Niedawno muzycy protestowali przeciwko zatrudnieniu przez budżet państwa „The Rolling Stones”. Władza najwyraźniej wsłuchała się w głos środowiska, bo w spocie z okazji 10-lecia Polski w Unii Europejskiej dała zarobić spadkobiercy sławy „The Beatles”.
300 tys. zapłacono za prawo do wykorzystania utworu „Hey Jude”. Ciekawe czy w tej kwocie zawarto też wykonanie premiera, skierowane niby przypadkiem do kolportażu przez „zaprzyjaźnioną telewizję”. Oglądając błazenadę szefa rządu na tle godła, flagi narodowej i flagi unijnej, można się zastanawiać czy z jego psychiką jest aby wszystko w porządku. Jeszcze niedawno straszył dzieci, że nie pójdą do szkoły 1 września, opowiadał jak bardzo jest zagrożone życie jego córki i cytował wulgarne SMS – y, na Ukrainie tli się wojna, a tu brakowało tylko wycinania hołubców z dzikiej radości.
Trudno się połapać o co w tym spocie - gniocie chodzi? Wygląda na kolejny artefakt, mający dać upust samouwielbieniu władzy. Z jednej strony leczy kompleksy naszych wiernounijnych aż do poddańczości przywódców, a z drugiej strony zaświadcza o ich wielkości na krajowym rynku. Sam Paul McCartney nas popiera i dla nas śpiewa, a wy co sfrustrowane Polaczki, nie cieszycie się razem z nami. Nie świętujecie? Nie widzicie sukcesu! Już dziesięć lat jesteśmy w Unii. Żyje nam się świetnie.
To znaczy nam władzy żyje się świetnie, a wy jakoś sobie musicie dać radę. Wy artyści też. Zróbcie karierę jak Paul McCartney, to was także będziemy nucić. A teraz marsz do Urzędów Skarbowych uiścić podatki zgodnie z nowymi przepisami, ograniczającymi możliwość zarobkowania na 50% uzysku. Co z tego, że od lat dwudziestych XX wieku, mieliście ulgi, wywalczone między innymi przez Stefana Żeromskiego czy Julian Tuwima. Musimy mieć na propagandę i z waszej kieszeni też.
Całość przedsięwzięcia łącznie z emisją spotu – gniota kosztuje 7 mln zł.
Żałosna jest ta mantra, że to są pieniądze z Unii. To jedno z największych kłamstw jakim jesteśmy przez dekadę karmieni. Dopłaty z Unii wracają z nadwyżką do potężnych krajów Europy, via supermarkety, banki, salony samochodowe, a nawet koncerty zachodnich wykonawców, których w Polsce jest niebywała obfitość.
A przecież można było w spocie wykorzystać zupełnie inną piosenkę.
Na przykład „Zasmażka” kabaretu OT.TO.
To jest idealny przykład piosenki proeuropejskiej, wychwalającej strefę Schengen, a przy tym produkt czysto polski promujący naszą kuchnię.
Czy można lepiej?
Pojedziemy do Pizy
Na pizzę i pyzy
Salceson w Romie
Mielony w Lizbonie
Trochę ryżu w Paryżu
I dynie w Londynie…
Całość przemawia jeszcze dobitniej.
Tutaj to dopiero dreszcze łapią.
Ryszard Makowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/192795-spot-gniot-czyli-wladza-ostentacyjnie-gardzi-polskimi-artystami