150 amerykańskich spadochroniarzy wylądowało w Polsce. Szef MON: „Witajcie u przyjaciół”

PAP/Marcin Bielecki
PAP/Marcin Bielecki

W 21. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie (Zachodniopomorskie) wylądowała kompania amerykańskich żołnierzy z Grupy Bojowej 173. Brygady Powietrznodesantowej. Oddział przeprowadzi w Polsce ćwiczenia z oddziałem 6. Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa.

Amerykański kontyngent, liczący 150 spadochroniarzy, przyleciał do Świdwina z włoskiej bazy w miejscowości Vinceza dwoma transportowymi samolotami C-130 Hercules. Wyposażenie amerykańskiej kompanii przywiózł do Polski napędzany odrzutowymi silnikami ciężki samolot transportowy C-17 Globemaster.

Na lotnisku w Świdwinie amerykańskich spadochroniarzy przywitali: dowódca generalny gen. broni Lech Majewski, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Stephen Mull i zastępca dowódcy wojsk lądowych USA w Europie gen. dyw. Richard C. Longo.

Jak powiedział gen. Majewski, „jesteśmy uczestnikami szczególnego wydarzenia rozpoczynającego kolejny rozdział współpracy między siłami zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej i Stanów Zjednoczonych”.

Jestem przekonany, że rozpoczynające się szkolenie będzie dobrą okazją do wymiany doświadczeń. Wspólne szkolenia przynoszą wymierne korzyści

— podkreślił gen. Majewski.

Witając amerykańskich żołnierzy minister Siemoniak powiedział: „Polacy dobrze wiedzą, że prawdziwych sojuszników poznaje się w realnej sytuacji, gdy liczą się czyny, a nie słowa”.

Wasza obecność tutaj potwierdza sojusznicze zobowiązania. Dziękujemy za to. Witajcie u polskich żołnierzy, dla których braterstwo broni z wami jest jedną z najważniejszych wartości ostatnich lat. To wspólna służba i wspólnie przelana krew w Iraku i w Afganistanie, jak bohaterskiego amerykańskiego sierżanta Michaela Ollisa, który poległ w ubiegłym roku w Ghazni, ratując życie polskiego kolegi. Polscy żołnierze nie zapomną o nim

— zapewnił szef MON.

Jak dodał, „dzisiaj dokonujemy ważnego kroku we współpracy; może - według niektórych - małego, ale pamiętajmy, że nasi amerykańscy przyjaciele są specjalistami od małych kroków, które są wielkim skokiem dla ludzkości”.

Ambasador Mull przypomniał, że „zawsze, gdy Ameryka stawała w obliczu niebezpieczeństwa czy zagrożenia, Polska była u jej boku; podczas misji pokojowej na Bałkanach, kładąc kres okrucieństwom reżimu Saddama Husajna w Iraku czy poświęcając życie 43 dzielnych żołnierzy w walce z terroryzmem w Afganistanie”.

Mull dodał, że „Polska jako członek NATO zawsze daje przykład odpowiedzialnego członkostwa w Sojuszu, zarówno w zakresie wydatków na obronę, jak i koniecznego zwiększenia swojego potencjału wojskowego”.

Ambasador podkreślił, że „dzisiaj Wspólnota Transatlantycka stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji Rosji na sąsiadującą z Polską Ukrainę - suwerenne i niepodległe państwo - w ramach NATO spoczywa na nas obowiązek zapewnienia Polski o naszych gwarancjach bezpieczeństwa”.

Jak powiedział zastępca dowódcy wojsk lądowych USA w Europie gen. Richard C. Longo, „wydarzenia dzisiejszego dnia pokazują, że NATO jest także oddane wobec Polski. (…) Dzisiejsze wydarzenie to namacalny przykład naszego zaangażowania w regionie” - mówił. Podkreślił, że „Stany Zjednoczone wypełnią swe zobowiązania i to jest mocna obietnica”. Longo dodał, że „połączenie 173. Brygady Powietrznodesantowej z polskimi żołnierzami 6. Brygady Powietrznodesantowej to namacalny przykład naszego (amerykańskiego - PAP) zaangażowania w regionie. Przybyli oni do Polski na ważne dwustronne ćwiczenia (…), aby uczyć się od siebie nawzajem i kontynuować trwałe partnerstwo, które dojrzewało z czasem”.

Premier Donald Tusk powiedział dziennikarzom przed wylotem do Brukseli, że liczba amerykańskich żołnierzy, którzy będą ćwiczyć z oddziałami polskimi na poligonie w Drawsku Pomorskim, będzie mogła w zależności od potrzeb być zwiększona, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Zdajemy sobie sprawę, że lepszego gwaranta, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo militarne niż Stany Zjednoczone, Polska nie będzie miała

— zaznaczył.

Premier podkreślił, że w związku z „zamieszaniem na wschodzie kontynentu” jest zrozumiałe, że Polska chciałaby mieć bardziej namacalne gwarancje bezpieczeństwa.

Chodzi tutaj o spokojny, bo nie ma żadnych powodów do histerii, trend, to znaczy coraz większą obecność NATO, w tym żołnierzy czy instalacji amerykańskich, tak, aby Polska nie była w żadnym wypadku traktowana jako uczestnik Sojuszu Północnoatlantyckiego drugiej kategorii

— powiedział Tusk.

Grupa Bojowa 173. Brygady Powietrznodesantowej nazywanej „Sky Soldiers” to wydzielony oddział sił lądowych armii USA. Jednostka brała udział m.in. w wojnie w Wietnamie, operacjach w Iraku i Afganistanie.

W środę do Polski przeleciała kompania C 503. Batalionu 173. Brygady Powietrznodesantowej. Oddział przez dwa tygodnie będzie ćwiczył na poligonie w Drawsku Pomorskim (Zachodniopomorskie) z 200 żołnierzami 6. Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa. Obie jednostki współpracują ze sobą już od 12 lat.

Spadochroniarze Grupy Bojowej 173. Brygady Powietrznodesantowej już kilka razy ćwiczyli w Polsce, m.in. podczas przeprowadzonych w 2002 r. na drawskim poligonie manewrach V Korpusu Armii Amerykańskiej „Victory Strike III”, w których uczestniczyło ponad 5 tys. żołnierzy.

PAP/Marcin Bielecki
PAP/Marcin Bielecki

PAP/mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.