Prof. Legutko o pseudoaferze z doktoratem dla Barroso: „Całą tę awanturę sprowokowała Róża Thun z powodu kampanijnego lansu”

fot. profil Ryszarda Legutki na Facebooku
fot. profil Ryszarda Legutki na Facebooku

Ryszard Legutko odsłania kulisy rozdmuchanej przez mainstreamowe media „afery” z nieprzyznaniem Jose Manuelowi Barroso tytułu honoris causa Uniwersytetu Jagielońskiego.

Całą tę awanturę sprowokowała pani Róża Thun, która w mediach ogłosiła, że Barroso miał dostać tytuł doktora honoris causa na Uniwersytecie Jagiellońskim, natomiast Rada Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych na to się nie zgodziła. Rzecz w tym, że Rada podjęła tę decyzję już przed rokiem, o czym sam Barroso doskonale wiedział. A awantura wybuchła dzisiaj z powodu kampanijnego lansu pani Thun, która tym samym wielce zaszkodziła obchodom 650. rocznicy powstania UJ

— zaznacza profesor.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” odnosi się m.in. do uwagi, że „zrobiła się z tego duża sprawa.”

Oczywiście, ale co komentarz, to głupszy. Pewna publicystka powiedziała, że wstydzi się, iż skończyła UJ (i wzajemnie, odpowiedziałby jej uniwersytet, gdyby mógł mówić). A komisarz Janusz Lewandowski stwierdził, że teraz Uniwersytet Jagielloński nie będzie miał dobrej marki w Unii Europejskiej. Ludzie tak myślący zapewne uważają, że panu Barroso doktorat od UJ należy się jak psu zupa. Dowodzą nie tylko tego, jak małe mają pojęcie o tym, czym jest uniwersytet, ale też tego, jak silny jest u nich instynkt unijnego lizusostwa

— stwierdza Ryszard Legutko.

Tematem rozmowy jest również polityka zagraniczna prowadzona przez ekipę Donalda Tuska. Prof. Legutko ocenia ją jednoznacznie.

Problem z takimi ludźmi jak Tusk czy Sikorski nie polega na tym, że oni są euroentuzjastami, eurorealistami czy eurosceptykami, lecz na tym, że nie mają żadnych poglądów. Są niczym kurki na kościele. Radosław Sikorski kiedyś mówił, że umowa rosyjsko-niemiecka o budowie gazociągu północnego to drugi pakt Ribbentrop-Mołotow, a później stwierdził, że Rosja to jest nasz wypróbowany przyjaciel. Oba te zdania nie mogą być prawdziwe

— podkreśla profesor.

I dodaje:

Czasami się mówi, że w WikiLeaks Sikorski przestrzegał nieoficjalnie przed Rosją, ale przecież w tym samym czasie chciał ją w oficjalnych deklaracjach przyjmować do NATO, a tarczę antyrakietową budować na terytorium Rosji. Jak to nazwać? Elementarną niespójnością, oszukiwaniem ludzi czy dyletanctwem? Trudno się oprzeć wnioskowi, że Sikorski to polityk, który, nie mając żadnych poglądów, może wypowiedzieć każdy, byle tylko przypodobać się tym, od których zależy.

JKUB/”Rz”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.