Ze zdumieniem oglądałem transmisję z pogrzebowej mszy św. odprawionej w intencji gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Już same sztandary wiszące w katedrze polowej z napisami „Bóg Honor Ojczyzna” nie pasowały mi zupełnie do tej uroczystości.
Zapewne też była to jedna z nielicznych ceremonii, gromadząca w katedrze polowej WP (LWP?) przewagę ateistów nad wierzącymi.
Szanuję tych, którzy – nie znając słów modlitwy ani stosownych zachowań (kiedy wstać, przyklęknąć, przeżegnać się, odpowiedzieć kapłanowi etc. etc.) – zachowują się godnie i z powagą. Tak samo zapewne i ja zachowywałbym się w meczecie czy synagodze, gdybym się tam przypadkiem znalazł.
Natomiast do łez bawiły mnie próby nieudolnego „nadążania” za kościelną liturgią niektórych zapiekłych komuchów (bo jestem w kamerze i muszę „się zachować”!). Widać to było chociażby po nieskoordynowanych ruchach warg w/w – np. przy intonowaniu znanych na pamięć wszystkim praktykującym katolikom pieśni… Na szczęście kierownik TVN-owskiej transmisji litościwie zszedł z twarzy „odmawiających” „Ojcze nasz…” byłych członków PZPR i jej sympatyków z „sercem po lewej stroni”, pokazując w tym czasie wnętrze katedry z lotu gołębia. Tym sposobem oszczędził „rozmodlonej” rodzinie zmarłego i jego przyjaciołom większego jeszcze obciachu… Profesjonalny chór zadbał o to, aby przekaz audio z uroczystości był OK, trendy & super…
Prezydent Komorowski wygłosił gładkie i przewidywalne przemówienie, zostawiając sąd nad zmarłym Bogu (co z satysfakcją i z ulgą zostało przyjęte przez większość zgromadzonych w świątyni nie wierzących w Bożą Opatrzność żałobników).
Na zakończenie mieliśmy przykład nowej tradycji: większość zgromadzonych na mszy św. VIP-ów nie rzuciła się do wyjścia głównego, lecz ruszyła hurmem przez ołtarz, w kierunku zakrystii. Trochę mnie to zdziwiło (stypa na zapleczu, czy co?), ale po chwili sprawa się wyjaśniła. Gdy tylko kamery ukazały plenerowe ujęcia przed kościołem – z czekającą karnie na zakończenie mszy opozycją ze stosownymi na te okazję banerami (np. „Śpieszmy się rozliczać aktorów Okrągłego Stołu; tak szybko odchodzą”) – zrozumiałem, skąd ta nagła ucieczka żyjących jeszcze Prezydentów…
Jeden z komentujących biskupów powiedział coś w stylu (cytuję z pamięci): „Ciekaw jestem, jak wierni przyjmą decyzję kościelnych hierarchów dotyczącą wyżej opisanej uroczystości”. Ja bardziej byłbym ciekaw, co powiedzieliby na takie towarzystwo żołnierze walczący o WOLNĄ POLSKĘ, polegli na wszystkich frontach świata II wojny światowej, których cześć leży na Powązkach właśnie (i to po obu stronach muru)… Jak na przykład legendarna INKA właśnie…
Z cyklu PRO PUBLICO BONO – stosowny wiersz na tę okazję:
ZACHOWAŁAM SIĘ JAK NALEŻY
Kiedy szukam w pamięci przesłania,
Które w ludzi pozwala wierzyć –
Słyszę Inki głos, sanitariuszki:
„Zachowałam się jak należy”…
Dziecko jeszcze – na tortury wzięta
Zawstydziła męstwem żołnierzy.
W jednym zdaniu swe credo zawarła:
„Zachowałam się, jak należy”…
Mogła przecież ścieżkami krętymi
Śmierci uciec i życie przeżyć…
Wierna sobie i Polsce szeptała:
„Zachowałam się, jak należy”…
Nie złamali jej kaci czerwoni,
Ni samotność w podłym karcerze,
Ona śmierci w twarz z dumą rzuciła:
„Zachowałam się jak należy”…
Choć słyszymy dziś wiele „bon motów”
Kłamstwu wciąż składanych w ofierze –
Wszystkie bledną przy tych słowach prostych:
„Zachowałam się, jak należy”…
Wielu z was śmieje się z Jej wartości… Wielu z was przytaknie nieszczerze… Wielu wciąż nie rozumie przesłania: „Zachowywać się jak należy”…
„Warto być przyzwoitym” – brzmi pięknie,
Do kamery, na zawołanie…
Lecz gdy przyjdzie od słowa do czynu
Z krzykacza wyłazi zaprzaniec…
Wiem, że kiedyś nadejdzie czas próby;
Przyjdzie znów z wrogami się zmierzyć…
Ilu z nas w ślad za Inką powtórzy:
„Zachowałem się, jak należy”?…
Z płyty „Katyń 1940” – stosowna ballada:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/198457-mane-tekel-fares-do-lez-bawily-mnie-proby-nieudolnego-nadazania-za-koscielna-liturgia-niektorych-zapieklych-komuchow