Joanna Szczepkowska na ostro: „Gazeta Wyborcza" stała się jednoznacznie lewackim pismem indoktrynującym!

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Przez pewien czas udawało mi się łączyć (podobno byłam jedyną taką osobą w Polsce) pisanie felietonów dla „Rzeczpospolitej” i „Wyborczej”. Dwa skrajne bieguny. W pewnym sensie świadczyło to możliwości prowadzenia dialogu, przynajmniej ja tak to rozumiałam. „Wyborcza” tę możliwość zlikwidowała - mówi Joanna Szczepkowska w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, odnosząc się do decyzji GW o zakończeniu z nią współpracy.

Na pytanie o powody tej decyzji Szczepkowska odpowiada:

Powód został jasno wyrażony. Według „Wysokich Obcasów” stałam się „za bardzo felietonistką »Rzeczpospolitej«”.

Przypomnijmy - aktorka krytycznie wypowiadała się m.in. na temat ogłoszonego przez GW plebiscytu „Ludzie Wolności”.

Razi mnie przyznawanie takiej nagrody przez media, które same z wolnością wypowiedzi są na bakier. Z całym szacunkiem do prezydenta, ale to on powinien być sponsorem i motorem przyznawania takich nagród. Tymczasem Bronisław Komorowski obejmuje patronat nad dwoma koncernami. Jeżeli taki plebiscyt ma być przeprowadzany przez media, to przez wszystkie, a nie tylko te z jednej strony. Bo w ten sposób jedna strona nadaje ton

— podkreśla Szczepkowska.I dodaje:

Nie twierdzę, że ludzie nominowani do tytułu „człowieka wolności” na to nie zasługują. Z własnego doświadczenia wiem jednak, że te media nie zasługują na to, żeby stać się strażnikami i głosicielami wolności. To, że dobrze funkcjonują, nie jest powodem do rozdawania takich tytułów

Jej zdaniem Gazeta Wyborcza stała się jednostronnym, indoktrynującym, lewackim pismem. Zaprzepaściła przyświecającą jej w chwili powstania ideę dialogu. Przykładem takiej indoktrynacji, był w odczuciu aktorki - artykuł o domniemanym homoseksualizmie „Zośki” i „Rudego”.

To zostało podane w tonie informacyjnym, jak rodzaj odkrycia naukowego. Dowodem było jedno czułe zdanie cierpiącego chłopaka o kojącym dotyku. To się nadaje jako temat rozmowy profesora ze studentami przy winie, a nie na całą stronę gazety. To jest oczywista indoktrynacja w stylu: „zobaczcie chłopcy, nawet powstańcy byli gejami”. Tak może pisać jakieś środowiskowe pisemko, a nie wiodąca gazeta.

— zaznacza Joanna Szczepkowska.

ansa/ Rzeczpospolita

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.