Ważny apel do MEN: Dajcie ludziom pieniądze na sprawdzone podręczniki

PAP/Leszek Szymański
PAP/Leszek Szymański

Na rynku jest kilka sprawdzonych podręczników do klas pierwszych kosztujących tyle, ile rząd zamierza przeznaczyć na darmowy podręcznik. Skierowanie tych pieniędzy na zakupy zamiast drukowania nowej książki pozwoliłoby zachować możliwość ich wyboru przez nauczycieli - uważają wydawcy.

W czwartek Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawiło pierwszą część darmowego podręcznika, z którego od września będą się uczyć pierwszaki. Sekcja Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki zwołała także w czwartek konferencję prasową, aby przedstawić swoje wątpliwości wobec tego projektu.

Jarosław Matuszewski, przewodniczący SWE PIK przypomniał, że jeszcze kilka miesięcy temu ministerstwo samo deklarowało, że „założenie, że powinien funkcjonować jeden, identyczny dla wszystkich podręcznik do każdego przedmiotu jest sprzeczne z ustaleniami współczesnej pedagogiki, która kładzie nacisk na indywidualizację nauczania i konieczność dostosowania metod, form i środków nauczania do indywidualnych potrzeb uczniów”.

Każde dziecko jest inne, nauczyciele stosują różnorodne metody nauczania. Całkowita unifikacja będzie powrotem do modelu edukacji sprzed kilkudziesięciu lat, który nie ma nic wspólnego z osiągnięciami współczesnej pedagogiki i deklarowaną przez ministerstwo chęcią indywidualizacji nauczania. Jak można argumentować wprowadzenie jednego podręcznika postulatem uniknięcia schematów skoro wprowadzając go tworzy się jeden rządowy szablon edukacji?

— pytał Matuszewski.

Przygotowany przez MEN, a przyjęty we wtorek przez rząd projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty zakłada, że jeśli nauczyciele uznają, iż do realizacji programu nauczania wymagany będzie inny podręcznik niż rządowy, jego zakup będzie musiała sfinansować gmina. Ze względów finansowych daje to tylko pozorną możliwość wyboru, na co zwróciło uwagę m.in. Rządowe Centrum Legislacji. Rozwiązanie to spowoduje nierówności edukacyjne wynikające z różnego poziomu zasobności gmin. Wraz z wprowadzeniem rządowych podręczników rodzice zostaną pozbawieni możliwości finansowania narzędzi edukacyjnych - podkreślają wydawcy.

Matuszewski przedstawił szacunki, wedle których w rządowej dotacji na darmowy podręcznik dla każdego dziecka przeznacza się ok. 55 zł. Przewodniczący SWE PIK podkreślił, że w tej cenie na polskim rynku edukacyjnym jest kilka sprawdzonych książek, z których można by skorzystać, pozostawiając nauczycielom prawo do wyboru podręcznika. Matuszewski przypomniał też, że na późniejszych etapach edukacji na zeszyty ćwiczeń do wszystkich przedmiotów rząd chce przeznaczyć ok. 25 zł rocznie na dziecko, zastrzegając jednocześnie, że nauczyciel nie może wymagać od rodziców żadnych dodatkowych zakupów.

Licząc najostrożniej wychodzi na to, że np. wydatek na całoroczne ćwiczenia do angielskiego ma wedle rządowego programu zamknąć się w sumie 5 zł. Tak tanich ćwiczeń nie ma i nie może być, jeżeli mają mieć one pewien poziom.

— mówił Matuszewski.

SWE PIK apeluje do MEN o ponowne rozważenie i urealnienie proponowanych wysokości dotacji na ćwiczenia. W obecnej propozycji (od 2015 r. 25 zł rocznie na wszystkie przedmioty w gimnazjum i klasach IV-VI) doprowadzą one praktycznie do wyeliminowania ćwiczeń z edukacji bez żadnego uzasadnienia metodycznego - uważają wydawcy.

Środowisko wydawców edukacyjnych podkreśla, że środki zaplanowane w ramach rządowego programu, w ramach którego MEN przygotowuje własny podręcznik, pozwoliłyby na dostarczenie uczniom darmowych podręczników profesjonalnych wydawców. Argumentuje, że w odróżnieniu od pośpiesznie przygotowywanych podręczników MEN są one sprawdzone, gruntownie przetestowane i pozwalają na dopasowanie do indywidualnych programów nauczycieli i potrzeb uczniów. Towarzyszą im też gotowe i sprawdzone w praktyce szkolnej zeszyty ćwiczeń oraz materiały dydaktyczne dla nauczycieli. Ponadto wiele z obecnie funkcjonujących podręczników to laureaci krajowych i międzynarodowych nagród.

Zdaniem wydawców, rozwiązaniem sprzyjającym podnoszeniu jakości edukacji będzie też pozostawienie szkołom prawa do wykorzystania innych środków finansowych na zakup ćwiczeń, zbiorów zadań i innych pomocy typu atlasy, słowniki (np. z budżetu działającej przy szkole fundacji, stowarzyszenia albo komitetu rodzicielskiego) bez utraty prawa do dotacji na zakup podręczników. Propozycje MEN w projekcie nowelizacji ustawy pozbawiają nauczycieli i rodziców prawa do współdecydowania o zakupie dodatkowych narzędzi edukacyjnych, uzależniając je od decyzji organu prowadzącego i jego zdolności finansowych - uważają wydawcy.

Odnosząc się do zgłaszanych już wcześniej uwag wydawców rzeczniczka MEN Joanna Dębek mówiła w ub. tygodniu m.in., że resort przygotowując reformę patrzył na sprawę z perspektywy wydatków, które muszą ponosić rodzice.

Zmiany, które proponujemy są wynikiem tego, co na polskim rynku wydawniczym działo się od bardzo wielu lat. Doszło do patologii: podręczniki z roku na rok były coraz droższe i wiadomo, jakim to było obciążeniem dla rodziców.

— podkreślała m.in. rzeczniczka.

PAP, lz

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.