Prezydent nie będzie jeździł byle czym. Rafał Dutkiewicz w kwietniu rozbił nissana, teraz magistrat kupi nowe auto. Oczywiście nissana...

Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

15 kwietnia Rafał Dutkiewicz jadący czarnym, służbowym nissanem pathfinderem złamał przepisy ruchu drogowego i wjechał prosto pod tramwaj linii „17”. Motorniczy nie miał żadnych szans na reakcję. Samochód, którym jechał prezydent Wrocławia, nadawał się tylko do kasacji.

Jak informuje „Gazeta Wrocławska”:

Magistrat szuka ponownie terenowego auta, ze specyfikacji najbardziej przypominającego… nissana pathfindera.

Okazuje się, że wymagania wrocławskiego urzędu miasta są ogromne. Nowy samochód ma być aż siedmioosobowy, powinien mieć napęd na cztery koła, dużo miejsca na bagaż, rozkładane oparcie fotela pasażera z przodu, drugi rząd siedzeń składany, a trzeci rząd siedzeń składany i chowany w podłodze auta. To nie koniec wymagań, jakie powinien spełniać idealny samochód dla magistratu. Skrzynia biegów powinna być 6-stopniowa i automatyczna, a zużycie paliwa nie powinno przekraczać 9,5 litra na 100 kilometrów.

Podano nawet dokładne wymiary zewnętrzne samochodu. Długość nie mniejsza niż 480 cm, a szerokość nie mniejsza niż 184 cm. Lakier czarny lub czarny metalizowany. W samochodzie powinny być także: elektroniczny system stabilizacji toru jazdy, system zapobiegający blokowaniu kół podczas hamowania, wspomaganie awaryjnego hamowania oraz system wspomagający ruszanie pod górę. Konieczny jest również tempomat, reflektory ksenonowe, przednie światła przeciwmgielne, elektrycznie regulowane lusterka boczne, automatycznie składane, automatycznie przyciemniające się lusterko wsteczne, przyciemniane szyby tylne i boczne, koło kierownicy wielofunkcyjne oraz system nawigacji satelitarnej.

Jak ustalił „Fakt”, na wygranie przetargu ma szansę tylko jeden pojazd… nissan pathfinder.

Jednak Arkadiusz Filipowski, rzecznik wrocławskiego magistratu w rozmowie z „Gazetą Wrocławska” odrzuca takie tezy.

Co najmniej trzy marki samochodów pasują do opisywanych parametrów.

— mówi Filipowski

Nie chce jednak powiedzieć, o które marki chodzi. A nie da się nie zauważyć, że wymagania urzędników są wysokie i jasno sprecyzowane. Jak informuje urząd, uzupełnienie floty urzędowych pojazdów o auto tego typu jest konieczne i wynika z zapotrzebowania na samochód z terenowym typem nadwozia m.in. w Wydziale Środowiska i Rolnictwa, Departamencie Infrastruktury i Gospodarki, Centrum Zarządzania Kryzysowego czy Wydziale Architektury i Budownictwa. Wiadomo też, że nowy samochód ma zastąpić auto zniszczone przez prezydenta Dutkiewicza w wypadku.

Wspomniane jednostki często wyjeżdżają w teren na inspekcje budowlane, pomiary geodezyjne lub inspekcje środowiskowe na tereny zielone, nieużytki

— mówi Arkadiusz Filipowski, ale z jego tłumaczeń wynika też, że z nowego auta będzie mógł korzystać, jak do tej pory, również prezydent Rafał Dutkiewicz. Niestety nie wiadomo na jakich warunkach.

Wciąż aktualne są pytania sprzed miesiąca:

Dlaczego prezydent jechał sam służbowym samochodem? Dlaczego nie było auta z kierowcą? Jak często korzystał z czarnego pathfindera? Dokąd i po co nim jeździł? Jak rozliczał wyjazdy? Czy to prawda, że auto było na wyposażeniu Centrum Zarządzania Kryzysowego?

Czyżby wrocławski magistrat miał w tej sprawie coś do ukrycia?

ann/gazetawroclawska.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.