„Odkłamać wczoraj i dziś. Ważne jest aby wiedzieć, że fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki”. Spotkanie z prof. Mieczysławem Rybą

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

Mamy takie poczucie, że z tą naszą historią coś złego działo się nie tylko w czasie totalitaryzmu, ale i obecnie się dzieje. Historia jest nauką o człowieku w czasie i przestrzeni, więc manipulacje w tym względzie wpływają na nasze rozumienie człowieka. Chce się zawłaszczyć ludzką świadomość

—mówił prof. Mieczysław Ryba podczas spotkania połączonego z promocją jego książki „Odkłamać wczoraj i dziś”, którą wydało Wydawnictwo Prohibita.

Tak jak za czasów komunistycznych mieliśmy do czynienia z narzucaniem deterministycznego sposobu widzenia świata, tak dzisiaj mamy do czynienia z relatywizowaniem historii. Każdy może mieć własną narrację. Tych narracji szczególnie boleśnie doświadczyliśmy kiedy Jan Tomasz Gross wydawał swoją publicystykę

—kontynuował historyk. Jak podkreślał, ważne jest, aby wiedzieć, że, tak jak pisał Józef Szujski, „fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki”. Zdaniem prelegenta polscy politycy, oderwani od historycznego dziedzictwa, gubią się, czego wyrazem był fakt, że wielu z nich po ataku Rosji na Ukrainę nagle zdało sobie sprawę z tego, że Polska potrzebuje silnej armii, a przecież, całe dzieje sugerują, że silne państwo musi posiadać silne wojsko.

Mamy białe plamy czy zafałszowania, które nie dotyczą tylko faktów. Przekaz historyczny widzi się bowiem w dwojaki sposób. Przekaz postpozytywistyczny jest sumą faktów, wyliczaniem nazwisk i dat. Jeśli bierzemy jednak pod uwagę historię XX wieku, to moglibyśmy te fakty w nieskończoność wymieniać. Wiemy dużo, ale niewiele rozumiemy. To jest tak jak o. prof. Krąpiec definiował półinteligenta, stwierdzając, że to ktoś taki, kto więcej wie, niż rozumie. Więcej, niż my spamięta komputer, ale on nie będzie w stanie odpowiedzieć na pytania fundamentalne, dotyczące relacji między faktami, np. na pytanie „dlaczego tak się stało?”. A tutaj już mamy całą gamę różnych trudności. Odpowiedzi trzeba więc znaleźć na poziomie idei, filozofii

—zaznaczał, przypominając wybitnego przedstawiciela historiozofii polskiej Feliksa Konecznego.

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

Dziś nawet Aleksander Dugin, doradca Putina, postać kluczowa dla rosyjskiej politologii, przyznaje to, o czym pisał Feliks Koneczny nazywając Rosję cywilizacją turańską. On mówi, że Rosja to jest kolektyw, a indywidualizm jest dla nich zły, że Rosja spełnia swoją dziejową misję tworzenia imperium. Warto zwrócić uwagę, jakie jest tam miejsce prawosławia, na to jak oni pogodzili komunizm stalinowski z carskim prawosławnym imperializmem, bo oni to łączą. Da się to połączyć na płaszczyźnie cywilizacyjnej. Religią Rosjan jest imperium. To jest ich prawdziwy kościół, a prawosławie jest tylko funkcją spełniającą rolę uzupełniającą. Oni się uważają za dzieci Dżyngis-chana. Zachód najchętniej by zasiedlili Tatarami i Arabami. Dla nich katolicyzm jest zdradą Słowiańszczyzny. Oni mają swój specyficzny mistycyzm. Współczesne prawosławie jest o tyle uzasadnione, ile uzasadnia imperializm. Jaki był stosunek Rosji do Tatarów? Wrogi, ale dziś Rosja sama przyjmuje mongolski czyli azjatycki sposób urządzenia kraju

—podkreślał prelegent.

Putin jest przywódcą, bo wygrał wojnę. W nihilistycznej kulturze rosyjskiej wygranie wojny daje legitymację do rządzenia. Rosjanie są inni prywatnie, a inni w grupie. W grupie występuje mentalność gromadna. Tam nie liczy się człowiek, a jedynie gromada. Przez kolektywne uczestnictwo w imperium Rosjanin się zbawia. Jak car przegrywał wojnę, to tracił pozycję. Tam z powodów sakralnych nie można przegrać. Tylko siła jest ceniona. Jak ktoś chce z nimi rozmawiać w polityce z poziomu słabszego, to jest to poziom, którym oni gardzą

—dodawał. Autor książki „Odkłamać wczoraj i dziś” mówił także, odnosząc się do koncepcji Konecznego, że Niemcy przyjęli bizantynizm, to znaczy, że ułożyli stosunki społeczne na wzór Bizancjum, wprowadzając prymat prawa publicznego i wszechwładzę biurokracji.

foy. Blogpress.pl
foy. Blogpress.pl

Analizując cywilizacyjne podobieństwa oraz różnice Niemiec i Rosji, zwracał uwagę, że ludobójstwa dokonane przez narodowych socjalistów, jak i bolszewików szły w parze z odrzuceniem przez obie te ideologie chrześcijaństwa. Pochylił się także nad nieco odmiennym przykładem ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców.

