Marczułajtis rezygnuje z przewodniczenia komitetowi Igrzysk Olimpijskich. Majchrowski: "Nie będzie się czuła niekomfortowo"

Jagna Marczułajtis-Walczak zrezygnowała z funkcji Przewodniczącej Komitetu Konkursowego Kraków 2022. Posłanka Platformy Obywatelskiej, była snowboardzistka, podjęła tę decyzję po oskarżeniach, jakie padły pod adresem jej męża. Komitet reprezentuje miasto jako kandydata do organizacji zimowych igrzysk olimpijskich.

Ze względu na dobro projektu Zimowe Igrzyska Olimpijskie Kraków 2022, w związku z atakami na moją osobę, podjęłam decyzję o rezygnacji ze stanowiska Przewodniczącej Komitetu Konkursowego Kraków 2022. Od początku byłam mocno związana z ideą organizacji igrzysk w Krakowie i był to dla mnie wielki honor i zaszczyt stać na czele Stowarzyszenia, które reprezentowało naszą kandydaturę przed Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim

— pisze w oświadczeniu Jagna Marczułajtis-Walczak.

Sądzę, że postąpiła w sposób taki, w jaki powinna postąpić. To spowodowało, że my nie musimy podejmować pewnych decyzji i nie będzie się czuła niekomfortowo

— skomentował decyzję posłanki Jacek Majchrowski.

Według prezydenta Krakowa, rezygnacja Marczułajtis jest spowodowana „dziwnym zachowaniem” jej męża. Miał on namawiać dziennikarzy do przychylnych publikacji na temat Zimowych Igrzysk Olimpijskich, o czym informował kilka dni temu jeden z lokalnych portali. Posłanka PO jednak odcina się od męża.

Wszystkie jego wypowiedzi są prywatnymi poglądami

— broni się Marczułajtis.

Sprawa wyszła na jaw dzięki prowokacji portalu lovekrakow.pl. Andrzej Walczak (mąż posłanki) miał dwa razy spotkać się z dziennikarzem serwisu i zachęcać go do pisania pozytywnie o Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2022 w Krakowie. W zamian dziennikarze mieli zażądać wynagrodzenia w wysokości 15 tys. zł. miesięcznie. Do sfinalizowania umowy jednak nie doszło.

Jak informuje portal, mąż posłanki, który oficjalnie nie jest członkiem Komitetu Konkursowego Kraków 2022, rozmawiał na temat poprawy wizerunku igrzysk w mediach. Walczakowi miało zależeć, aby przebić się z informacją, że impreza będzie tańsza, niż to początkowo zapowiadano. W zamian za pozytywne publikacje redaktor naczelny portalu zażądał 15 tys. zł. Walczak nie odmówił i zaproponował podpisanie oficjalnej umowy.

Następnie mężczyźni mieli się jeszcze spotkać z dyrektorem Komitetu Rafałem Dylągiem, który podczas spotkania na stacji benzynowej, przekazał im na pendrivie informacje na temat organizacji igrzysk.

Przed finalizacją transakcji dziennikarze ujawnili przebieg prowokacji na ten temat na portalu. Kolejne partie żądały od Komitetu wyjaśnień, a od Jagny Marczułajtis podania się do dymisji.

mall / tvn24.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.