Na Wielkanoc list otwarty do premiera, rządu, parlamentarzystów rządzącej PO, zakochanych w rządzie dziennikarzy, komentatorów, artystów, naukowców

Fot. PAP/A. Grygiel
Fot. PAP/A. Grygiel

Panie premierze, szanowny rządzie, parlamentarzyści rządzącej PO, zakochani w rządzie dziennikarze, komentatorzy, artyści, naukowcy! Na Wielkanoc kieruję do Państwa kilka uwag. W końcówce filmu Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” pojawia się warszawska rodzina, która na ulicy spotyka gadającą świnię. Ojciec, grany przez Zdzisława Maklakiewicza, mówi do kilkuletniego syna, zdziwionego widokiem niezwykłego zwierzaka:

Widzisz synku, w noc świętojańską kwitnie kwiat paproci, który normalnie nie kwitnie, gdyż ma zarodniki. Gadają ludzkim głosem krowy, konie i świnie. - To chyba tylko w Wigilię – mówi dzieciak z niedowierzaniem. – W Wigilię? To te wierzące! - odpowiada ojciec.

Przypominam ten dialog, bo choć nie mamy teraz ani Wigilii, ani nocy świętojańskiej, ktoś powinien przemówić ludzkim głosem. Wielkanoc jest powodem dobrym i wystarczającym, bo to czas rachunku sumienia. Przede wszystkim przypominam, że macie Państwo władzę albo z władzą trzymacie, zatem jesteście w uprzywilejowanej i bardzo komfortowej sytuacji. Z powodu zasięgu głosu oraz wielkiego potencjału wsparcia państwowej machiny. To sytuacja nieporównywalna z położeniem opozycji i tych wszystkich, którzy w opisie i ocenach rządu nie używają wazeliny, nie wpadają w ekstazę, nie zakładają klapek na oczy i nie zaklejają uszu woskiem. Porównywanie się rządzących i ich entuzjastów z tymi, którzy ani nie mają takich jak oni możliwości, ani takiego zaplecza jest i nieuczciwe, i groteskowe.

Przede wszystkim rząd i parlamentarna reprezentacja partii rządzącej nie są od tego, by całą energię skupiać na opozycji i krytykach władzy, żeby poświęcać im ogromną część własnej aktywności. Choć w obecnej sytuacji może się to wydawać dziwne bądź ekscentryczne, Rada Ministrów i parlamentarna reprezentacja partii rządzącej są od kierowania państwem i od stanowienia prawa. Nigdzie, z konstytucją na czele, nie jest zapisane, że celem rządu i wspierających go parlamentarzystów jest zwalczanie opozycji i krytyków władzy. Takim celem nie jest także poświęcanie im uwagi w godzinach pracy. Nie za to społeczeństwo płaci i ma bezwzględne prawo to egzekwować. Zajmowanie się tym, co nie wynika z żadnych ustaw, jest nadużyciem władzy i niedopełnieniem obowiązków, co powinno być ścigane z artykułu 231 kodeksu karnego.

Rząd i parlamentarna reprezentacja partii rządzącej nie są od tego, by przez całą kadencję dbać nie o państwo i obywateli, lecz o wygraną w następnych wyborach. Takiego celu nie znajdziemy w żadnym akcie prawnym. Temu celowi nie może być podporządkowana strategia rządzenia i aktywności w Sejmie oraz Senacie, bo zasadniczym elementem prowadzącym do zrealizowania takiego celu jest „kłamstwo wyborcze”. Aby utrzymać władzę i dążyć do wygrania kolejnych wyborów, trzeba bowiem permanentnie i niejako systemowo kłamać, na tym polegają bowiem wyborcze obietnice. Rządząc nie można łgać dla wyborczych korzyści, bo jeśli robią to przedstawiciele państwa, powinno to być ścigane jako fałszerstwo intelektualne, czyli z artykułu 271 kodeksu karnego.

Rząd i parlamentarna reprezentacja partii rządzącej nie są od tego, żeby zamiast zarządzać państwem, skupiać się na dbaniu o własny, korzystny wizerunek. Władza nie może za publiczne pieniądze prowadzić kampanii wizerunkowych, bo nie wynika to z żadnej ustawy. A kampaniami wizerunkowymi są laurki dla przedstawicieli władzy w mediach, które jednocześnie otrzymują reklamy spółek skarbu państwa oraz ogłoszenia instytucji, funduszy bądź organizacji kontrolowanych przez skarb państwa. Kampanią wizerunkową jest też aktywność przedstawicieli rządu w mediach tradycyjnych i społecznościowych w godzinach pracy. I znowu mamy tu do czynienia z nadużyciem władzy i niedopełnieniem obowiązków, co powinno być ścigane z artykułu 231 kodeksu karnego.

Rząd i parlamentarna reprezentacja partii rządzącej nie są od tego, żeby korygować i napiętnować sposób myślenia opozycji i krytyków władzy. Z żadnej ustawy nie wynika, że władza powinna prowadzić jakikolwiek rodzaj reedukacji czy resocjalizacji tych, którzy zgodnie z prawem korzystają z konstytucyjnych wolności. Każdy obywatel może być nieprawomyślny i nie może być poddany jakimkolwiek działaniom korekcyjnym, bo kategoria „myślozbrodni” w polskim systemie prawnym po prostu nie istnieje. Jeśli przedstawiciele państwa podejmują jakieś działania korekcyjne, powinno to być ścigane z artykułu 119 kodeksu karnego (dyskryminacja). Nikt nie może też być z powodu „myślozbrodni” obrażany, poniżany czy upokarzany, bo jest to przestępstwo z artykułu 191 kodeksu karnego (zmuszanie do określonego zachowania) oraz z artykułów 212 i 216 (zniesławienie i znieważenie).

Panie premierze, szanowny rządzie, parlamentarzyści rządzącej PO, zakochani w rządzie dziennikarze, komentatorzy, artyści, naukowcy! Nagminne robienie tego, co powyżej, to działanie nie tylko niezgodne z prawem, ale po prostu nieprzyzwoite. W Wielkim Tygodniu robi się rachunek sumienia, więc warto się nad tym zastanowić. Jeśli nie przekonują argumenty związane z Wielkanocą, wystarczy, że raz w roku przemówią „ludzkim głosem” nie tylko „krowy, konie i świnie”, ale także rządzący politycy oraz ich entuzjastyczni kibice i miłośnicy. Raz w roku to nie jest wielkie wymaganie i nie jest to też wielki wysiłek.

Stanisław Janecki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.