Ukraińscy nacjonaliści chodzili do kościołów grekokatolickich i jak mogli to pogodzić z mordowaniem ludzi siekierami? Na to też odpowiemy kategoriami cywilizacyjnymi. Cerkiew grekokatolicka w okresie II RP się uwschodniła, zaczęła się upodabniać do cerkwi prawosławnej, chcąc być misyjną w tamtym kierunku, ale także upodobniła się w sposobie myślenia

—zaakcentował historyk. W kolejnej części swojego wystąpienia prof. Ryba odniósł się do roli Polski w dziejach.

Naszą misją dziejową jest bez wątpienia niesienie cywilizacji łacińskiej na Wschód. Niestety musieliśmy się bronić także na Zachodzie, bo czym była bitwa pod Grunwaldem, jeśli nie obroną polskości przed bizantyńskimi krzyżakami, którzy niby tacy pobożni, a dwa wieki później przechodzą na luteranizm. Później mamy najazd bolszewicki. Niektóre grupy mogły się nim zachwycić, bo komuniści mówili o prawach chłopów i robotników, ale to właśnie te grupy stanęły przeciw nim. Ogromną rolę odegrało tu przywiązanie do Kościoła i wolności, poczucie wspólnoty moralnej

—dodawał, podkreślając, że współcześnie wartości, które pozwoliły zwyciężyć bolszewizm nadal są atakowane.

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

Wielu ludziom współczesny kosmopolityzm przypomina okres XVIII w., gdy jedni intelektualiści jeździli do Wiednia, inni do Berlina, a jeszcze inni do Moskwy. Dla umysłów oświeceniowych katolicyzm był nie przyjęcia. Dziś też próbuje nam się wmawiać, że polskość jest zaściankowa, nieczytelna. Namawia się nas do odrzucenia „pamiątek po nieszczęściach”, „cierpiętniczej nerwicy” i otwarcia się na kosmopolityczny Zachód. Mamy atak na wartości narodowe

—kontynuował prelegent. Podał przykład filmu „Kamienie na szaniec”, który pokazał obraz całkowicie sprzeczny z tym, jaki wypływał z książki, do której miał się odwoływać. Podkreślał, że jeśli twórcy filmu chcieli stworzyć produkcję o młodzieży zbuntowanej przeciw dorosłym w okresie okupacji, to powinni to zrobić na bazie własnego scenariusza, a nie na podstawie literatury, która jest elementem odniesienia kulturowego. Przypomniał również m.in. atak na postać Witolda Pileckiego czy doszukiwanie się homoseksualizmu u wielu bohaterów historycznych.

Historyk odniósł się także do innych zagrożeń cywilizacyjnych m.in. do neomarksizmu i związanego z nim przekazu szkoły frankfurckiej oraz dziedzictwa rewolucji kulturowej 1968 roku. Jak mówił, główne hasło tej ideologii „marsz przez instytucje” ziszcza się, na co dowodem jest przyjmowanie przez kolejne państwa prawa zezwalającego na aborcję, propagowanie gender w dokumentach WHO, ONZ oraz UE czy polityka prowadzona przez Stany Zjednoczone pod rządami lewicy.

Dodał, że odporna na neomarksizm jest na razie Rosja, ale jego zdaniem próba powrotu do cerkwi ma w tym kraju nietrwały charakter, bo gdyby władza się zmieniła i np. kazała przechodzić na islam, to i z tym nie byłoby problemu. Stwierdził również, że we współczesnym świecie funkcjonuje wiele mitów narzucanych przez polityczną poprawność.

Największy mit to jest mit o równości kultur i cywilizacji. To obalił już Koneczny. Komunizm czy narodowy socjalizm to nie były tylko ideologie, bo one dawały całą wizję świata. Tak jak religie generowały pewien proces kulturowy. To czy ta kultura za czasów Hitlera jest tak samo dobra jak nasza? Musimy to oceniać. Co jest kryterium oceny? Dobro człowieka. Mamy narzędzia, żeby to ocenić i nie ma równości kultur i cywilizacji. To nie jest rasizm, bo nie mówimy o tym, że ludzie z różnych kultur nie mają równości w sensie godności osobowej, ale, że w różnych kulturach jest różna możliwość rozwoju. W pełni człowiek może się rozwinąć wyłącznie w przestrzeni wolności tworzonej przez cywilizację łacińską. Azja na przykład nie zna wolności

—podkreślał. Autor książki „Odkłamać wczoraj i dziś” mówił również o tym, że nie należy ulegać trendom dominującym we współczesnym świecie. Jak podkreślał, cytując o. prof. Mieczysława Krąpca, człowiek nie może być tylko „bytem dwuotworowym”, którego sensem życia jest jedzenie i wydalanie.

Prymas Wyszyński mówił, że naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej - wielkość ludzi, dziedzictwa, kultury. I wtedy, i indywidualnie jesteśmy w stanie uporządkować swe życie, i jako naród się organizujemy. Inaczej stajemy się społeczeństwem zatomizowanym

—podsumował swoje wystąpienie prof. Ryba. Spotkanie, które odbyło się 5 kwietnia w ramach Targów Wydawców Katolickich, zorganizowała Polonia Christiana we współpracy z Wydawnictwem Prohibita. Prowadził je Paweł Ozdoba.

Prof. Mieczysław Ryba – dr hab. nauk humanistycznych, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, kierownik Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku (KUL), promotor kilkudziesięciu prac licencjackich, magisterskich, kilku doktorskich. Od lat współpracuje z Instytutem Edukacji Narodowej oraz z Instytutem im. ks. Piotra Skargi. Autor licznych publikacji naukowych i popularno-naukowych.

Blogpress.pl

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.