Czarne złoto dla menedżerów, czyli omijanie "kominówki" w Katowickim Holdingu Węglowym

Fot. khw.pl
Fot. khw.pl

Mimo trudnej sytuacji spółki węglowej i zainteresowania służb specjalnych prezes i wiceprezesi Katowickiego Holdingu Węglowego są zadowoleni – mają kontrakty menedżerskie, i co miesiąc wystawiają spółce faktury na kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Prokuratura, ABW i CBA zajmują się niemal „na okrągło” sprawami, w których pojawia się KHW SA. W ubiegłym roku po publikacji wPolityce.pl, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie potwierdzenia nieprawdy w dokumentach, na podstawie których górnicy holdingu przechodzili na wcześniejsze emerytury przysługujące po 25 latach pracy pod ziemią. W artykule ujawniliśmy, że na tym procederze skorzystali głównie związkowcy, których delegowano do pracy związkowej na powierzchni, a na świadectwie pracy widniało, że w tym czasie fedrowali węgiel.

Obecnie służby specjalne interesują się sprawą „dziwnych”, ale bardzo lukratywnych przetargów wielomilionowej wartości, którą wygrywa pewna firma. Z tzw. ostrożności procesowej naturalnie nie podam nazwy spółki, ale mechanizm przekrętu – jak najbardziej ujawnię.

Chodzi o przetarg na dostawę nieskomplikowanego elementu do urządzeń górniczych. Ten element, który kosztuje jakby był wykonany ze szlachetnego metalu, można opisać jako odpowiednio wytłoczone i wygięte kawałki blachy. Z tego co wiem, produkcja tej części jest prosta jak budowa cepa i odbywa się w warsztacie na pewnej polskiej wsi.

Przetarg, jak to przetarg. Jednak zaskakujące jest, iż producent w jednym z przetargów na kilkanaście milionów złotych, pokonał hutę, czyli wydawałoby się zakład, który nie powinien mieć kłopotów z zamówieniem i ofertą. Jak widać miał podstawowy – z przetargiem i jego warunkami…

W tle całej historii pojawia się samorządowa spółka znana z kolejowych pasji, która hojnie wspierała kapitałowo zwycięzcę przetargów w spółkach węglowych, licząc na zyski.

Holding jaki jest, każdy widzi

Katowicki Holding Węglowy zatrudnia 16,5 tys. pracowników i wydobył w 2013 roku 11,8 mln ton węgla – czyli 15 proc. całego wydobycia węgla w Polsce. Przychody ze sprzedaży węgla w 2013 roku wyniosły 3 650 mld złotych. Koszt wydobycia 1 tony węgla jest wysoki i przekracza 100 dolarów. W skład Holdingu wchodzi m.in. pięć kopalni: KWK Murcki-Staszic, KWK Mysłowice-Wesoła, KWK Wujek, KWK Wieczorek oraz KWK Kazimierz-Juliusz sp. z o.o.

Założycielem i jedynym akcjonariuszem KHW SA jest Skarb Państwa. Holding ma zarząd w składzie: Roman Łój (prezes) i wiceprezesi: Robert Łaskuda (ds. produkcji), Artur Trzeciakowski (ds. ekonomiki i finansów), Mariusz Korzeniowski (ds. handlowo-rynkowych) i – wybrany przez załogę - Tadeusz Skotnicki (ds. pracy).

Weteranem w zarządzie jest Trzeciakowski – na stanowisku wiceprezesa KHW jest od września 2009 r., a prezes Łój - od grudnia 2010 r. Nieco krócej wiceprezesami zarządu w spółce są Korzeniowski ( od stycznia 2011 r.) oraz nowicjusze - Łaskuda i Skotnicki – obaj zaczęli urzędowanie 13 czerwca 2013 r.

Z rejestru działalności gospodarczej wynika, że wszyscy członkowie zarządu są przedsiębiorcami, których działalność została sklasyfikowana jako „pozostałe doradztwo w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej i zarządzania”.

Łój, Trzeciakowski i Korzeniowski zarejestrowali się jako przedsiębiorcy w listopadzie 2012 r., a Łaskuda i Skotnicki – 28 maja 2013 r. Ten ostatni prowadził działalność gospodarczą „sprzedaż hurtowa niewyspecjalizowana” od 1992 r. do 14 maja 2013 r.

„Kominówka” nie obejmuje

Porównanie dat wskazuje na zbieżność powołania do zarządu KHW z rozpoczęciem w tym samym czasie działalności gospodarczej przez większość członków zarządu. Członkowie zarządu spółki węglowej nie pracują tak jak górnicy, czyli na umowach o pracę. Zatrudnieni są na kontraktach menedżerskich, bardzo dobrze opłacanych kontraktach. Moje źródła w KHW przekazały dokumenty, z których wynika, że członkowie zarządu wystawiają co miesiąc faktury na kwoty kilkudziesięciu tysięcy złotych netto.

Członkowie Zarządu KHW S.A. wykonują swoje funkcje w oparciu o umowy cywilno – prawne (kontrakty menadżerskie) w wyniku uzgodnień organów korporacyjnych Spółki. Umowy mają charakter niejawny i w związku z tym nie udzielamy żadnych informacji na temat ich zawartości

-– mówi Wojciech Jaros, rzecznik holdingu.

