Premier nieodpowiedzialnych. Koreański szef rządu podał się do dymisji po katastrofie promu. W Tuskolandzie taka odpowiedzialność jest niepojęta...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Jak Polska długa i szeroka, wszyscy powinni usłyszeć ten policzek wymierzony Tuskowi. Rządowe media i ich funkcjonariusze na szczęście nie eksponowały informacji o dymisji premiera Korei Południowej. Nikt na konferencji prasowej nie zapyta premiera, jak ocenia decyzję premiera Jung Hong-wona, który zrezygnował ze stanowiska w związku z katastrofą promu, w której zginęło około trzystu osób.

Szef rządu koreańskiego uznał, że ponosi odpowiedzialność polityczną za katastrofę. Warto przypomnieć jeszcze dymisję premiera Łotwy Valdisa Dombrovskisa, który czuł się odpowiedzialny za katastrofę budowlaną, w której zginęły pięćdziesiąt cztery osoby. W Tuskolandzie, bo nie chcę obrażać mojej ojczyzny, tak rozumiana odpowiedzialność polityczna jest niepojęta. Kiedy Tusk mówi, że ponosi odpowiedzialność polityczną, to myśli jak Jaruzelski, czyli że nie ponosi żadnej odpowiedzialności. W katastrofie smoleńskiej zginął prezydent Rzeczpospolitej i dziewięćdziesiąt pięć osób elity państwowej i nikt nie poniósł odpowiedzialności.

Tusk szukał ukojenia w ramionach Putina. Arogancki i butny poniżał rodziny ofiar. Krzyczał na Ewę Kochanowską, wdowę po rzeczniku praw obywatelskich, bo jego zdaniem na spotkaniu w KPRM zadała nieodpowiednie pytanie. Takie zachowanie wobec bezbronnej wdowy w II Rzeczpospolitej pozbawiłoby Tuska zdolności honorowych. Awansowanie na wyższy stopień generalski szefa BOR J.Janickiego, przez prezydenta Komorowskiego w 2011r., to policzek wymierzony wszystkim przyzwoitym obywatelom. Janicki odpowiadał za życie i zdrowie prezydenta L.Kaczyńskiego i nagradzanie go po katastrofie smoleńskiej to jakaś kpina z państwa. Długo by wymieniać przykłady zeszmacenia się najwyższych funkcjonariuszy państwa.

Czyż po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami i po innych podobnych tragediach ktokolwiek z wysokich urzędników poniósł jakieś konsekwencje? W Niemczech za plagiat pracy doktorskiej zdymisjonowanych zostało dwóch ministrów. Za niewielka pożyczkę od prywatnego producenta filmowego do dymisji podał się prezydent Niemiec. W Tuskolandzie to byłaby jakaś fantazja polityczna. Premier publicznie deklaruje, że wierzy w uczciwość stojącego przed sądem Sławomira Nowaka. Oczywiście nie jest to żaden nacisk polityczny na wymiar sprawiedliwości. A tymczasem, jak wykazał sąd, minister Nowak kosztowny zegarek nosił już rok przed datą jego zakupu. Chciałoby się powiedzieć, kończ waść, wstydu oszczędź, ale waść należy do zdeprawowanej formacji, w której poczucie honoru nie istnieje.

Kiedy pojawia się zarzut finansowania liberałów-aferałów przez niemiecką CDU, to co robią funkcjonariusze medialni? Prowadzą dziennikarskie śledztwo, by podważyć lub potwierdzić zarzuty Piskorskiego? W Tuskolandzie rządowe media zajmują się tymczasem dyskredytowaniem osoby, która ową informację ujawniła. Cóż, żyjemy w kompletnie zdeprawowanym kraju, w którym koreańskie, łotewskie, czy niemieckie standardy odpowiedzialności politycznej nie obowiązują. Tak długo, jak przy władzy jest PO i PSL, prymat ma zasada nieodpowiedzialności politycznej. Głosi ona, że im wyższe stanowisko, tym mniejsza odpowiedzialność.

Marek Król

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych