Obywatelskiej poza nikczemnością w takich sprawach nie spodziewam.

Czy wczorajsza nieobecność prezesa Jarosława Kaczyńskiego na Placu Zamkowym to była faktycznie chwilowa niedyspozycja zdrowotna, czy przemyślana taktyka? A jeśli tak to czemu miała służyć?

Pamiętajmy, że prezes nie jest już młodzieniaszkiem. Mój ojciec zmarł w wieku 61 lat, bo zaniedbał sprawy zdrowotne. W takim wieku nie można takich spraw lekceważyć. Pamiętajmy też, że prezes jest po bardzo wyczerpującej kampanii do Parlamentu Europejskiego, podczas której zjeździł całą Polskę i pracował po 20 godzin na dobę. To powoduje, ze organizm jest nieco wyeksploatowany i musi nieco odpocząć.

Nie ma tu drugiego dna?

Nie. Cieszę, się że Radek Sikorski, który napisał najpierw coś głupiego na twitterze - szybko się zreflektował.

Posłowie PiS protestowali dziś przeciw wyeliminowaniu Solidarności z obchodów 4 czerwca. Nie za późno?

Niektórym się wydaje, że są jedynymi nosicielami prawdy o tym, czym była „Solidarność”. Może jeszcze w ich opinii nosicielem tej prawdy był Jaruzelski, honorowany w sposób niewyobrażalny.

A jak Pan ocenia wizytę Baracka Obamy? Podobało się Panu jego przemówienie?

Słowa były piękne. Daj Boże, żeby za nimi poszły czyny. Cieszę się z tego, co powiedział. Wygłosił przemówienie barwne, jak to Amerykanie potrafią. Widać, że paru demokratów w jego otoczeniu się obudziło i zrobiło kawał dobrej roboty. Tylko pamiętajmy, że powiedzieć to można różne rzeczy. Pamiętamy też, co szeptał Obama do ucha prezydenta Miedwiediewa… Różne rzeczy można powiedzieć. Nie zawsze jednak za słowami idą czyny. Wspólne przedsięwzięcia wojskowe, instalacje, wspólne kontyngenty polsko-amerykańskie. To będą konkrety. Bo ten miliard dolarów, choć to brzmi imponująco, to jest akurat tyle, ile Polska zdejmuje z budżetu obrony z tytułu jakichś niewykorzystanych środków w przetargach i co roku oddaje do budżetu państwa. Nie jest to więc kwota porażająca.

not. Anna Sarzyńska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych