Ciekawe spojrzenie prezentują redaktorzy z Czerskiej na zjawisko zwane remisem. Otóż występuje ono w polityce, gdy PiS – nieznacznie, ale jednak - wygrywa z Platformą. W drugą stronę ta zasada nie działa…
„Gazeta Wyborcza” ukazała się dzisiaj w Polsce z różnymi okładkami. Nie ma w tym nic dziwnego, bo tak samo dzieje się z innymi gazetami. Tam gdzie droga z drukarni do kiosków zajmuje więcej czasu, dziennik dociera w wersji mniej aktualnej. Redakcje mutują więc w ciągu dnia nawet kilka wydań gazety.
W przypadku „GW” mutacja zdaje się mieć jednak nie tylko techniczny charakter… Oto dwie dzisiejsze strony tytułowe periodyku Adama Michnika.
Pierwsza – zredagowana jeszcze przed konferencją PKW, na której ogłoszono ostateczny wynik wyborów. W tym momencie znano rezultat z 91 proc. obwodów wyborczych, wskazujący, że PiS wyprzedza PO o jeden punkt procentowy. Tytuł z okładki:
A teraz okładka nr 2. Została sporządzona po ogłoszeniu ostatecznych wyników. Jak „GW” przedstawia minimalną (0,35 pkt. proc.!) przewagę PO nad PiS? Remis wyparował, tytuł brzmi:
Mały szczegół, a jaka różnica. Pogratulować pomysłowości. Można jednak odnieść wrażenie, że fachowcom z Czerskiej drukowanie gazety mogło pomylić się z „drukowaniem” wyniku wyborów.
BUL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/197876-dwie-okladki-gw-z-tego-samego-dnia-kiedy-wygrywa-pis-jest-remis-kiedy-po-remis-znika-drukowanie-gazety-czy-wynikow