Co jest „zmyślane na tyle głowy”, czyli o co chodzi miłośnikowi Putina

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Znany lewicowy i prorządowy bloger Azrael opublikował kolejny tekst na temat polityki wobec Rosji. Tekst jest radykalnie prorosyjski, co nie dziwi, gdyż taka jest konsekwentna linia autora. Autora, który już kilka lat temu potrafił zupełnie poważnie twierdzić, że system Putinowski to demokracja. A który nawet dziś, po Ukrainie, jest w stanie napisać, że stawką w obecnej grze jest wprowadzenie Rosji do Unii Europejskiej… Aż trudno komentować takie oderwanie się od rzeczywistości, takie doktrynerstwo, taką naiwność.

Dlatego merytorycznie dzisiejszy tekst Azraela nie dziwi, bo w jego ustach nie zdziwi doprawdy nic. Bloger polemizuje z Igorem Jankem, który postuluje wzmocnienie sił NATO w Europie Środkowej. Polemizując, twierdzi (dosłownie!), że „Rosja nie prowadzi dziś polityki zbrojnej, nie prowadzi polityki inwazji i agresji”… On, proszę Państwa, naprawdę tak twierdzi! No i stawia tezę, że Polska nie powinna samodzielnie na Wschodzie nic robić. Bo inaczej ci nieobliczalni Rosjanie zrobią wojnę atomową.

W sensie merytorycznym to nic nowego. Podobne teksty wychodziły już i spod pióra samego Azraela, i spod innych piór polskich, by użyć niemieckiego zwrotu, Russland-Versteher – czyli prawdziwych lub (częściej) rzekomych znawców Rosji, realizujących na Zachodzie linię korzystną dla Kremla.

Znacznie ciekawsze jest coś innego. Otóż tekst Azraela zawiera szereg passusów kuriozalnych, bądź co najmniej dziwacznych w sensie językowym. By nie rzec dosadniej – językowych potworków, często średnio zrozumiałych.

Oto garść cytatów z tego, krótkiego przecież, artykułu.

Rzadko, jak muszę przyznać, odnoszę się do kontrolnych, lub ciekawych pomysłów, planów, czy poglądów poszczególnych dziennikarzy

— co to są „kontrolne pomysły”? I zwrot „jak muszę przyznać” jest tak niezgrabnie użyty…

W Unii Europejskiej, której Polska już ponad 10 lat jest członkiem, nie ma pełnej i zarządzającej bezpieczeństwem struktury w NATO

— co to w ogóle znaczy?

Nie mówi się o tym, ale na tyle głowy, u wielu, jest to zapewne zmyślane.

— pytanie jak wyżej.

Eskalacja konfliktu z Rosją – za sprawy ukraińskie

— to „za” to albo coś kompletnie bez sensu, albo… ewidentny rusycyzm.

Ponieważ jako się rzekło tekst jest krótki, a Azrael – czego by o nim nie mówić – pisywał dotąd raczej poprawnie, wyłania się bardzo konkretne pytanie.

Czy językiem, w którym pierwotnie powstał ten artykuł, a przynajmniej tezy do niego, był język polski? Czy może mamy do czynienia z wyjątkowo niezgrabnym, wręcz nieudolnym tłumaczeniem z języka obcego?

Jeśli tak, to ciekawe, z jakiego…?

Piotr Skwieciński

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych