"Sprawa jest rozdmuchiwana, jakbyśmy tam mieli zaraz czołgami jechać". Hanna Foltyn - Kubicka o zdewastowanym pomniku radzieckiego generała. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Tomasz Waszczuk
fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Kiedy nasze pomniki są dewastowane, to mówi się o „wandalach”, a do incydentu w Pieniężnie dorabiana jest podstawa polityczna i jakaś ideologia” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Hanna Foltyn - Kubicka, kandydatka PiS do Parlamentu Europejskiego.

wPolityce.pl: W mediach wyjątkowo głośno jest na temat zdewastowanego pomnika radzieckiego generała w Pieniężnie. Czy uważa pani, że to jest sprawa godna takiego rozgłosu?

Hanna Foltyn - Kubicka: Zależy kto się temu przygląda i komu zależy na takim rozgłosie. Przecież kiedy nasze pomniki są niszczone, to takiego rozgłosu poza prawicowymi portalami nie ma.

Sprawa się jednak rozwija. Do Polski przyjeżdżają motocykliści rosyjscy, którzy chcą manifestować z okazji Dnia Zwycięstwa. Jak to odczytywać?

Według mnie to jest prowokacja. W tej obecnej sytuacji politycznej, to już przestało być śmiesznie, teraz jest już strasznie. Bo to, co się dzieje wypada już spod jakiejkolwiek kontroli nawet tego, który teoretycznie tym dowodzi, czyli Putina. A polska strona, w garniturach od Armaniego stoi i się grzecznie przygląda. Bo Europie nie wypada walnąć pięścią w stół. A ja się pytam, jakim prawem oni tu przyjeżdżają, niech oni świętują na swojej ziemi. Przecież nikt im nie zabiera tego, że Rosjanie mieli nawet coś wspólnego z wyzwoleniem Polski w jakimś tam stopniu. Historia mówi, że oni nam niestety pomogli, ale ile zaszkodzili, to tylko my wiemy.

A może do takich gestów ośmiela ich działanie choćby władz Warszawy, które nie chcą jednoznacznie usunąć pomnika Czterech Śpiących?

Ależ oczywiście, że tak. To jest wszystko reakcja łańcuchowa. Rosja postępuje na zasadzie, daj palec, to weźmie całą rękę. Moje pokolenie dobrze o tym wie. Nie wiedzą ci, którzy myślą, że polityka skończyła się w 1989 roku. Ci, którzy są ogłupieni mainstreamem, którzy myśleli tylko, że wystarczy kłanianie się Rosji w pas i że będzie cacy. Nie jest cacy.

A jak się bronić przed takimi rosyjskimi manifestacjami, jak ludziom tłumaczyć, że to nie jest coś normalnego, szczególnie teraz?

Przy każdej takiej informacji, jak tej z Pieniężna o dewastacji pomnika należy przypominać, że nasze pomniki także są niszczone. Na przykład pomnik Inki w krakowskim Parku Jordana, ile razy był oblewany farbą i uszkodzony? Kiedy nasze pomniki są dewastowane, to mówi się o „wandalach”, a do incydentu w Pieniężnie dorabiana jest podstawa polityczna i jakaś ideologia. Jest afera polityczna, kiedy w moim przekonaniu zrobili to jacyś prości chuligani. Sprawa jest rozdmuchiwana, przedstawiana w mainstreamowych mediach tak, jakbyśmy tam mieli zaraz czołgami jechać. Podgrzewany jest taki niepokój, żeby tylko przykrywać to, co się naprawdę dzieje w kraju. To jest jakieś chore.

Rozmawiał Marcin Wikło

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych