„Wolę, gdy ludzie popierają mnie ze strachu niż z przekonania. Tylko strach jest niezmienny” – Donald Tusk? Nie, Józef Stalin! Żenujący finał premiera

Fot. PAP/S. Muszyński
Fot. PAP/S. Muszyński

Donald Tusk złapał przedwyborczą biegunkę. Obawa przed utratą pozycji w Parlamencie Europejskim jest tak silna, że nie przebiera w środkach. Było już straszenie utratą pozycji międzynarodowej, wojną, a nawet Putinem. Nie pomogło. Dziś Tusk wyciągnął starą zardzewiałą armatę, która dotąd przynosiła mu propagandowy sukces. Znowu zaczął straszyć PiS-em.

Kiedyś pomogliście w 2007 głosując na PO, uratować Polskę przed PiS-em. Dziś możecie zrobić to samo! Mówię o tym dlatego, ponieważ zdajecie sobie sprawę, że dziś ludzie, którzy aspirują z list radykalnej prawicy do PE, mają was w głębokiej pogardzie. Jeśli chcecie żyć w kraju, gdzie każdy ma prawo do szacunku, respektu – także wy, ludzie o różnych niż moje poglądach, to proszę – zróbcie to samo co w 2007 r.

— apelował do wyborców.

Polityczny komediodramat jest coraz bardziej żałosny. Platforma nie ma ani jednego argumentu, którym mogłaby zyskać zaufanie wyborców. Sięga więc po stare, sowieckie metody: strachu i propagandy. Przykro patrzeć na szefa polskiego rządu, który nie potrafi stawić czoła liderowi największej opozycyjnej partii i odpowiedzieć na jego programowe wystąpienia przynajmniej jednym rzeczowym argumentem. Jedyne na co dziś było stać Tuska to podsumować kampanię Prawa i Sprawiedliwości jako „zakładanie sweterka i chowanie Antoniego Macierewicza”. Zaprzyjaźnione stacje już się zatroszczyły, by posła Macierewicza znaleźć. Cyprian Jopek wybrał się nawet na spotkanie z lokalną społecznością małej mieściny, by zapunktować u szefów propagandowym, okołosmoleńskim materiałem. Szczyt żenady.

Premier woli sięgnąć po propagandowe zagrywki stalinistów, niż dokonać rzeczowego bilansu zysków i strat, jakich Polska doznała za rządów PO w kontekście przynależności do Unii. Widocznie to pierwsze daje wynik mniejszego wstydu.

Zanim więc wybije gong przedwyborczej ciszy, pokuśmy się o błyskawiczne podsumowanie stanu faktycznego Polski, która w ostatnich latach została naszpikowana największymi w historii dotacjami z UE.

—- W rankingu dobrobytu narodów stoimy daleko za pogrążonymi w kryzysie państwami południa Europy. Na 28 państw Polska ma miejsce 22 w opracowanym przez „Politykę” „Europejskim Wskaźniku Rozwoju”. Wśród 25 kryteriów znalazły się oprócz danych gospodarczych (PKB, inflacja, bezrobocie), średnia długość życia, popularność internetu i liczba samobójstw. Ten ostatni wskaźnik wypada wyjątkowo groźnie.

—- Liczba samobójstw w Polsce dramatycznie rośnie. Coraz częstszą przyczyną są problemy finansowe. W 2013 roku życie odebrało sobie aż 6097 Polaków. Najwięcej w ostatnim ćwierćwieczu i aż o 1920 więcej niż rok wcześniej.

—- Blisko 1,5 mln polskich dzieci żyje w niedostatku, ponad pół miliona z nich nie dojada. Tyle samo nie ma się z czego uczyć, bo rodziców nie stać na zakup podręczników.

—- Skrajna bieda dotyka ponad 2,5 mln Polaków, a 10 mln obywateli jest zagrożonych ubóstwem. Statystyki GUS z początku 2014 roku mówią też, że w biedzie żyje prawie połowa rodzin wielodzietnych, 35 proc. ludzi nie stać na ogrzewanie domów, a 25 proc. nie może sobie pozwolić nawet na lekarza i dentystę.

—- Za chlebem wyjechały już prawie 3 mln Polaków, a o opuszczeniu kraju myśli ośmiu na dziesięciu. Nie wszyscy mogli wyjechać z rodzinami, więc mamy w Polsce ponad 110 tys. eurosierot.

—- Mimo tak dużej emigracji, bezrobocie nadal utrzymuje się na poziomie 14 procent.

—- Rodziny nie są wspierane przez państwo, a coraz mniej osób decyduje się na zakładanie rodzin w Polsce. Współczynnik dzietności wyniósł w roku 2013 niecałe 1,32. Zajęliśmy tym samym przedostatnie miejsce w Unii Europejskiej. W ogólnopolskiej klasyfikacji The World Factbook , obejmującej 224 kraje świata, udało nam się wskoczyć na pozycję 213. Aby zapewnić prostą zastępowalność pokoleń, kobieta powinna urodzić 2,15 dzieci. Polska wymiera. Przewaga zgonów nad urodzeniami w roku 2013 była największa w całej naszej powojennej historii.

—- Z raportu europejskiej instytucji OLAF wynika, że 23 proc. przetargów w Polsce organizowanych przez władze publiczne odbyło się przy asyście zmowy cenowej lub korupcji. Inny raport, firmy Ernst & Young, wskazuje, że 59 proc. przedsiębiorców uważa korupcję za codzienność ich zawodowego życia.

—- Polska ma najgorszy transport w Europie. Nie pomogły miliardy euro pompowane w ministerstwo Sławomira Nowaka. Komisja Europejska w rankingu jakości transportu negatywnie oceniła m.in. poziom polskiej infrastruktury transportowej oraz stan bezpieczeństwa na drogach i na kolei. Wyprzedziła nas nawet Bułgaria.

—- W ogonie Europy znalazła się też polska służba zdrowia. W rankingu Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia Polska zajęła 31. miejsce na 34 kraje europejskie. Gorszy system ochrony zdrowia jest tylko w Rumunii, na Łotwie i w Serbii.

Można by wyliczać jeszcze długo, ale zastałaby nas cisza wyborcza! Partia, która doprowadziła Polskę do ruiny, nie raczyła nawet zaprezentować programu, z którym chce wejść do Parlamentu Europejskiego. Wysyła tam tylko tych, którzy marzą, by czmychnąć do Brukseli przed polityczną i prawną odpowiedzialnością. Tu leży źródło tej histerycznej polityki strachu, która kazała dziś Tuskowi na nowo straszyć PiS-em. Widać bliska mu dewiza Józefa Stalina, który mawiał:

Wolę, gdy ludzie popierają mnie ze strachu niż z przekonania. Przekonania są zmienne, strach zawsze jest ten sam.

CZYTAJ TAKŻE: Ukryty raport NIK: Rząd Tuska doprowadził stocznie do upadku. „Dokument przedstawia ogromną liczbę nieprawidłowości”

Marzena Nykiel

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.