Graś został publicystą "Wyborczej". Na początek martwi się o reakcję Zachodu: "Miejmy nadzieję, że będzie to zmiana, której Putin nie chciałby najbardziej"

YT
YT

Na Czerskiej chyba doszli do wniosku, że nie ma co stawać na głowie, by bronić stanowiska rządu. A może to w KPRM uznano, że „Gazeta Wyborcza” nie wypełnia należycie obowiązków. Oto na łamach dziennika swój artykuł publikuje Paweł Graś.

Przenikliwy to tekst i ostry. Graś postanowił bowiem ocenić postawę szefa rządu w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainie. I - tu niespodzianka - ocena jest pozytywna!

Działania Rosji są czytelne chyba dla wszystkich. To, co jest mniej czytelne, to europejska odpowiedź. Przeciętny czytelnik może się zżymać, że ta odpowiedź jest nieadekwatna, opóźniona, nieproporcjonalna

— wyraża zrozumienie polityk Platformy.

Ale na szczęście do akcji wkroczył wówczas polski premier. Graś przekonuje, że dzięki Donaldowi Tuskowi Unia należycie odpowiedziała na działania Rosji:

Gdy w nocy z 21 na 22 stycznia na kijowskim Majdanie padły pierwsze strzały, Unia nie miała niczego, co przypominałoby plan reakcji. Pustkę musiały zapełnić te nieliczne kraje Unii, które nie chciały przyglądać się z boku. Zwłaszcza Polska

— pisze polityk znany z umiłowania porannych wizyt przy śmietniku.

Graś wylicza zatem zadania, jakie stoją przed Polską. Polską, czyli Tuskiem.

Zadaniem Polski jest, by europejska jedność została utrzymana. W drugim kroku musimy pomóc Ukrainie stanąć na nogi, a Unię przekonać do uniezależnienia się od rosyjskich źródeł energii. Właśnie to powinno być najważniejszą reakcją na rosyjską agresję: zmiana unijnej polityki energetycznej. Europa zrozumiała, że Rosja może używać swojego gazu jako broni w geopolitycznych rozgrywkach, narzędzia do szantażowania i skłócania Europejczyków. My przedstawiamy projekt reformy: unię energetyczną

— argumentuje Graś, dodając, że polska reakcja powinna być łagodna, ale idąca ramię w ramię z cała UE, a nie jedynie wyrażona indywidualnie.

Na koniec nadzieja Pawła Grasia:

Konsekwencje tego kryzysu zmienią politykę Zachodu na wiele najbliższych lat. I miejmy nadzieję, że będzie to zmiana, której prezydent Władimir Putin nie chciałby najbardziej

— pisze Graś.

lw$, „Gazeta Wyborcza”

——————————————————————————————————

Do nabycia wSklepiku.pl: „Leksykon współczesnych międzynarodowych stosunków politycznych”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.