Miszmasz na sobotę, czyli ministrzyca chwali się kolorowym podręcznikiem, Tusk śpiewa po niemiecku, a "Misiek" traci głos

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Najpierw szefowa resortu edukacji — Joanna Kluzik — Rostkowska wystawiła wotum nieufności własnej pracy, przyznając, że jej dzieci chodzą do niepublicznych szkół, następnie „Fakt” złapał ministrzycę (tak sama o sobie mówi szefowa MEN) na podrzucaniu do szkoły syna rządową limuzyną. I tak pani minister udowodniła, że dla PO dzieci są najważniejsze! Ale przede wszystkim te własne.

*

Ministrzyca edukacji pokazała „darmowy” podręcznik. No może nie cały, tylko jego fragment, ale i tak była bardzo zadowolona, że się udało. POdręcznikiem zachwycona jest Krystyna Szumilas: „To jest dobry, kolorowy podręcznik” — zawyrokowała fachowo poprzedniczka Kluzik-Rostkowskiej. Nie ma to jak fachowa recenzja.

*

Skoro o dzieciach mowa, to podobno z najmłodszą latoroślą nie lada problem ma szef rządu. Na konferencji prasowej Donald Tusk tłumaczył, że jego córka potrzebuje ochrony BOR, ponieważ otrzymuje wulgarne esemesowe pogróżki. Czy w państwie, które zawsze zdaje egzamin, autor wysyłanych esemesem (więc łatwych do namierzenia) gróźb nie powinien po prostu siedzieć w areszcie?

*

Ponieważ kampania do europarlamentu ruszyła pełną parą, nie sposób opędzić się od premiera Tuska. Jest wszędzie. Niestety. Zapytany w Radiu Zet u progu Wielkiego Tygodnia o tradycje świąteczne w jego rodzinie, premier zdradził, że w jego domu śpiewa się kolędy także w języku niemieckim: „Moja gdańska rodzina była wielojęzyczna. Polsko-kaszubsko-niemiecka. Śpiewaliśmy kolędy także po niemiecku”. Widać dla premiera wszystkie święta — to jeden czort. Byle była chwila na haratnięcie w gałę.

*

Nie odmawiam Jarosławowi Kaczyńskiemu prawa do ostrego artykułowania bólu po stracie, ale gigantycznym szokiem jest dla mnie to, że w Polsce możliwe jest publikowanie zdjęć z katastrofy i opatrywanie ich cynicznym sformułowaniem >materiał wyborczy<

— powiedział Michał Kamiński o spocie PiS, który miał być wyemitowany w związku z czwartą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Przypomnijmy, że napis, który tak poruszył „Miśka” wziął się stąd, że stacje telewizyjne odmówiły emisji filmu, uznając, że jest to spot wyborczy. PiS więc zgodziło się oznaczyć film jako materiał wyborczy komitetu PiS, bo to był warunek emisji. I tak podniósł się wrzask, że PiS gra trumnami.

Kilka dni później na oficjalnym kanale Platformy Obywatelskiej na YouTube ukazał się filmik partii Donalda Tuska, na którym widać jak 10 kwietnia 2014 r. premier złożył kwiaty pod pomnikiem pamięci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem w czwartą rocznicę tych wydarzeń. W ostatnim kadrze widać było planszę z napisem: „Sfinansowano ze środków Komitetu Wyborczego Platforma Obywatelska RP”. Po tym, jak sprawą zajęły się media spot z sieci zniknął. I stał się cud. Michał Kamiński zaniemówił.

*

Agora S.A oświadczyła: „Od maja 2014 Wysokie Obcasy rozstają się z felietonistką Joanną Szczepkowską. Decyzję spowodowało rozminięcie się autorki ze światem wartości istotnym dla Wysokich Obcasów”. I tak Agora obaliła mit o własnej tolerancji i otwartości. Tolerują tylko swoich.

*

A skoro o tolerancji mowa, to okazuje się, że nawet w przypadku tych najaktywniejszych propagatorów postępu kończy się, gdy chodzi o nich. Jakubowi Wojewódzkiemu nie spodobało się na przykład to, co o nim powiedział we „Wprost” Michał Piróg. A ten sugerował romans Jakuba z Tomaszem Kammelem. Showman odpowiedział na łamach „Polityki”:

Michał Piróg, zadeklarowany tancerz, pół-Żyd i cały gej, postanowił coś, czego nie chcieli postanowić inni, i w tygodniku „Wprost” zmajstrował swoją listę Wildsteina. Gejów, którzy powinni się ujawnić, bo Michał nie lubi, jak się ukrywają. Damięcki, Rozmus, Ibisz, Kammel i Wojewódzki. Gej homofob ścigający innych gejów. Cudowny sen prawicy

— podsumował Kuba. Ależ mają chłopcy ubaw!

*

Już jako minister pojechałem do Iraku tydzień po nominacji. Wtedy nasza baza była w Dywanii. Lecieliśmy naszym „Air Force One”, czyli starym tupolewem. Ten samolot zawsze budził we mnie szczególne odczucia. W trakcie lotu jest czas na to, żeby porozmawiać z dziennikarzami, kolegami ministrami czy premierem, a skądinąd wiadomo, że te maszyny są serwisowane w Moskwie. W tysiącach kilometrów kabli można ukryć wszystko

— stwierdził Radosław Sikorski (szef MSZ w rządzie Tuska). Niezły oszołom z tego Radka, co?

Dorota Łosiewicz

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.