O 10-leciu Polski w Unii mówi się w pięciu narracjach: albo błędnych, albo szkodliwych, albo po prostu głupich

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/T.Waszczuk
Fot. PAP/T.Waszczuk

Dziesięciolecie członkostwa Polski w Unii Europejskiej przedstawia sie w głównych mediach prawie jak narodowe święto. Sprzyja temu kampania wyborcza, bo obóz władzy i lewica uważa, że zachwyt nad Unią przełoży się u Polaków w zachwyt nad nimi. Dodatkowo, ponieważ UE, jak żadna inna podobna organizacja międzynarodowa, wydaje mnóstwo pieniędzy na sponsorowany aplauz dla samej siebie, można przy okazji „cynowych godów” członkostwa (10-lecie) zarobić to i owo, na co wskazuje historia ze spotem.

I interes kręciłby sie znakomicie, gdyby nie fakt, że główny przekaz, który idzie do Polaków w związku z tą rocznicą opiera sie na pięciu narracjach, które są albo błędne, albo szkodliwe, albo po prostu głupie.

Jakie to narracje ?

1. Narracja a la Władysław Bartoszewski: „Polska była brzydką panną bez posagu i powinna być wdzięczna, że Zachód sie nią zainteresował”, czyli nic do Unii nie wnosiliśmy, rozszerzenie nie było obopólnym interesem i od samego początku nie mieliśmy prawa w Europie o cokolwiek sie upominać.

2. Wizja Donalda Tuska: ” Polska bez Unii sobie nie poradzi, możemy działać i istnieć tylko w Unii”, to znaczy, że każdego dnia premier budzi sie przerażony myślą, że Unia mogłaby przestać istnieć, a wtedy Polska w takim stanie, do jakiego ją doprowadził, po prostu by sie załamała.

3. Doktryna Radka Sikorskiego: „Polska potrzebuje niemieckiego przywództwa nad sobą”, co wydaje sie oczywiste, gdy spojrzy sie na kierunki działań ministra spraw zagranicznych, w samym MSZ krytyka Niemiec oznacza natychmiastową dymisję.

4. Opowieści Bronisława Komorowskiego, czyli prezydencki sentymentalizm w rodzaju „oj, gdyby ktos mi powiedział, ze za mojego życia…” bo on nic nie wnosi a na dziś, a tym bardziej nie moze byc podstawą żadnej strategii rozwoju na przyszłość.

5. Mądrość a la PSL:„Trzeba siedzieć cicho i wyciskać Brukselkę”, to taka współczesna „europejska” mutacja kultury, którą socjologowie nazywają kulturą folwarczną, pan jest od tego, żeby u niego robić, a po cichu go okradać, jak się da, a przynajmniej jak najwiecej mieć „z pańskiego” dla siebie.

6. Ideologia lewicy z SLD i eurożulerstwa ruchowego: „Unia jako siła postępu ma wtłoczyć do głów Polakom to, czego nie potrafił zakrzewić komunizm: rozpad rodziny, wojujący ateizm, wyzwolenie od zasad moralnych”, bo to jest miara tzw. europejskości.

A tymczasem dobrze by było, gdyby poza zachowaniem zdrowego rozsądku w myśleniu o Unii, ta dziesiąte rocznica zaowocowała jednym: końcem mówienia o Polsce jako o „nowym kraju członkowskim”, bo to by znaczyło, ze wszyscy przyjęli już do wiadomości fakt, że mamy takie same prawa jak inni. A o resztę zadbamy sami, gdy tylko przestaniemy słuchać szkodliwych narracji.

Krzysztof Szczerski

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych