Premier Donald Tusk zapowiedział, że podczas piątkowego spotkania z Jean-Claude’em Junckerem w Poznaniu, a także podczas późniejszych rozmów z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w Berlinie, będzie zabiegał o ich wsparcie dla unii energetycznej.
Jean-Claude Juncker, kandydat Europejskiej Partii Ludowej (European People’s Party - EPP) na szefa Komisji Europejskiej, będzie jednym z gości piątkowego szczytu przywódców regionalnych EPL w Poznaniu.
Nie ukrywam, że będę chciał mu przekazać prosty komunikat: ponieważ jest liderem EPP, ubiega się o stanowisko szefa Komisji Europejskiej, mamy do niego zaufanie, może liczyć na nasze serdeczne wsparcie, ale warunkiem oczywiście jest wsparcie dla działań na rzecz integracji Europy, w tym unii energetycznej, co do tego nie może być wątpliwości
— oświadczył Tusk.
Premier, który w piątek po południu udaje się do Berlina, podkreślił, że z kanclerz Angelą Merkel też będzie rozmawiał o unii energetycznej. Przyznał, że w Niemczech nie ma bezwzględnego wsparcia dla tego projektu, a my „musimy rozumieć i szanować punkty widzenia innych liderów”, bo „każdy ma swój jakiś kontekst”.
Ale będę chciał nakłonić panią kanclerz do takiego myślenia i do takiego projektowania przyszłości energetycznej, w której rozumiejąc wzajemne problemy, będziemy starali się znaleźć wspólne wyjście z tego problemu
— zaznaczył Tusk.
Nikt nie może zakwestionować, także kanclerz Merkel, że piękną ideą jest możliwie duża niezależność energetyczna Europy
— dodał szef rządu.
Według Tuska w sprawach energetycznych Europa powinna dbać zarówno o niezależność energetyczną, jak i niskie ceny energii, a także kwestie klimatyczne, „do których Niemcy są tak przywiązani”.
Trzeba znaleźć taki sposób działania, który pozwoli uwzględnić te wszystkie trzy interesy europejskie
— powiedział.
Nasza propozycja, a przede wszystkim uwspólnotowienie polityki zakupów, na pewno sprzyja niskim cenom, na pewno zwiększa niezależność Europy i jest neutralne co do kwestii klimatycznych
— dodał premier.
Uważam, że polska argumentacja jest bardzo silna. Nikogo nie chcę stawiać w kłopotliwej sytuacji, kanclerz Merkel nam zawsze bardzo sprzyjała i można było liczyć na jej pomoc w wielu momentach, więc nie jadę nikomu dokuczać do Berlina. Ale będę chciał bardzo jasno i twardo powiedzieć, że ten nasz punkt widzenia jest proeuropejski, a nie propolski. I może być znacznie bardziej skuteczny, jeśli chodzi o relacje z Rosją niż sankcje. Bo nie jest działaniem agresywnym, tylko pozytywnym. I być może łatwiejszym do zaakceptowania przez tych w Europie, którzy boją się sankcji i resankcji
— argumentował premier.
Tusk relacjonował także efekty swoich czwartkowych rozmów z prezydentem Francji na temat unii energetycznej.
Rozmawiałem z prezydentem Francois Hollande’em 50 minut
— mówił premier.
To jedno spotkanie wystarczyło, żeby zadeklarował nie tylko wsparcie, tylko, że to jest też jego projekt
— dodał.
To jest już poważna oferta, polsko-francuski projekt. A ja głęboko wierzę, że jest możliwa współpraca nad projektem w całym Trójkącie Weimarskim. Myślę, że będę miał wsparcie od Hiszpanów, myślę, że będę miał wsparcie od Brytyjczyków, mam wsparcie instytucji europejskich. Dziś jest dużo lepiej, niż jeszcze tydzień temu
— mówił szef rządu.
To że od dzisiaj możemy mówić o polsko-francuskim projekcie unii energetycznej pokazuje, że ambitny plan - włącznie z koncepcją wspólnych zakupów energii - staje się powoli, krok po kroku, zadaniem dla całej Europy i (zadaniem) akceptowanym przez Europę
— podkreślił.
Premier powiedział, że od prezydenta Francji usłyszał nie tylko gotowość wsparcia dla unii energetycznej, ale też przyjęcia tego planu, jako wspólnego projektu polsko-francuskiego.
Jestem przekonany, że będziemy zyskiwali coraz więcej akceptacji i wiary, że unia energetyczna, pełna solidarność energetyczna UE - także w kontekście zdarzeń na Ukrainie i w Rosji - może nam się udać, chociaż zadanie rzeczywiście jest trudne
— podkreślił szef rządu.
Jak dodał, również od przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, z którym spotkał się w środę w Brukseli, usłyszał deklarację pełnego wsparcia i pełnej współpracy - w sprawie europejskiej unii energetycznej.
Dzisiaj trzeba pokonywać pewne bariery i pewną rutynę, trzeba starać się osiągać zdolności i możliwości przekraczające nasze dotychczasowe pułapy, musimy być ambitniejsi, niż to wynika z dotychczasowych doświadczeń i rutyny. Tak jest z projektem unii energetycznej
— przekonywał szef rządu. Jak zauważył, kiedy rozpoczynał konsultacje w Europie - na rzecz unii energetycznej – nie miał „poczucia wsparcia u wielu komentujących i aktywnych politycznie aktorów polskiej sceny politycznej”. „Jeszcze w środę słyszałem raczej sceptyczne i złośliwe uwagi na temat nierealistycznego projektu, jakim (według komentatorów) jest unia energetyczna, czyli pełna solidarność energetyczna w obrębie UE” - mówił.
**Mam satysfakcję, że dużo mocniej wierzę w możliwości Polski aranżowania pewnych sytuacji, które zwiększają nasze bezpieczeństwo
— dodał Tusk.
Tusk pytany o terminy wdrażania unii energetycznej przyznał, że „to nie jest kwestia dni, ani miesięcy”.
Wiadomo, że to będzie kosztowało dużo czasu, dużo wysiłków
— zaznaczył. Pierwsze rekomendacje, według Tuska, Komisja Europejska ma przedstawić już podczas czerwcowego posiedzenia Rady Europejskiej.
Mieliśmy wspólny pogląd z Hermanem Van Rompuyem i Francois Hollande’em, jeśli chodzi o taki mocny sygnał polityczny, że idziemy w tę stronę, że już nie ma na co czekać.
Nie możemy zatrzymać się w miejscu, w którym jesteśmy dziś. Pytanie, w którą stronę pójdziemy. Czy w stronę coraz intensywniejszych więzi gazowych z Rosją i uzależniania się od tego jednego źródła gazowego, czy programu unii energetycznej, czyli uniezależniania się od tego faktycznego monopolu gazowego
— podkreślił szef rządu.
Jeśli wybierzemy tę drugą drogę, to ten sygnał będzie bardzo istotny, (…) może wpłynąć mitygująco na Rosję i może wypłynąć pozytywnie na scenariusz ukraiński
— dodał.
Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł rządowych wynika, że w najbliższych tygodniach szef polskiego rządu będzie kontynuował objazd po Europie, podczas którego będzie przekonywał kolejne państwa UE do poparcia polsko-francuskiego projektu unii energetycznej. Tusk uda się do Londynu, Madrytu i Lizbony.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/192791-tusk-nie-mozemy-zatrzymac-sie-w-miejscu-w-ktorym-jestesmy-dzis-pytanie-w-ktora-strone-pojdziemy