Krzyż na drogę do Brukseli dla kapusia. Czekam na rehabilitację „zomowców z Wujka”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
YT
YT

Kapował esbecji jako TW Znak. W nagrodę został posłem, ministrem, europosłem, a dzisiaj na jako premię lub na pocieszenie prezydent Bronisław Komorowski odznaczył Michała Boniego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Prezydent ma okrutne poczucie humoru, skoro Boniego odznacza „za wybitne zasługi dla przemian demokratycznych i transformacji ustrojowej w Polsce, za szczególne osiągnięcia w działalności państwowej i publicznej”. Do kolekcji brakuje Boniemu chyba tylko Virtuti Militari.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sami swoi z 59 orderami. Prezydent za „niezależność mediów” odznaczył Lisa, Gugałę i Miszczaka. Za „zasługi dla przemian” - Michała TW „Znak” Boniego

Michał Boni dopiero w październiku 2007 roku publicznie przyznał się do współpracy z SB. 15 lat po dniu, w którym było wiadomo, że lustracja kiedyś się odbędzie.

Jest mi wstyd i żałuję. Przez wiele lat żyłem z presją tego upokorzenia i lęku przed utratą twarzy. W końcu jednak uznałem, że od strachu, upokorzenia i poczucia błędu, ważniejsza jest pokora

— mówił Boni.

Po 1987 r. prowadziłem kilkuminutowe rozmowy z funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa. Przepraszam, i proszę o wybaczenie

— mówi wtedy na zwołanej w Sejmie konferencji prasowej kandydat na ministra pracy w rządzie Donalda Tuska. Boni wyjaśniał, że podpisał deklarację, bo był przez funkcjonariuszy SB szantażowany.

I biedaczek niemal się rozpłakał na wspomnienie tych okrutnych chwil, tocząc niczym kilka lat później posłanka Sawicka, łzawą narrację

Złapany u kochanki Boni rozpruł się jak stare prześcieradło.

Pod koniec sierpnia 1985 r. do mieszkania mojej przyszłej żony weszła służba bezpieczeństwa. Było to związane z jej działalnością kolporterska. Grozili, że trzyletnia dziewczynka zostanie przekazana do milicyjnej izby dziecka, a ja będę narażony na plotki o zdradzie małżeńskiej. Po rozwiezieniu nas w różne miejsca, przy szantażu, podjąłem decyzję, bojąc się, podpisania deklaracji o współpracy ze służbą bezpieczeństwa

— wyznał w 2007 roku Boni.

Po tym wyznaniu będę mógł sobie spojrzeć w twarz. Przepraszam i proszę o wybaczenie

— dodał.

Żona już inna, nie ta, przez którą esbecy zmusili go grzecznie do podpisania zobowiązania do współpracy i donoszenia (ma kolejną, nową). Boniemu w życiorysie od tego czasu przybyło wiele stanowisk.

Nazwisko Boniego pojawiło się w 1992 r. na liście Macierewicza. Jednak on sam gwałtownie zaprzeczał, że był szpiclem. Czyli standard. Jak widać „idzie nowe”.

Kapuś dostaje jedno z najwyższych odznaczeń państwowych. Chociaż po pogrzebie Wojciecha Jaruzelskiego powinniśmy się do tego przyzwyczaić. Czekam teraz na rehabilitację „zomowców z Wujka”. Nie chcieli przecież nikogo zabić.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych