O zgrozo. Ten człowiek naprawdę jest szefem komisji obrony. "Leonardy to są czołgi ćwiczeniowe"

Fot. wPolityce.pl/TVN24
Fot. wPolityce.pl/TVN24

Stefan Niesiołowski dał popis swojego merytorycznego przygotowania do pełnienia funkcji szefa komisji obrony. W TVN24 wystąpił jako ekspert ds. polityki obronnej, wraz z Romanem Kurkiewiczem.

Niesiołowski rozpoczął od odpowiedzi na pytanie, czy wydanie na wojsko 35 miliardów złotych nie jest przesadą. Wskazał, że to wydatki uzasadnione. Ale w swoim stylu:

To są jedne z podstawowych wydatków. Modernizujemy armię, ona jest opóźniona, przechodziliśmy, właściwie przeszliśmy już na armię zawodową. Jeśli chodzi o rezerwy to jest wielki problem dla tej armii. I proces polonizacji –- chodzi o to, żeby armia nie była klientem zagranicznych firm produkujących broń, ale na ile to możliwe, żebyśmy produkowali nowoczesną broń.

Na wtrącone pytanie, czy coś nam grozi Niesiołowski zarzeka się:

Można powiedzieć, że tak stabilnej sytuacji nie było od czasów pokoju w Toruniu. To jest sytuacja luksusowa, komfortowa. Nie grozi nam zupełnie nic.

Niesiołowski wskazywał, że jesteśmy bezpieczni, nawet mimo tego, co dzieje się na Ukrainie. W jego ocenie mówienie, że premier Donald Tusk straszył wojną to PiSowskie kłamstwa.

Było złośliwe wypaczanie tej wypowiedzi i PiSowskie kłamstwa, że premier grozi wojną. To PiSowskie kłamstwa. A armię musimy mieć nowoczesną, ponieważ zawsze może się coś zmienić. A jak się pojawi zagrożenie to już będzie za późno

— mówił Niesiołowski.

Jako drugi głos zabrał Roman Kurkiewicz, który wskazał, że w Polsce coraz częściej słyszymy, że nie ma pieniędzy na niektóre usługi. W jego ocenie dziwi fakt, że polska władza chce wydawać pieniądze na wojsko.

Marszałek Niesiołowski mówi, że wydatki na armię to jeden z podstawowych wydatków państwa. Głęboko się z tym nie zgadzam

— mówił publicysta. Nawiązał do historii II wojny światowej oraz Holokaustu, wskazując, że ci, którzy przeżyli chcą teraz żyć w spokoju. Dodał, że Polska bez sensu kupuje stary sprzęt zamiast finansować inne obszary.

Na słowa Kurkiewicza zareagował Stefan Niesiołowski. Tym razem było już poważnie…

To są tendencyjne, pacyfistyczne… Pan chyba jest od Palikota. (…) To jest język Palikota, to jest język Rydzyka. W tym zakresie, że armia ginie, że dokonuje się Holokaust. To jest język Rydzyka, a cała reszta to jest Palikociarnia. Szkoda nawet dyskutować… Jak można formułować tezę, że kupiliśmy stary sprzęt, skoro kupiliśmy najnowsze bombowce, myśliwce F16, najnowsze na świecie

— plątał się nieskładnie.

Odniósł się również do zarzutu Kurkiewicza, który mówił, że „Polska kupiła od Niemiec stare czołgi Leonardy”.

Leonardy to są czołgi ćwiczeniowe, to nie są czołgi do… To są miejsca pracy w Polsce. Można sformułować taką tezę i ona jest formułowana, że armia jest jakimś obciążeniem… To jest myślenie mniej więcej takie, że nikt na nas nie napadnie do końca świata. (…) Dziś nic nam nie grozi, ale armia jest na bardzo długo i jeśli się to zaniedba, jeśli się to zostawi to w razie potrzeby jest problem

— tłumaczył Niesiołowski.

Przewodniczący komisji obrony narodowej tak się zacietrzewił w polemice i kłótni z drugim gościem programu, że nie zauważył, iż rozmawia o czymś czego nie ma. Polska nie kupiła od Niemiec czołgów Leonardów, ale Leopardy. Jednak zdaje się, że dla posła PO to nie jest specjalnie istotny szczegół.

Kurkiewicz wskazywał, że Polska znacznie więcej wydaje na wojsko niż na naukę. Publicysta dodawał, że „może nie powinniśmy być liderem europejskim zbrojeń”. Dodał, że nie mówi o pacyfizmie, ale o wstrzemięźliwość.

I znów odezwał się poseł Niesiołowski. Tym razem jednak okazało się, że nie do końca słuchał.

Jeśli słyszę, że –- jak to pan powiedział, że musi być odpowiedzialność, rozsądek, jakiego słowa pan użył? — ma być rozsądek. Ale kto będzie decydował o tym, co to jest rozsądek? Jeśli tacy ludzie, jak pan redaktor, to ja już widzę, jak będzie wyglądała ta armia…

— tłumaczył nieskładnie Niesiołowski.

Dodawał, że skoro Kurkiewicz twierdzi, że jego opinia jest bliższa nastrojom społecznym, to mu gratuluje i radzi, by ten założył partię polityczną i wygrał wybory. Zaznaczył, że w sprawie wysokości finansowania armii w Polsce panuje zgoda wszystkich klubów w Sejmie.

To z kolei, jak zaznaczył publicysta biorący udział w programie, jest niepokojące. Czy możliwa jest debata, spór, rzetelna analiza, gdy „Stefan Niesiołowski, mówi językiem Jarosława Kaczyńskiego, Jarosława Kalinowskiego, Leszka Millera”? To jakaś zgroza –- zaznaczał Kurkiewicz.

Zestawienie nazwiska Niesiołowskiego z liderem PiS podziałało na posła PO jak płachta na byka.

Robienie mi zarzutu, że mówię jednym głosem z Jarosławem Kaczyńskim i panią Pawłowicz jest głęboko niesprawiedliwe. (…) Znalazłoby się więcej spraw, w których jesteśmy zgodni, ale robienie mi z tego zarzutu, żeby mnie łączyć z panem Kaczyńskim to już delikatnie mówiąc przesada

— mówił poseł Platformy.

Gdy w jednym studiu spotyka się takich dwóch ekspertów jak Kurkiewicz i Niesiołowski nie można się spodziewać niczego, co odbiega od pisanego przebiegu rozmowy. I rzeczywiście obaj nie zaskoczyli.

Jednak zgroza przepełnia człowieka, gdy przypomni sobie, że jeden z dyskutantów, i to ten obniżający poziom, jest szefem jednej z najważniejszych komisji w polskim parlamencie.

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.