Jeżeli wybory do europarlamentu brukselsko-strasburgskiego potraktować jako wstęp do bitwy o parlament przy Wiejskiej, to na plan pierwszy wybijają się trzy fakty.
Po pierwsze - koniec Palikota. B. producent „Żołądkowej Gorzkiej” okazał się sezonową atrakcją dla mentalnych spadkobierców Tymińskiego i Leppera. To ci wyborcy, którzy głosują na krzykaczy, prowokatorów i manipulatorów, a wydaje im się, że wybierają swoich obrońców.
Cynika Palikota, który jednego dnia może być dystyngowanym wydawcą ultrakatolickiego „Ozonu”, a drugiego - lewakiem, bluźniercą i chamem, wygryzł impertynent Janusz Korwin-Mikke. Jeden wart drugiego. Widocznie zawsze ktoś taki musi pożywić się na zagubieniu i frustracji znacznej części społeczeństwa.
Po drugie - remis na szczycie. Dwie największe partie PiS i PO - bez względu na mandat w jedną stronę lub w drugą - osiągnęły niemal identyczny wynik. Obie strony mogą mówić o sukcesie. Jarosław Kaczyński - bo dogonił rywala, który chełpił się, iż „nie ma z kim przegrać”. Donald Tusk - bo tym razem jeszcze nie przegrał.
Po trzecie - SLD i PSL ledwo, ledwo, ale zipią, a reszta… niech będzie milczeniem. Ryby i plankton głosu nie mają.
Jerzy Kubrak
————————————————————————————————————-
Wejdź na wSklepiku.pl i skorzystaj z wielkiej wyprzedaży książek!
Rabaty nawet do 90%!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/197617-taki-sobie-eurorezultat-cynika-palikota-wygryzl-impertynent-korwin-mikke-a-walka-o-przyszlosc-polski-wciaz-nie-rozstrzygnieta