Tusk pokazuje podręcznik MEN, drwi z Kaczyńskiego i żałuje, że musi zajmować się Ukrainą. "Jestem szefem rządu, ciężko pracuję..."

TVP Info
TVP Info

Donald Tusk w towarzystwie Joanny Kluzik-Rostkowskiej zaprezentował okładkę podręcznika („darmowego” jak określa MEN) dla pierwszoklasistów.

Rodzic przyprowadzając ucznia do pierwszej klasy szkoły podstawowej, nie poniesie żadnych opłat.

— obiecywała szefowa MEN.

Kluzik-Rostkowska dodawała też, że w kolejnych latach programem „darmowego podręcznika” zostaną również objęte kolejne roczniki uczniów.

Dedykujemy na każde dziecko dodatkowo 50 złotych na ewentualne dodatkowe materiały, a także 25 złotych na podręcznik do języka obcego. W sumie będzie nas to kosztowało 75 mln złotych, z czego koszt podręcznika nie jest najbardziej ważącym punktem. (…) Zdecydowaliśmy się na formułę podręczników, które gwarantują długoletniość

— mówiła.

Mamy przygotowaną pierwszą część rządowego podręcznika – pokazujemy okładkę, ale mamy także środek tego podręcznika…

— urwała szefowa MEN.

Zapewniła, że autorka podręcznika nie zarobi pięciu milionów złotych, a sama oferta dla rodziców i nauczycieli będzie „bardzo szeroka”.

Tutaj wtrącił się premier, ni to żartując, ni to zabawiając uśmiechniętych dziennikarzy.

Tutaj jest elementarz, ale w środku napisu jest MEN. Wiecie…!

— mówił wyraźnie zadowolony.

Obiecał też - który to już raz - że przyspieszy pracę w rządzie dotyczącą wprowadzenia Karty Dużej Rodziny.

Obecni dziennikarze nie pytali jednak o podręcznik. Wrócił temat egzorcyzmów odprawianych na Krakowskim Przedmieściu przez ks. Małkowskiego.

Egzorcyzmy i wypędzanie diabła z Pałacu Prezydenckiego… Trudno tu zachować powagę. W sytuacji w której tego typu działania się przeprowadza,a to albo człowiek podejdzie z pewnym dystansem i poczuciem humoru, albo załamie ręce. Rozumiem, że lepsze jest, gdy przy tego typu zdarzeniach medialnych jak egzorcyzmy pod Pałacem, traktować je z przymrużeniem oka

— szydził Tusk, dodając, że nie ma przekonania do egzorcyzmów.

Postarał się też o interpretację niemal teologiczną:

Sądzę, że gdyby ludzie się częściej do siebie uśmiechali, to egzorcyzmy w ogóle nie byłyby potrzebne. Diabeł bardziej boi się uśmiechniętych ludzi niż księży, które odprawiają egzorcyzmy

— mówił szef rządu.

Odbił też piłeczkę w kierunku Leszka Millera, który zarzucił Tuskowi wykorzystywanie tematu rosyjskiej agresji na Ukrainę w polskiej kampanii wyborczej.

Każdy z nas ma chwile, gdy odpowiedzialnością za własną słabość, chce obarczyć kogoś innego. Szuka wtedy źdźbła czy belki w oku konkurentów. Ja jestem odporny na złośliwości i marudzenie Leszka Millera

— stwierdził Tusk.

W sprawie Ukrainy premier przyznał, że nie chce, ale musi zajmować się sprawami Ukrainy.

Sytuacja na Ukrainie nie wymaga jakiejś szczególnej reklamy. Wszyscy to przeżywamy, bo wiemy, jakie może mieć konsekwencje. Wiadomo, że jako premier muszę się tym zajmować – to nic przyjemnego, ale tak jest. Polityk opozycyjny może sobie wybierać tematy, ja ciężko pracuję… Jestem szefem rządu, mam obowiązki, które muszę wykonywać i trudno mieć pretensje o to, że zajmuję się sprawami ukraińskimi

— ocenił.

W czasie konferencji wrócił także temat uczciwości przy liczeniu głosów w trakcie wyborów.

Nie zgadzam się z Jarosławem Kaczyńskim, kiedy mówi, że fundamentem demokracji jest ograniczone zaufanie. Fundamentem jest zaufanie, a nie ograniczone zaufanie. Kaczyński ze względu na własne doświadczenia nie ma zaufania do ludzi i instytucji, ale jeżeli mamy budować nowoczesne społeczeństwo obywatelskie, to bez zaufania daleko byśmy nie zajechali. Co do samej zasady nie zgadzam się z Kaczyńskim. Zaufanie jest bardzo ważne, a pomysł na alternatywny, pisowski sposób liczenia głosów, jest… Można by się śmiać, ale to poważniejsza sprawa. Lider PiS to jednak lider największej partii opozycyjnej i jego głos jest słuchany. Jeśli ktoś podważa wiarygodność i uczciwość polskich wyborów w ostatnich latach, to godzi w wiarygodność państwa.

— mówił Tusk.

Dodał, że Kaczyński „obraża Polskę i wystawia czarne świadectwo własnej ojczyźnie”.

**Jeśli byśmy słyszeli – wyobraźcie sobie państwo – na przykład na Węgrzech, że lider socjalistów zaczyna grzmieć, że trzeba nowego liczenia… Co byśmy pomyśleli o Węgrzech? Kaczyński szkodzi Polsce i to niemądre działanie!

— grzmiał Tusk.

I ironizował:

Przypominam, że zdarzył się taki moment w naszej historii, gdy PiS wygrał wybory. To była ta sama Komisja Wyborcza i wtedy Kaczyński nie sugerował, że zwycięskie głosy na PiS były liczone w Moskwie. Ma człowiek kłopot z właściwą oceną rzeczywistości…

— mówił.

lw

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.