Nie dostałem od rzecznika odpowiedzi m.in. na pytanie, jaką stawkę ZUS płacą ci menedżerowie (minimalną, czy dla prowadzących od niedawna działalność gospodarczą – preferencyjną), czy obowiązuje i jak długi jest zakaz konkurencji dla członków zarządu, jak zakończyły się sprawy z powództwa ZUS.

Odpowiedzieli za to (zbiorczo) „członkowie zarządu”:

Zarząd Spółki, na podstawie zawartych umów o zarządzanie, objęty jest zakazem konkurencji. Przed sądami powszechnymi nie toczą się procesy z powództwa ZUS przeciwko członkom Zarządu. Składki ZUS płacone są w wysokości przewidzianej dla przedsiębiorców (tytułem do objęcia ubezpieczeniem społecznym jest prowadzona działalność gospodarcza).

Naszły mnie podejrzenia, że zawarcie kontraktów menedżerskich jest sposobem na obejście ustawy o wynagrodzeniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi (zwana potocznie ustawą kominową). To ustawa ograniczająca wysokość zarobków osiąganych przez szefów przedsiębiorstw, spółek państwowych oraz samorządowych.

Odpowiedź z Ministerstwa Gospodarki była uspokajająca:

Uprzejmie informujemy, że zatrudnienie członków zarządu KHW S.A. na podstawie umów cywilnoprawnych nie stanowi obejścia przepisów tzw. ustawy kominowej.

Czymże zatem jest? Premią za sprawne zarządzanie lub wyniki ekonomiczne spółki?

Chyba nie, skoro zaprzecza temu nawet prezes KHW.

Górnictwo na Górnym Śląsku, może poza Jastrzębską Spółką Węglową, znajduje się w fazie schyłkowej

-– mówił dla portalu wnp.pl Roman Łój, prezes zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego.

Sprzedaż wygląda kiepsko. Na sprzedaż do odbiorców indywidualnych oraz ciepłowni wpływ ma obecna aura. A jeżeli chodzi o elektrownie, to węgiel brunatny plus import energii nadal wypychają produkcję energii z węgla kamiennego. Jest to dla nas niepokojące.

Szczere słowa. I to zapewne troska o dalsze kontrakty menedżerskie.

Jak wynika z „ustawy kominowej” maksymalna wysokość wynagrodzenia osób, których dotyczą przepisy ustawy kominowej, nie może przekraczać wielokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego, ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego.

Obecnie wysokość miesięcznego wynagrodzenia osób objętych ustawą kominową nie może przekroczyć sześciokrotności przeciętnego wynagrodzenia w IV kwartale 2013 roku, czyli 24026,10 złotych w przypadku osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach państwowych lub w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Tyle maksymalnie mogliby zarobić członkowie zarządu KHW. Trudno się dziwić, że wolą zarobić kilka razy więcej.

Ślepy nadzór

KHW SA jest spółką, nad którą nadzór właścicielski sprawuje minister gospodarki, czyli wicepremier Janusz Piechociński (PSL). W jaki sposób ten nadzór jest pełniony, to wiadomo np. z raportu NIK z 2012 r. („O kosztach pozaprodukcyjnych w spółkach Skarbu Państwa”):

Kontrolerzy NIK wykryli w dwóch spółkach rażące nieprawidłowości, które świadczyły o niegospodarności oraz naruszeniu przepisów o zamówieniach publicznych. KHW S.A. wysłał np. grupę 30 pracowników na czterodniowe seminarium do Wielkiej Brytanii. Część szkoleniowa obejmowała tylko jeden dzień, i to w czasie między śniadaniem a lunchem. Pozostały czas wypełniony był programem turystycznym. Koszt wyjazdu wyniósł 133 tys. złotych. Ta sama firma wysłała czterech pracowników na dwutygodniowy wyjazd do Kambodży, organizowany przez jeden ze związków. Po co? Zarząd nie był w stanie wskazać inspektorom gospodarczego celu wyprawy, która kosztowała KHW S.A. 21 tys. złotych. […] Minister Gospodarki w stosunku do spółek węglowych, nad którymi sprawował nadzór właścicielski, nie podjął analogicznych działań. NIK wskazuje, że brak tych zasad spowodował, iż finansowały one przedsięwzięcia, których celowość i efektywność była trudna do uzasadnienia. Rażącym przykładem takiej sytuacji jest zakwestionowanie przez inspektorów umowy, na mocy której KHW S.A. zapłacił 440 tys. zł za promocję spółki podczas jubileuszowej uroczystości jednego ze związków. Kontrola wykazała, że za 305 tys. zł kupiono zegarki dla związkowców (warte w rzeczywistości 64 tys. zł), a resztę wydano na jedzenie i alkohol. Zdaniem NIK podobne sytuacje mogą świadczyć o występowaniu w spółce węglowej mechanizmów korupcjogennych.

Jak widać – w KHW SA nihil novi.

Tomasz Szymborski

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.