Duży skandal wokół Igrzysk w Krakowie! Spotkanie na stacji benzynowej i kupowanie dziennikarzy. W roli głównej – mąż Jagny Marczułajtis

Andrzej Walczak, Jagna Marczułłajtis-Walczak i Donald Tusk w sierpniu 2013 r. Fot. profil Andrzeja Walczaka na Facebooku.
Andrzej Walczak, Jagna Marczułłajtis-Walczak i Donald Tusk w sierpniu 2013 r. Fot. profil Andrzeja Walczaka na Facebooku.

„Będzie to drogi interes” – usłyszał od autorów prowokacji dziennikarskiej Andrzej Walczak, mąż posłanki PO Jagny Marczułajtis-Walczak, stojącej na czele Komitetu Konkursowego forsującego ideę Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie. Nie przejął się. Do wydania miał publiczne pieniądze, którymi dysponuje jego małżonka.

Portal LoveKrakow.pl stawia mocne tezy:

Kupowanie przychylności dziennikarzy za publiczne pieniądze oraz nepotyzm w Komitecie Konkursowym Kraków 2022.

Dziennikarze opisują, jak Walczak skontaktował się z nimi, by „wyjaśnić sprawy związane z Komitetem Konkursowym”. O nieprawidłowościach wokół osób zaangażowanych w promowanie idei igrzysk w Małopolsce mówiło się od tygodni nie tylko w Krakowie.

Autor artykułu Patryk Salamon relacjonuje spotkanie z Walczakiem w Galerii Krakowskiej:

Pierwsza godzina spotkania to głównie monolog Andrzeja Walczaka. Opowiada o zasługach swojej żony oraz zaangażowaniu byłej sportsmenki w inicjatywy społeczne. Dopiero po godzinie Walczak zdradza, że był dzień wcześniej w siedzibie komitetu. – Poszedłem do Rafała (dyrektora biura Komitetu Konkursowego Kraków 2022 – przyp. red.) – opowiada nam. Dowiedzieliśmy się, że Walczak rozmawiał również z osobą pracującą w biurze prasowym, byłym dziennikarzem radiowym.

O czym Walczak rozmawiał z Rafałem Dylągiem? O pomysłach na kampanię informacyjną przed zaplanowanym na koniec maja referendum ws. organizacji zimowych igrzysk w stolicy Małopolski. – Wkurzyłem się. Nie mają przygotowanej żadnej kampanii. Dałem im kilka pomysłów – zdradza nam Walczak.

Mąż posłanki zdradził dużo więcej szczegółów swojego zaangażowania w pomoc Marczułajtis, a to nie jedyne rodzinno-towarzyskie związki w Komitecie:

Również dyrektora oraz wicedyrektorkę biura łączą głębokie relacje osobiste oraz dziecko. Rafał Dyląg (dyrektor) oraz Patrycja Tocka (wicedyrektorka, była asystentka posłanki) to znajomi sprzed kilku lat oraz rodzice dziecka.

Jagna Marczułajtis na tle kół olimpijskich podczas Igrzysk w Soczi. Fot Facebook

Fot. facebook
Fot. facebook

Dodajmy, że na budżet Komitetu składają się wyłącznie publiczne pieniądze – z Gminy Miejskiej Kraków, gminy z Podhala, województwa małopolskiego oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Wreszcie Walczak powiedział, co dokładnie ma do zaoferowania:

– Może chcesz pracować dla nas? Nie mam w komitecie osoby, która czułaby „to coś” – mówił podczas wtorkowego spotkania Andrzej Walczak. „To coś” to nic innego, jak sprawność marketingowa oraz PR. Mąż posłanki zapewnia, że chciałby, aby jego pomysły ktoś ubrał w ładne słowa i „sprzedał” społeczeństwu. – Polski (język – przyp. red.) nigdy nie szedł mi dobrze. W ósmej klasie miałem problemy z wypracowaniami – dodaje.

Podczas drugiej godziny spotkania próbujemy zboczyć z tematu pracy dla Komitetu Konkursowego, jednak Walczak idzie w zaparte i co chwilę przypomina o swojej ofercie. Mężczyzna twierdzi, że będzie zachęcał blogerów oraz dziennikarzy do pisania pozytywnie o Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Krakowie.

Następnego dnia ustalano szczegóły „współpracy”:

Walczak chciał, abyśmy napisali teksty do publikacji na LoveKraków.pl, naTemat oraz Onet.pl. Wymieniał nawet tytuły, jakimi powinny być opatrzone teksty.

Za pracę na rzecz Komitetu Konkursowego oraz pisanie pozytywnie o ZIO zażądaliśmy 15 tysięcy złotych miesięcznego wynagrodzenia. Poprosiliśmy Andrzeja Walczaka, aby zachował dyskrecję w kwestii naszej współpracy. – Jadę teraz i porozmawiam z Rafałem – mówił mąż posłanki.

O godzinie 12.00 zakończyliśmy spotkanie z Walczakiem. Niespełna godzinę później zadzwonił do nas Rafał Dyląg, dyrektor biura Komitetu Konkursowego Kraków 2022. Podczas rozmowy telefonicznej powiedział, że we wszystkich sprawach mamy konsultować się tylko z nim. Umówiliśmy się również, że późnym popołudniem dostaniemy materiały potrzebne do stworzenia tekstu.

Następnego dnia Dyląg umówił się z przedstawicielami LoveKrakow.pl na stacji benzynowej przy Cmentarzu Rakowickim i przekazał pendrive, na którym znajdowały się materiały potrzebne do stworzenia tekstów.

Walczak natomiast niespecjalnie przejął się stwierdzeniem dziennikarzy, że „będzie to drogi interes”.

Redakcja zawiadomiła o sprawie Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jest też gotowa przekazać nagrania z prowokacji.

Na Twitterze autor artykułu poinformował, ze zachował również wszystkie smsy i wiadomości na Facebooku otrzymane od bohaterów swojego materiału.

Więcej – również zdjęcia ze spotkania z Rafałem Dylągiem – na LoveKrakow.pl.

znp

-

Nie zapomnij zajrzeć do wSklepiku.pl!

W ofercie naszego sklepu, oprócz gadżetów portalu wPolityce.pl, można znaleźć ciekawą i szeroką ofertę wydawniczą.

Gwarantujemy szybką wysyłkę i najniższe ceny.Zapraszamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.