Kto odpowie za farsę z Pendolino? Warsewicz: "Sprawę powinny prześwietlić odpowiednie organy: CBA, CBŚ czy prokuratura!" NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wSieci
wSieci

wPolityce.pl: Zapewne słyszał pan wypowiedź wicepremiera Piechocińskiego, który zasugerował, że kontrakt na Pendolino zostanie zerwany, w wyniku czego wybuchnie „konflikt biznesowy”. Ostrzegał pan przed takim efektem tego zakupu kilkakrotnie; chciałoby się powiedzieć; a nie mówiłem?

CZYTAJ WIĘCEJ: Kontrakt na Pendolino zostanie zerwany?! Rząd przyznaje się do błędu! Piechociński: „Dojdzie do dużego, biznesowego konfliktu…”

Czesław Warsewicz, były prezes PKP Intercity, wydawca portalu Nakolei.pl: To gorzka satysfakcja. Jako zespół ekspercki wskazywaliśmy od samego początku, że kwestia zakupu Pendolino budzi olbrzymie wątpliwości. Przedstawialiśmy konkretne argumenty, dlaczego ta transakcja jest tak niekorzystna i z punktu widzenia przewoźnika, i podatnika – bo naraża Skarb Państwa na straty rzędu miliardów złotych.

Z mojej perspektywy ocena tego zakupu była od zawsze niezmienna. Mówiliśmy o tym i można powiedzieć, że dobrze, że dziś do tego dochodzi, natomiast koszty konsekwencji tej transakcji wciąż nie są oszacowane – my nie znamy szczegółów takiej decyzji o zerwaniu kontraktu. A przecież zerwanie kontraktu rodzi konsekwencje finansowe. Jeden fakt jest niezaprzeczalny: ta transakcja była bezzasadna z punktu widzenia ekonomicznego, finansowego i przewozowego.

Chodzi przede wszystkim o niedostosowanie Pendolino do polskich warunków? Pociągi Pendolino i tak nie mogą na naszych torach osiągnąć większej prędkości niż ich polskie odpowiedniki.

Fakt, o którym pan mówi, to bardzo bezpośredni efekt, o którym było słychać dość głośno. Warto jednak spojrzeć szerzej na projekt pt. koleje dużych prędkości czy Pendolino. Poza tymi bezpośrednimi efektami, o których mówimy, ważne jest też coś innego, Aby produkt przewożący 400-500 osób mógł funkcjonować należycie, trzeba wielu innych elementów spójnych. Wchodzą w to centra komunikacyjne, które pozwolą zintegrować wszystkie rodzaje transportu, należy też wspomnieć o ofercie dowozowej. W ostatnim czasie mamy duży spadek liczby pasażerów, ponieważ spada liczba połączeń.

Towarzyszą temu inne usługi związane z dostępnością zakupu, ceną biletu itd. To cały system kolejowy, który powinien gwarantować racjonalność tego zakupu. Oczywiście trzeba jasno powiedzieć, że zmiana technologiczna i zmiana jakości na polskiej kolei jest potrzebna, ale musi następować spójnie.

Jedną z furtek zerwania umowy ma być wycofanie wniosku homologacyjnego. Co to oznacza?

W umowie na dostawę tego Pendolino było przewidziane, że te pociągi mają jeździć z prędkością ponad 200 km/h, a Alstom, producent pociągów, gwarantował 160 km/h/. Nie mówiąc o tym, że w Polsce nie mogą one szybciej jeździć, bo po prostu nie ma takich możliwości. Natomiast jakie są konsekwencje, ewentualne kary? Prawnicy muszą to przesądzić. Wydaje mi się też, że takie zapisy w normalnych umowach powinny chronić zamawiającego, czyli w tym przypadku państwo.

Jak więc należało potraktować projekt Pendolino?

Pendolino powinno zostać potraktowane nie tylko jako pociąg, ale jako naprawa całego systemu polskiej kolei. Przez ostatnie 5-6 lat nie spełniono wspomnianych przeze mnie warunków, a zakup tego projektu był bez sensu. Kupowanie drogiej zabawki mija się z celem i czasem wydaje się, że jedynym motywem zakupu Pendolino był fakt, że minister Nowak lubi się takimi rzeczami otaczać…

Godzinami można wyliczać nieprawidłowości: nie chodzi tylko o same tory, ale cały system.

CZYTAJ TAKŻE: Kłamstwo Pendolino. „wSieci” ujawnia drugie dno wielkiej transakcji. „Ktoś za to coś wziął, gdzieś poszły łapówki, procenty”

Z tym, że przy okazji zakupu miały zostać uruchomione okołosystemowe inwestycje. To, co zaproponował rząd, nie wystarczy?

Zdecydowanie nie, potrzebne jest przewidziane zaplecze na odpowiednim poziomie. Powinny się zmienić dworce czy centra komunikacyjne, to podstawowy element sprawności systemu transportowego w każdym kraju. Bez tego, bez rozwiązań intermodalnych, które integrują ze sobą transport podmiejski, miejski i indywidualny, nie da się tego zrobić. One podnoszą konkurencyjność transportu. Jeśli ktoś chce skorzystać z szybkiego pociągu, to musi być możliwość, by do niego dojechać, a często samo dojechanie do dworca zajmuje tyle, co cała podróż pociągiem.

Mówiąc o tych centrach intermodalnych, mam na myśli, że to absolutna konieczność jako jeden z punktów krytycznych, by ten system działał. W całej Europie tak właśnie jest, a w Polsce czegoś takiego nie ma. Sprowadzanie tego produktu można było z dużą prawdopodobieństwa określić jako niewypał.

Niewypał, porażka, wyrzucone pieniądze. W tak przyjętej narracji nie sposób nie zadać pytania: kto za to powinien odpowiedzieć?

Umowa na dostawę Pendolino była podpisana przez ministra Cezarego Grabarczyka, a w sposób ciągły i konsekwentny została kontynuowana przez ministra Nowaka. Jeżeli chodzi o odpowiedzialność osobistą i polityczną, to odpowie za nią bezwzględnie rząd Donalda Tuska. Personalnie trzeba pytać właśnie o duet Grabarczyk-Nowak, a zwłaszcza o pierwszego z dżentelmenów, bo to on podpisywał umowy.

Pozostaje też kwestia intencji rządu, który zdecydował się na zakup „drogiej zabawki”, jak pan to określił. Czy kwestią Pendolino powinny się zainteresować służby państwa?

Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Parokrotnie mówiliśmy, że ta transakcja budzi wiele wątpliwości i zastrzeżeń prawnych, a była kontynuowana i prowadzona w sposób niesłuchający żadnych sugestii i wątpliwości. Przy tak dużym kontrakcie coś musi być na rzeczy, natomiast uważam, że tutaj odpowiednie organy państwa powinny się zainteresować tą kwestią. Sprawę Pendolino powinny prześwietlić odpowiednie organy: CBA, CBŚ czy prokuratura. Mówimy o naprawdę wielu milionach złotych!

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Marcin Fijołek

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych