Dr Fedyszak-Radziejowska dla wPolityce.pl: Pieniężno - Ukraina w pigułce. "Rosjanie udzielają lekcji jak 'robić politykę' zbudowaną na kłamstwie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Zniszczona tablica przy pomniku generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Zniszczona tablica przy pomniku generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Pozornie Pieniężno, Kijów, Krym i Donieck leżą daleko od siebie. Ale i tu i tam Rosjanie udzielają nam wszystkim ważnej lekcji – jak „robić politykę” zbudowaną na kłamstwie.

W Pieniężnie w latach 70. władze PRL zbudowały pomnik sowieckiego generała, Iwana D. Czerniachowskiego, o którym Polacy wiedzą, że odpowiada za aresztowanie i wywózkę do Związku Sowieckiego 6 tysięcy żołnierzy AK, którzy w walce z Niemcami (!), w ramach akcji Ostra Brama wyzwalali Wilno.

Dla Rosjan generał jest bohaterem, śmiertelnie rannym w Pieniężnie, pochowanym  w Wilnie (!) a po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, przeniesionym na cmentarz w Moskwie (!). Nie ma takiej możliwości, by gen Czerniachowski był w Polsce czczony jako bohater. I nie ma też możliwości, by dzisiejsza Rosja przyjęła polski punkt widzenia.

W styczniu rada Miejska w Pieniężnie po wielu sporach podjęła decyzję o rozbiórce i przeniesieniu pomnika. Przeciwnikami tej decyzji było Koło nr 21 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego (Ludowego?) w Olsztynie oraz poseł SLD T. Iwiński. Poparcie wyraził zarówno IPN jak i Rada Obrony Pamięci Walk i Męczeństwa , która zwróciła się do Rosjan z prośbą o zgodę na przeniesienie pomnika na cmentarz żołnierzy radzieckich w Braniewie lub na teren obwodu Kaliningradzkiego. Rosjanie odmówili.

Pozornie Pieniężna z Odessą na Ukrainie nic nie łączy. A jednak. Zgodnie z 5 letnią tradycją 4 maja odwiedzili Braniewo i cmentarz żołnierzy armii czerwonej gubernator Obwodu Kaliningradzkiego N. Cukanow oraz kilkuset rosyjskich motocyklistów, by złożyć hołd i kwiaty swoim bohaterom w związku ze zbliżającą się rocznicą zwyciętawa Armii Czerwonej nad faszyzmem. Tej uroczystości towarzyszył transparent zwolenników wizyty Rosjan – Bracia Słowianie, witamy was serdecznie!. W planach Rosjan było także złożenie kwiatów pod pomnikiem generała. Gdy oficjalna delegacja polskich kombatantów i rosyjskiego gubernatora (bez motocyklistów) podjechała pod pomnik doszło do słownych utarczek – „kat zaborca” krzyczeli jedni – „żołnierz bohater” odpowiadali kombatanci (LWP?). Po kilkunastu minutach oficjalna delegacja odjechała. Do starć nie doszło. Rosyjscy motocykliści pod pomnik nie przyjechali. Dzień wcześniej wymalowano na pomniku napisy „precz z komuną” i znak Polski Walczącej, a w dzień planowanej wizyty na rosyjskich motocyklistów czekali polscy przeciwnicy pomnika.

Nie mam wątpliwości, że rosyjscy motocykliści są odpowiedzią na Rajd Katyński polskich motocyklistów, którzy  co roku odwiedzają cmentarz naszych oficerów w Katyniu. Tyle, że ta sprytna symetria zbudowana jest na kłamstwie. W Katyniu Polacy odwiedzają cmentarz ofiar zbrodni popełnionej przez rosyjskie władze na jeńcach wojennych, którzy podjęli walkę z niemieckim faszyzmem. W Pieniężnie rosyjscy motocykliści chcą składać hołd generałowi, który walczących z niemieckim faszyzmem Polaków aresztował i wysłał do łagrów. Tu nie ma pola do kompromisu. Są tylko dwa pytania; pierwsze brzmi – kto decyduje o tym jakie pomniki stoją w suwerennej Polsce? A drugie – co spotka motocyklistów polskiego Rajdu Katyńskiego w kwietniu 2015 roku?

Barbara Fedyszak-Radziejowska

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych