Pałac prezydencki czy chatka gajowego? Jak na razie jedynym wymiernym osiągnięciem prezydentury Bronisława Komorowskiego jest zmniejszenie znaczenia instytucji „głowy państwa”

fot. prezydent.pl/Wojciech Grzedziński
fot. prezydent.pl/Wojciech Grzedziński

Czy pan prezydent ma wąs czy go nie ma – jego prezydentura wcale się nie zmienia. Od początku jest to kadencja zdecydowanie fasadowa i nieznacząca dla polskiej historii.

Od czego jest aktualnie w Polsce prezydent? Od zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na której i tak pierwsze skrzypce będzie grał premier i jego ministrowie, od spotkania się z dziećmi i „utulenia” zapłakanej dziewczynki marzącej o autografie czy od wygłaszania „przełomowych” tez dotyczących polityki zagranicznej w wywiadach z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami.

CZYTAJ WIĘCEJ: Trzy epokowe odkrycia prezydenta Komorowskiego na Wielkanoc to ewidentny fałsz. A wychwalany przez niego ustrój III RP to gubernialny neokolonializm

CZYTAJ TEŻ: Hohoho! Prezydent zdradza Paradowskiej, że metodę z Krymu Rosjanie mogą zastosować w Polsce! „Wszyscy w naszym regionie zaczynają się rozglądać z niepokojem…”

Trudno zaprzeczyć stwierdzeniu, że prezydent w Polsce ma małe kompetencje. Jednak – zgodnie z Konstytucją wciąż pozostaje zwierzchnikiem narodowych sił zbrojnych i posiada odpowiednie narzędzia do prowadzenia polityki zagranicznej. Szczególnie w ostatnich miesiącach współpraca na arenie międzynarodowej stała się głównym tematem na polskiej scenie politycznej. W momencie gdy aneksja Krymu przez Rosję stała się faktem, to właśnie nasze bezpieczeństwo i ład międzynarodowy stanął pod znakiem zapytania. Czy poza zwołaniem RBN-u i kilkoma konferencjami widać było jakąś wzmożoną aktywność prezydenta? Działalność Bronisława Komorowskiego trudno w ogóle porównywać do tego, co w 2008 r. robił Lech Kaczyński. A warto pamiętać, że ś. p. prezydent miał jeszcze mniejsze pole działania, gdyż po „swojej stronie” nie miał ani premiera, ani ministra spraw zagranicznych. A Bronisław Komorowski aktualnie takie koneksje posiada.

Jednak już na początku prezydentury Komorowskiego widać było, że to nie będzie odważna i energiczna kadencja, tylko raczej miałka i „ukryta”. Przecież jedną z pierwszych decyzji było przeniesienie domu głowy państwa do Belwederu – mimo że od 1994 r. nieprzerwanie mieszkał tam Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński. Trudno nie mieć wrażenia, że Bronisław Komorowski postanowił z Krakowskiego Przedmieścia zwyczajnie uciec.

Ta nijakość tej prezydentury ciągnie się nieprzerwanie od 2010 r. Sytuacje jak z płaczącą dziewczyną w Leśnej na pewno są miłym gestem, ale czy na pewno właśnie to powinno być główną osią działalności prezydenta?

CZYTAJ JESZCZE: Wzruszająca scena w TVN z udziałem Bronisława Komorowskiego: „Ku zaskoczeniu wszystkich, limuzyna zatrzymała się, prezydent wysiadł, uściskał dziecko i złożył upragniony podpis”

Zamiast udziału w negocjacjach i aktywnej współpracy z rządem mamy ciągły objazd po Polsce – zarówno samego Bronisława Komorowskiego, jak i jego sekretarzy stanu. Prezydenccy ministrowie pojawiają się od święta w niektórych parafiach, nieśmiało podkreślając swoje stanowiska i pozdrawiając mieszkańców od prezydenta. Czyżby kampania już trwała?

Pamiętamy, jak Bronisław Komorowski łączył się w „bulu” i „nadzieji” czy jak zabrał Angeli Merkel parasol.

Szkoda, że te potknięcia prezydenta – które zdarzają się przecież wszystkim – są traktowane jako takie „ludzkie” i „swojskie” zachowania, a gafy prezydenta Kaczyńskiego rozdmuchiwano do niewyobrażalnych rozmiarów. Co ciekawe, „wpadki” ś.p. prezydenta bardzo często były przez dziennikarzy zwyczajnie „podkoloryzowane” - np. jak sytuacja z pamiętną siatką, którą Maria Kaczyńska niosła Lechowi Kaczyńskiemu do samolotu.

Do rangi skandalu media wyniosły historię z reklamówką, którą mama podała ojcu do samolotu. Żartowano wówczas, że zrobiła tacie kanapki. Było inaczej. Ojciec był tuż po infekcji, a czekała go daleka podróż samolotem. Lekarze zalecali wówczas nawet odwołanie tej podróży, lecz tata nie chciał o tym słyszeć. Mama wstąpiła więc po drodze na lotnisko do sklepu i kupiła mu sweter, żeby nie zmarzł w klimatyzowanym samolocie

– opowiada Marta Kaczyńska Dorocie Łosiewicz w najnowszej książce, której fragment można znaleźć w nowym numerze Tygodnika „wSieci”.

Wychodzi na to, że Bronisław Komorowski ma wszelkie narzędzia, aby aktywnie podejść do swojej funkcji: przyjazne media, „swój” rząd i – według sondaży – niewyobrażalne poparcie. Jednak woli siedzieć cicho jak mysz pod miotłą.

ZOBACZ TEŻ: „Suchary” prezydenta Komorowskiego w zaprzyjaźnionej telewizji. Trudno to opowiedzieć… ZOBACZ WIDEO

Magdalena Czarnecka

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.